Rozdział 6

30 2 0
                                    

Autorka:hejka!! Przepraszam że wczoraj nie było rozdziału, o ile ktoś czekał. Byłam zmęczona więc mam nadzieję że rozumiecie. Przy okazji macie u góry zdj Changbin'a gdyż miał wczoraj urodzinki. 생일축하해 💗 A teraz zapraszam do czytania.

~~

Y/N pov.

Po 4 godzinach snu ledwo zeszłam z łóżka, ale pomyślałam że dzisiejszy dzień da mi dużo adrenaliny i nie będę czuła się zmęczona. Więc.. Zaspana poszłam do łazienki, aby załatwić swoje sprawy i poszłam do garderoby, żeby się ubrać. Nie zjadłam nic specjalnego, tylko zwykłego banana i wypiłam szklankę soku jabłkowego. Następnie umyłam zęby, wzięłam swoją torebkę, ruszyłam do samochodu i odjechałam. Oliwia dziś miała wolne. Wiedziała że wstanę wcześniej więc nie będzie się martwić jakby mnie nie było długo, ale pewnie zanim się obudzi to zdążę wrócić. Więc... Podjechałam na parking w pobliżu firmy mojego chłopaka, założyłam czarną czapkę z daszkiem, czarne okulary przeciwsłoneczne i założyłam kaprut od mojej czarnej bluzy, którą specjalnie wcześniej ubrałam.

Wiem.. Może trochę przesadne ale nie chciałam żeby mnie zauważył, przecież wie jaki mam samochód. Na szczęście na parkingy było kilkanaście podobnych samochodów.

Czekałam kilkanaście minut z myślą że jednak wyjdzie z tego budynku zamiast do niego przyjechać. Było już trochę nudno siedzieć w samochodzie, na moje szczęście/nieszczęście ujrzałam Juliana. Tylko właśnie "nieszczęście" dlatego, że przyjechał pod firmę tak jak myślałam z jakąś jego "koleżanką" może i byłabym w stanie rozważyć opcję że kogoś podwiózł, ale trzymanie się za ręce?? Koledzy z pracy?? Nie sądzę, że to normalne. Ja z moimi kolegami z pracy się nie łapie za ręce. Gdy ich zobaczyłam od razu włączyłam kamerkę w moim telefonie i zaczęłam nagrywać. Kiedy weszli do środka wyłączyłam ją. Chciałam iść za nimi, ale pomyślałam że przecież dziś mam jeść z nim obiad więc wszystkiego się już dowiem.. Chyba. Nie miałam ochoty na nich patrzeć więc zdjęłam z siebie moje przebranie i odjechałam z tego miejsca. Zatrzymałam się na parkingu przy parku koło rzeki. Słońce nie było jeszcze tak wysoko więc miałam ładny widok. Posiedziałam chwilę pod drzewem wpatrując się w piękny krajobraz miejski (za rzeką była druga część miasta) a gdy zaczęło burczeć mi w brzuchu, pojechałam szybko do pobliskiej kawiarni po dwa kubki dobrej kawy i ruszyłam do domu. Gdy wróciłam Oliwia akurat schodziła z góry. Postawiłam przed nią kawę gdy usiadła w kuchni przy wysepce.

— Proszę! Może trochę się rozbudzi.

— Mów trochę ciszej. Głowa mnie boli..

— Ahh dobrze ze masz wolne.. Chcesz coś na kaca?

— A masz?

— Mam — wracając do domu wpadłam do sklepiku przy blokach niedaleko i coś jej kupiłam. Po szampanie weszła jeszcze wódka i Oliwia wypiła o wiele więcej niż ja. Ja może 2 kieliszki a resztę butelka jest już pusta więc wiecie..

— Dawaj szybko.

— Proszzz.... — dałam dziewczynie tabletkę.

— Tak w zasadzie to jak z Julianem, coś zbyt wesoła jesteś? — zapytała popijając wodę.

— Ahhh.. No miałaś rację.. Przepraszam że ci nie wierzyłam.. Widziałam jak niestety podjechał pod firmę..

— Ale to chyba jeszcze nic nie mówi?

— Wiesz.. Też bym tak pomyślała ale nie był sam.. Wysiadł z jakąś sztuczna lalą i trzymali się za ręce.. Z resztą co się będę opowiadać, pokaże ci nagranie. — sięgnęłam po telefon i włączyłam to co udało mi się nagrać.

Café man Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz