Autorka: hejka! Dziś będzie troszkę krótszy rozdział, jest już po pierwszej w nocy i myślę że wieczorem zrobię dłuższy rozdział jeśli nie zapomnę.
~~
Kolejnego ranka, gdy się obudziłam zobaczyłam Chan'a. Byłam lekko zdziwiona, że nie poszedł do pracy. Była godzina 8:00 a on jeszcze spał. Nie podobne do niego, prawda?
No cóż... Z racji, że i tak muszę iść do pracy to chciałam wstać z łóżka, ale Chan jak widać tego nie chciał. Złapał mnie za brzuch i przyciągnął spowrotem do siebie.
— Kochanie.. Nie idź.. — zamruczał mi do ucha, jeszcze zaspanym głosem.
— Też tego nie chce ale muszę iść do pracy..
— Nie musisz.. Pisałem do szefa z twojego telefonu czy możesz zostać dziś w domu bo się źle czujesz..
— ii...??
— No zgodził się bo dziś całe Stray Kids ma wolne i powiedział że nie ma potrzeby żebyś była i dziewczyny sobie poradzą więc.. Chodź spać dalej, kochanie...
— Ooo jeny wreszcie sobie pośpie z moim chłopakiem... Kocham cię.. Dziękuję Ci...
— Nie ma za co.. — dał mi buziaka w szyję - no to kładź się spowrotem
— Już już.. — położyłam się i wtuliłam się w Chan'a.
Następna pobudka była o godzinie 11:00. Tym razem było ciekawiej niż budzik.. Otóż spadłam z łóżka gdyż wyślizgnęłam się Chan'owi z rąk. Śmieszne? No nie bardzo... Miałam mieć tylko okres a teraz jeszcze dodatkowy ból głowy przez uderzenie o podłogę... Nie fajnie...
— Jejku Y/N... Wszystko dobrze? — Chan od razu do mnie wstał, podniósł mnie na łóżko, pochylił się nade mną i zaczął sprawdzać czy nic mnie boli.
— Poza tym że uderzyłam się głową to wszystko gra... Ale wolę jeszcze chwilkę poleżeć..
— Dobrze, leż ile chcesz. Przynieść ci coś? Wody? Potrzebujesz czegoś?
— Narazie nie.. Potrzebuję się przytulić, chodź Channie
— Już się robi.. — położył się obok i znów wtulił się trzymając mnie za brzuch.
Tym razem żadne z nas nie zasnęło. Tylko leżeliśmy. W końcu poczuliśmy że musimy już wstać na śniadanie i ja poszłam w piżamce jaką miałam a Chan w bokserkach.
*😏*Na początek zrobiliśmy sobie gorącą kawę i wyszliśmy na taras. Później zrobiliśmy sobie nawet spore śniadanie.
Po śniadaniu ubraliśmy się, Chan pojechał do dormu się przebrać — wziął też kilka innych par spodni, koszulek i bielizny żeby miał na wszelki wypadek u mnie.
Ja w międzyczasie zadzwoniłam do Yuri.
— Halo? Y/N?
— Tak to ja. Mówiłaś że dziś wychodzisz, przyjechać po ciebie?
— Nie trzeba w sumie.. Wiesz Y/N.. Wiem że miałam przez jakiś czas u ciebie mieszkać ale moja ciocia się jakimś cudem dowiedziała że jestem w szpitalu i powiedziała że mnie przyjmie do siebie.
— Aa no to w sumie chyba lepiej, to w końcu twoja ciocia. Wiesz bo ja wzięłam twoje walizki z wytwórni, może niech twoja ciocia przyjedzie to jej dam te walizki?
— Okej, to jak będzie po mnie jechała to dam Ci znać i wyślesz mi adres, Oki?
— Okej, no to do zobaczenia!
— Do zobaczenia, Y/N!
Po rozmowie z Yuri poszłam ogarnąć łóżko w moim pokoju i akurat przyjechał Chan. Otworzyłam mu i od razu poszliśmy rozpakować jego rzeczy u mnie w szafie.
— Y/N'uś???
— Hmm??
— A o której przyjeżdża Yuri?
— Aa właśnie.. Rozmawiałam z nią i w końcu będzie mieszkała u cioci i do nas przyjedzie tylko po walizki.
— Do nas??
— Ojj no do mnie, jak już się tak czepiasz — przewróciłam oczami.
— Ojj żartuję, lubię się poprostu z tobą droczyć, wiesz, że cie kocham??
— Ajj no wiem.. Też cię kocham — uśmiechnęłam się i dałam Chan'owi buziaka
Po półgodzinie Yuri przyjechała z jej ciocią po rzeczy i tak w zasadzie szybko pojechały, żeby jeszcze załatwić kilka spraw w JYP.
— No to teraz mamy do wieczora czas dla siebie — powiedział Chan robiąc mine tzw. dirty mind.
— Ej ej ej! Ale ja ci mówiłam w jakim jestem stanie, co nie?
— Przecież wiem.. Co za rzeczy ci chodzą po głowie? Y/N.. Wstyd.. — udał rozczarowanego ale za chwile się zaśmiał i... Oberwał ode mnie poduszką..
Czas do obiadu spędziliśmy w domu w większości na kanapie, a po obiedzie pojechaliśmy na — nazwane tak przez Chan'a — koreańsko południowe odludzie gdzie nie będzie ludzi i w spokoju będziemy mogli iść jako para.
Było to miejsce położone nad jeziorkiem. Rzeczywiście nie było tam ludzi. Przynajmniej mogliśmy miło spędzić czas.
W domu dopiero byliśmy o 20:00.
Zrobiliśmy sobie kakao i wyszliśmy na taras, usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy gwiazdy i księżyc.W końcu zeszło tak że była już 22:00 i Chan musiał już jechać.
— Wiesz Y/N.. Z chęcią bym jeszcze z tobą został, ale muszę już jechać. Niby mógłbym zostać, ale wtedy musiałbym ustawić budzik na 4:00 i bym cię obudził.
— Jak dla mnie możesz zostać ja to bym nawet mogła się obudzić o trzeciej w nocy jeśli byś musiał tak wstać. Zostań proszę.. Wiem że szybko nie znajdziemy tyle czasu żeby następny raz tyle razem przebywać.. Proszę..
— Ojj no dobrze.. Robisz takie słodkie oczy że nie mogę Ci odmówić.. No to.. Zostaje.. To idź się wykąpać i idziemy spać.
— No to lecę!
A więc poszłam się wykąpać, później Chan. Tym razem miał już swoją piżamę.
Położyliśmy się spać chwilę przed 23:00. Tak jak zawsze wtuliłam się w Chan'a i po jakimś czasie zasnęliśmy.
~~
CZYTASZ
Café man
RomanceJesteś Y/N. Masz 19 lat. Skończyłaś zespół szkół odzieżowych, fryzjerskich i kosmetycznych. Wyjeżdżasz z przyjaciółka i chłopakiem do Australii gdzie kiedyś mieszkałaś z rodziną. Wybrałaś Australię ze względu na miłe wspomnienia że swoim przyjaciele...