~~
Cudownie nam się gotowało. Przygotowaliśmy pierogi — chyba wszystkie jakie się je w Polsce haha. Później zrobiliśmy żurek, gołąbki, gulasz i oczywiście kotlety schabowe.
Można powiedzieć, że zapas na trzy dni, co nie? A jednak nie.. Chan'owi zarówno jak i mi tak smakowało wszystko, że nic nie zostało. Wiązało się to z tym że byliśmy cali zapchani i naczynia tylko poszły do zmywarki, nie chciało nam się ich myć.
— Y/N'uś... Muszę Ci powiedzieć że świetnie gotujesz. Może Ci pomagałem ale no to poprostu było przepyszne.. Ja nie wiem po co ty tu przyleciałaś skoro w Polsce macie takie cudowne jedzenie
— Jedzenie to nie wszystko.. Wyleciałam z Polski że względu na możliwość lepszej pracy. W Australii miało być cudownie ale stało co się stało i cieszę się że tu przyleciałam bo inaczej bym dalej miała nudne życie i bym cię nie spotkała.
— Są plusy i minusy ale nie zaprzeczysz że wasze jedzenie jest pyszne.
— No nie zaprzeczę... Dobra.. To co.. Spacer?
— Chwilaaa... Muszę chwilę odpocząć.. Nie wstaje teraz.. Czuję się jak jakaś kula..
— Ojjj cie przesadzaj wyglądasz tak samo płasko jak zawsze, ja to się cieszę że tyle zjadłeś bo jeszcze kiedyś byś mi padł
Chan się zaśmiał
— Ty się nie śmiej bo ja serio mówię. Ja kiedyś przez jakiś czas też mało jadłam i później mało co sobie głowy nie rozbiłam o szafkę, całe szczęście złapałam się drzwi i kawałek dalej poleciałam bo by mnie już tu nie było.
— Na prawdę?
— Tak
— Jeny.. Ja od jakiegoś czasu bardzo mało jem i nic mi się nie stało.
— Nie mów chop.
— Dobra już się tak mną nie przejmuj. Lepiej chodź się przytul
— Ale później idziemy na spacer?
— Oczywiście
— No i super
Później poszliśmy na baaardzo długi spacer, specjalnie żeby nikt nas nie zobaczył.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się nad rzeką i oparliśmy się o barierki.
— Przyznam ci się do czegoś Y/N'uś.. Kiedyś wyjechałaś do Polski a ja przyjechałem tu zacząłem bardzo często o tobie myśleć i co kilka dni wychodziłem na spacery, przychodziłem tu, myślałem i kilka razy chciałem skoczyć...
— Głuptasie, dlaczego? — spojrzałam na Chan'a zmartwiona.
— Poprostu żałowałem mojego wylotu tutaj i bałem się że cie już nie zobaczę. Wtedy jak zobaczyliśmy się w Sydney i usłyszałem twoje imię od razu to wszystko do mnie wróciło.
— A ja myślałam że to ja dużo przeszłam przez nasze rozstanie wtedy.. A wychodzi na to że to ty bardzo cierpiałeś i nawet o tym nie wiedziałam...
— No teraz to się nie obwiniaj. To że musiałaś wylecieć to nie była twoja wina.
— Masz rację ale i tak mi przykro że musiałeś tyle cierpieć. Ważne że chociaż teraz jesteśmy razem. — wtuliłam się w Chan'a z całych sił.
Magic skip time
W domu
— Y/N, wiesz może gdzie zostawiłem moją ładowarkę?
— Nie wiem.. Może u mnie w pokoju.
— Okej, to pójdę zobaczyć
Chan's pov.
Poszedłem do pokoju Y/N. Szukałem mojej ładowarki już chyba wszędzie. Zostało tylko zobaczyć pod łóżkiem. Znalazłem ją ale żeby ją wyjąć, musiałem wyciągnąć spod łóżka kilka kartoników. Kiedy je chowałem spowrotem na jednym z ich — nawet było ładnie zapakowane — zauważyłem napis Christopher.
Czy to jakiś prezent dla mnie? Zob- Nie.. Nie mogę.. Jeśli by chciała mi to dać to bym dostał a skoro nie dała mi to znaczy że to nie czas.. Nie otwieraj..
Szybko podłączyłem telefon i wróciłem do Y/N. Zobaczyłem że stoi przy oknie i rozmawia przez telefon. Podszedłem więc do niej, przytuliłem ją w talii, położyłem głowę na jej ramieniu i słuchałem z kim rozmawia.
Y/N jedną ręką trzymała telefon a druga złapała moją.
Rozmawiała ona z Oliwią. Z tego co zrozumiałem to przyleci za dwa dni ale będzie miała nie dość dobrą wiadomość. Od razu usłyszałem w głosie Y/N że się przejęła, więc wiadomo już że nie będzie miała humoru.
Spokojnie poczekałem aż dziewczyny skończą rozmowę. Dalej trzymałem Y/N, lekko się kołysząc.
Kiedy Y/N się rozłączyła od razu odwróciła się do mnie, popatrzyła mi w oczy i to co zobaczyłem połamało moje serce na kawałki — miała całe oczy wypełnione łzami a za chwilę rzuciła się na mnie z płaczem. Oczywiście przytuliłem ją tak mocno jak tylko mogłem. Nie chciałem żeby cierpiała choć niezbyt wiedziałem przez co..
— Co się stało, słońce?
— Oliwia przyjedzie za dwa dni ale.. Wyjedzie znowu do Polski i już nie wróci.. — znowu wybuchła kolejną falą płaczu.
— Y/N'uś.. Nie martw się.. Skoro nie wróci to znaczy że ma coś ważnego do załatwienia w Polsce.
— Wiem ale poprostu.. Co jeśli ze mną i z nią stanie się tak jak z nami? Co jeśli już jej nie zobaczę?
— No na pewno na końcu nie będziecie parą tak jak my teraz.
To od razu wywołało u niej śmiech.
— No i taką cie uwielbiam. A poza tym nie martw się, zawsze możemy polecieć do Polski jeśli będziesz chciała.
— Dziękuję, Channie... — tak słodko się we mnie wtuliła...
— Nie dziękuj mi... Od tego jestem.. Żeby zawsze przy tobie być..
— Właśnie.. Wiesz.. Mam coś dla ciebie.. Poczekaj tu..
Y/N poszła do góry. Za chwilę wróciła z tym pudełkiem które chwilę wcześniej widziałem.
— Proszę, to dla ciebie. Zanim cokolwiek powiesz to chce Ci powiedzieć że poprostu ci dziękuję. Dziękuję Ci za to że po tylu latach i tak na mnie czekałeś, nie poddałeś się, nie straciłeś nadziej.. No i oczywiście wszystkiego najlepszego. Ostatnio właśnie o tobie pomyślałam jak to zobaczyłam i pomyślałam że muszę to kupić.. Także.. Proszę bardzo. — pocałowała mnie
— Dziękuję bardzo. Sam zapomniałem że to dziś..
— No już otwieraj bo nie wytrzymam. Muszę wiedzieć czy Ci się spodoba.
Zacząłem otwierać prezent od Y/N.
~~
CZYTASZ
Café man
RomanceJesteś Y/N. Masz 19 lat. Skończyłaś zespół szkół odzieżowych, fryzjerskich i kosmetycznych. Wyjeżdżasz z przyjaciółka i chłopakiem do Australii gdzie kiedyś mieszkałaś z rodziną. Wybrałaś Australię ze względu na miłe wspomnienia że swoim przyjaciele...