Rozdział 23

25 1 0
                                    

Autorka: ahh ten Channie u góry.. Ciągle zaskakuje.. Ale nie wiem co się ostatnio stało ze stray kids.. Nie ma żadnych filmików, zdjęć.. Jestem typem, który od razu myśli o najgorszym i aż się boje, ale pewnie się okaże że mają dużo pracy. No cóż.. Zapraszam do czytania..

~~

Zjadłam z Chan'em obiad i obejrzeliśmy film. Było bardzo fajnie ale musiał już wracać do pracy. Mówił że tylko na chwilę pójdzie do wytwórni i stamtąd samochodem pojedzie do dormu, ale mi coś się nie chce wierzyć że tylko na chwilę tam pojedzie.. Boję się że kiedyś coś mu się stanie z przemęczenia.. Kontrakt jest na długi czas więc nie sądzę żeby się coś zmieniło z jego wysiłkami i obowiązkami. No ale nic nie mogłam zrobić.. Musiał jechać..

Staliśmy już przy drzwiach.

- Nie przejmuj się.. Nie będę długo pracował.. Teraz jesteśmy świeżo po nagraniach i aż tak dużo pracy nie mam..

- No dobrze.. - spuściłam głowę na dół.

W momencie poczułam ciepło.. Chan mnie przytulił..

- Obiecuje, że jak najszybciej pojadę do dormu. Nie będę się przemęczał. Nie martw się.. Kocham cię.. - powiedział to tak troskliwym głosem, że nie mogłam się gniewać.

- Ja ciebie też Channie.. Idź już.. Napisz jak będziesz w domu.

Jeszcze chwile się przytulaliśmy i Chan już poszedł.

- Papa Y/N'uś!!

- Papa Channie.. - uśmiechnęłam się z okna.

Za chwilę Chan odszedł spod bloku i skierował się do JYP.

Nie chciałam siedzieć w domu i poszłam na spacer. Miałam się odprężyć, ale ktoś mi w tym przeszkodził..

Siedziałam spokojnie na ławce. Zauważyłam że w moją stronę idzie Sana i jakaś inna dziewczyna ale to nie była członkini TWICE... Miałam na głowie kaptur więc nie obawiałam się że mnie pozna i dalej siedziałam na ławce.. Wzięłam telefon i udawałam że coś szukam. Wtedy by mnie nie podejrzewała się podsłuchuje.

- Aishhh nie rozumiesz? - Sana była zdenerwowana.

- No nie..

- Ta dziunia nie może z nim być..

- Ale przecież to on powinien o tym decydować, nie ty. Poza tym są przyjaciółmi od dziecka, nie może być aż taka zła..

- Po czyjej stronie ty teraz jesteś? Bronisz jej?

- Sana.. Ale.. Przecież daj mu żyć.. Powiedział ci że cie nie kocha.

- To mnie nie obchodzi. Ja mu od początku pokazuje jak mi na nim zależy, robię dla niego wszystko a on wybiera jakąś dziunie, która wróciła po kilku latach?? Tak nie może być.. A my to się już nie przyjaźnimy.. Zobaczysz że załatwię, że wylecisz.. - Sana odbiegła od tej dziewczyny.

Lekko podniósłam wzrok i zobaczyłam, że ta dziewczyna to jedna ze stylistek, z którymi pracuję... Z jednej strony fajnie, że broniła mnie i Chan'a, ale jednak przyjaźni, a raczej przyjaźniła się z Saną.. Kiedy odeszła dalej, wstałam i jak najszybciej wróciłam do domu.

Café man Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz