Rozdział 36

14 1 0
                                    

autorka: hejka!! Przepraszam że znowu mni cześć tak długo nie było, miałam pisać rozdziały co 2 dni ale raz coś mi wypadło, 4 dni byłam w miejscu gdzie nie było zasięgu i dopiero mi się przypomniało haha także ja już nie przedłużam

~~

Kiedy podjechaliśmy pod dom, zaczęłam sobie wyobrażać co musiało się stać żeby Oliwia musiała już kolejnego dnia jechać. Wiem że pewnie to też nie jest dla  niej łatwe ale czuję się okropnie.. Jeszcze teraz ten wyjazd Chan'a... Mam przeczucie że coś się stanie...

Wzięliśmy rzeczy Oliwii i weszliśmy do mieszkania.

— Mogłabym skorzystać z toalety?

— Tak, jasne przecież to też twój dom. Wiesz gdzie...

Oliwia poszła do łazienki a ja stałam z Chanem w salonie.

— Hejj... Nie martw się tak... Wiem że to dla ciebie trudne ale pomyśl że i tak będziecie się przyjaźnić, nikt was nie rozłączy. Ja postaram się wrócić tak szybko jak to będzie możliwe. Nawet spróbuję się wymknąć żeby przylecieć spowrotem... Uśmiechnij się kochanie... Proszę.. — złapał moje dłonie i zrobił smutna minkę, od razu się uśmiechnęłam — no.. I tak ma zostać, hmm? — przytulił mnie i do razu poczułam się lepiej

— Nie musisz się wymykać... Zostań tam tyle ile tylko będzie trzeba, nie chce żebyś przeze mnie stracił pracę albo podpadł JY Parkowi.

— Spokojnie, ja sobie poradzę Y/N... Może.. Chodźmy już po jedzenie

— Dobrze

Poszliśmy do kuchni po wszystko co zrobiłam na dziś, położyliśmy wszystko na stół i przy szykowaliśmy talerze, sztućce i szklanki. W między czasie z łazienki wrócił Oliwia.

Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy sobie nakładać jedzenie.

Kiedy wszyscy się najedliśmy przyszła chwila na pytania..

— No to.. Oliwia.. Powiedz co się stało... Czemu musisz wyjechać? — Chris wiedział że nie dam rady się spytać i cieszę  się że on to zrobił .

— Sprawa jest dosyć poważna.. Moj dziadek zachorował... Rodzice coraz więcej pracują żeby mieć pieniądze na leczenie dziadka, ledwo dają radę... W tej sytuacji tylko ja mogę się nim zająć i muszę być cały czas na miejscu... Kiedy będzie już dobrze pomyślę nad powrotem ale myślę że nie nastąpi to zbyt szybko... Oczywiście jeżeli będziecie chcieli to zawsze możecie do mnie przylecieć ale póki co będę cały czas w Polsce.. I przepraszam Y/N że cię zostawiam, może wygląda to nie miło ale na prawdę choćbym nie wiem jak bardzo chciała nie mogę zostać... Wiem że cię to boli ale myślę że zrozumiesz... Nie zależy to ode mnie a na ten moment zdrowie dziadka jest dla mnie najważniejsze...

— Jasne, rozumiem... Na twoim miejscu zrobiłabym to samo.. Masz rację, bardzo mnie to boli ale muszę zrozumieć że nie robisz tego żeby mi dokuczyć albo zranić.. Poza tym mam cudownego chłopaka, który zawsze nie wspiera także damy radę...

— A właśnie... Bo ja tak rzadko dzwoniłam... Jak tam wasze sprawy miłosne... Mieliście już ten.. No... Bara bara.. Cimci rimci.. — zrobiła zadziorny uśmieszek

— Oliwiaa!! Dziewczyno... O takie rzeczy sie nie powin-

— Y/N'uś.. To twoja przyjaciółka.. Myślę że możesz jej powiedzieć wszystko... Hm..? Mam rację, Oliwia?

— No nie no.. Jasne... Ja nikomu nic nie powiem... Buzia na kłódkę haha

— To ja pójdę do toalety wy na spokojnie porozmawiajcie

Chris poszedł do łazienki i Oliwia od razu usiadła obok mnie.

— No to mów... Robiliście to czy nie?

— Noo... Takkk

— Aaaa!!! I jak?? Jaki jest?? Dobry jesy w to??

— Jeszcze jak... Jest taki czuły, delikatny... Ale potrafi być ostry... Ciekawa była tego historia...

— Dawaj.. Opowiadaj...

— No dobrze..

Opowiedziałam jej całą historię z Just dance .

— A więc tak to było... Hmm ciekawe.. Czyli mówisz że jest niezły?

— Niezły ? Ja to myślę że on jest najlepszy... Może i nie mam doświadczenia ale to była nieziemska noc... Chciałabym przeżyć to jeszcze raz...

— Jeny... Jak ty mi to opowiadasz to mam ochotę ci go porwać XDD

— Nie no... Girl.. On jest mój I ci go nie oddam...

— Czyj jestem ?

— A no mój... Oliwia chciał cie zabrać..

— Nie no to prawda.. Jestem własnością Y/N.. Sory.. Haha

— nie no żartuje XDD chociaż.. hahah

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

— Dobra.. To może ja pójdę już co nieco spakować..

— Oki, to my posprzątamy po jedzeniu

Oliwia wzięła walizkę, poszła na górę a my zaczęliśmy zbierać wszystko ze stołu.

— Wiesz co Y/N'uś... Idź pomóż Oliwii a ja to ogarnę

— Jesteś pewny ?

— Taak.. Przecież to tylko naczynia

— No dobrze tylko uważaj na noże, są ostre

— Oczywiście szefowo

Poszłam do góry do Oliwii

— Y/N... Tak się zastanawiam...

— Noo...

— Aaa z tego to dzieci będą czy nie...

— Kurde szczerze to nie wiem... No różnie bywa ale aż tak nie zwróciłam uwagi na cykl.... No cóż... Co będzie to będzie... Za miesiąc się dowiem haha

— W sumie fajnie by było zostać ciocią ale też bede daleko.. I trochę słabo...

— Nie no nawet jakbym była w ciąży to jeszcze 9 miesięcy hahha

— no.. Zobaczymy co to bedzie

Dalej pomagałam Oliwii w pakowaniu.

~~



Café man Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz