24

712 57 20
                                    

Nie podobała mu się ta rozmowa, chciałby wrócić na jej początek i mie dopuścić, by takie pytanie padło z ust Yunho. To miała być jego tajemnica z Sanem, więc jego starszy brat nie mógł się o tym dowiedzieć.

- Nic mi nie zrobił. Naprawdę. - powtórzył po raz kolejny.

Yunho westchnął ciężko i już nie naciskał. Liczył, że jeśli chłopak próbował coś ukryć, w końcu i tak wyjdzie na jaw. Była to jedynie kwestia czasu.

Siedzieli jeszcze przez koło pół godziny na korytarzu, nim zza drzwi wyłonił się mężczyzna, którego Wooyoung widział już wcześniej, gdy tu wchodzili. Liczył, że powie im on, co się dzieje z Sanem, a co najważniejsze, zapewni, że wszystko będzie w porządku.

- Co tu wiele mówić, nie ma takiej mocy, która by go zabiła. - zaśmiał się niższy znajomy Yunho, na co oboje odetchnęli. - Ale dobrze by było, gdyby odpoczął. Rana musi się zagoić.

- Bez obaw, dopilnujemy tego.

- My? - zdziwił się Wooyoung.

- Głównie ty.

- Ale-

- I tak mieszkacie razem, więc będziesz mógł mu pomóc. Z tobą wyzdrowieje jeszcze szybciej, jestem tego pewien.

- Ale to ja miałem słuchać jego, a nie on mnie... Nie potrafię się mu sprzeciwić.

- Będziesz musiał się nauczyć. - wzruszył ramionami, po czym szybko znów zwrócił się do starszego. - Jak z nim?

- Chyba jeszcze się nie obudził, ale możecie do niego zajrzeć i poczekać. Na pewno się ucieszy. - prychnął cicho. - A ja spadam ogarniać resztę roboty.

- Jasne, nie przepracuj się.

- Bardzo śmieszne.

Gdy mężczyzna odszedł, Yunho skierował się przed siebie, a Wooyoung poszedł za nim. Czuł się nieswojo w tym miejscu, nie lubił szpitali. Kojarzyły mu się z bólem i samymi nieprzyjemnymi wspomnieniami. Na szczęście od jakiegoś czasu raczej w żadnym nie był, ale teraz już zaczynał odczuwać drżenie rąk. Schował je więc do kieszeni mając nadzieję, że jakoś się w ten sposób uspokoi.

Szli do końca, aż dotarli do drzwi z numerem 11, gdzie Yunho wszedł bez żadnego zawahania. Wyglądało na to, że często tu bywali i wiedzieli, gdzie mają iść. Tu było już ciemniej, Wooyoung zmuszony był przez to zmrużyć oczy, by dostrzec swoje stopy. Potem przeszli przez kolejne drzwi, za którymi mogli już zobaczyć Sana.

Wciąż był nieprzytomny, ale to ich nie zatrzymało, by zostać i poczekać, aż się obudzi. Tak naprawdę Yunho wiedział, że Sanowi nic nie będzie. Taki już był, nie dało się go zabić. Co innego Wooyoung, który nawet teraz były przerażony tym, co widział. Czuł się winny za to, co spotkało Sana. Mógł chociaż spróbować mu pomóc, a nie siedzieć jak kołek i patrzeć, jak się wykrwawia. Musiał coś zrobić z tą dziwną fobią, bo kiedyś skończy się to jakąś tragedią.

- Wygląda inaczej, prawda? - odezwał się Yunho, na co Wooyoung otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na brata, a zaraz później na śpiącego Sana.

- Um... Tak spokojniej. - przyznał niepewnie. - I bardziej niewinnie.

- Jak nie on. - zaśmiał się. - Czasem współczuję mu tego, co przeszedł.

- Co masz na myśli?

- Może kiedyś sam ci powie. Ale widziałeś jego notatki. Nie miał łatwo.

- Czy San nie potrafi wyrażać emocji?

- Nie do końca. Nauczył się ich parę, ale i tak przez wiekszość swojego życia musiał udawać. Na przykład nie potrafi płakać.

- Naprawdę? Tak w ogóle?

Delicate • Woosan [1]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz