Wooyoung nie mógł ukryć, jak bardzo ucieszył się, gdy zobaczył park rozrywki. Yunho znał go lepiej, niż ktokolwiek inny, było wiadome, że trafi w dziesiątkę i zabierze młodszego do miejsca, gdzie nie będzie się nudził.
- Podejrzewam, że mieszkanie z Sanem nie jest jakieś ciekawe, więc dziś możesz się trochę rozerwać. - oznajmił obejmując brata ramieniem. - Powiedz tylko gdzie chcesz iść.
- Wiesz, to nie tak, że San jest nudnym człowiekiem. - zaczął Wooyoung broniąc starszego. - Wręcz przeciwnie. Jest bardzo ciekawą osobą i mam wrażenie, że skrywa wiele tajemnic.
"Oj, to na pewno" - pomyślał Yunho, ale nie mógł powiedzieć tego na głos. Mimo że martwił się o młodszego, nie chciał uświadamiać go, kim jest San. To jedynie spowodowałoby niepotrzebną panikę, może i uzasadnioną, ale Yunho ufał, że Choi dotrzyma słowa i nie skrzywdzi Wooyounga.
- San jest specyficzny, ale dla twojego i jego komfortu, lepiej nie interesuj się za bardzo jego życiem.
- Długo się znacie?
- Parę lat. Może z osiem.
- To długo. Pewnie znasz go bardzo dobrze dzięki temu.
- Nie do końca. San nie jest kimś, kogo można ot tak rozgryźć. To skomplikowane, może zmieńmy temat.
To nagłe spięcie zapaliło czerwoną lampkę w głowie Wooyounga. Podejrzewał, że jego brat coś przed nim ukrywa i bardzo chciał się dowiedzieć co to takiego. Nie mógł go jednak tak po prostu zapytać, nie wiedział, czego dotyczyła ostatnia rozmowa starszego z Sanem. Nie zadawał więc już pytań i uśmiechnął się szeroko, kierując się do licznych atrakcji w parku rozrywki. Jeśli Yunho miał przed nim tajemnice, jego celem było teraz je odkryć.
W jednej ręce trzymał telefon, który przykładał od niechcenia do ucha, natomiast drugą jeździł z nudów nożem po powierzchni ciemnego biurka. Słuchał uważnie tego, co mówi osoba po drugiej stronie, choć i tak wszystko już wiedział.
Oczywiście, że nie leciał do Dubaju na wakacje, miał tam konkretne zadanie do wykonania, a fakt, że miał być tam sam świadczył o jego doświadczeniu i samowystarczalności. Nawet gdyby potrzebował pomocy, nie przyznałby tego i wolałby skonać, niż współpracować z kimkolwiek. Nawet Yuho nie był idealnym partnerem. Był rozsądny, ostrożny, zawsze myślał dwa razy nim coś zrobił. San zdecydowanie stawiał na szybkość, choć nie można było stwierdzić, że nie jest on skuteczny. W końcu nie raz otarł się o śmierć, a mimo to wciąż był z nimi i to w całkiem dobrej formie.
- Jasne. Wszystko jest zrozumiałe. Nie potrzebuję nic więcej. - mówił dalej do słuchawki, dążąc do zakończenia rozmowwy. - Tak, będę sam. Nie potrzebuję wsparcia. Dzięki. Do zobaczenia.
Odłożył telefon na biurko, wpatrując się teraz w błyszczące w ciemnym pomieszczeniu ostrze, myśląc o tym, co nastąpi za kilka dni. Nie był pewien, czy może zostawić Wooyounga samego w jego domu, nie ufał mu. Może był niewinny i grzeczny, o czym zdążył przekonać się już parę razy, ale był też ciekawski, co stwarzało ryzyko, że odkryje prawdę. Mógł poprosić kogoś, by przypilnował młodszego przez ten czas, ale nie był pewien, czy jest ktoś komu ufa na tyle, by powierzyć mu takie zadanie. Kogoś, kto przede wszystkim ma czas, by użerać się z kimś takim, jak Jung.
CZYTASZ
Delicate • Woosan [1]✓
FanfictionSan nie okazuje żadnych emocji, natomiast Wooyoung nie potrafi ich ukryć. Gdy Yunho dowiaduje się o kłopotach finansowych brata, postanawia zwrócić się o pomoc do przyjaciela. Sytuacja jednak dość szybko wymyka się spod jego kontroli. Uwagi: wulgary...