- Kto to? - spytał spanikowany Jung.
- Cicho. - San zastanowił się przez chwilę, po czym odsunął od siebie chłopaka. - Zaczekaj tutaj. - polecił wstając z krzesła i szybkim krokiem kierując się w stronę drzwi wejściowych.
Nie spodziewał się tu dziś nikogo, dlatego był zdziwiony, że musieli przerwać... Cokolwiek robili. Chwycił ostrożnie za klamkę, powoli naciskając ją, by uchylić delikatnie drzwi, za którymi stał mężczyzna.
- Park? Czego tu szukasz? Myślałem, że wszystko jest ustalone.
- Tak, niby tak. Ale wolałem odwiedzić cię osobiście i porozmawiać w cztery oczy, zamiast słuchać tylko twojego znudzonego głosu. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam ci w niczym.
- Owszem, przeszkadzasz. - odpowiedział szczerze. - I twoja obecność tutaj nie jest mi na rękę.
- Jeszcze pracujesz? Jutro masz samolot, nie wolałbyś się wyspać?
- Od kiedy bawisz się w troskliwą opiekunkę? Powiedziałem, że przeszkadzasz, więc możesz iść. Wszystko jest ustalone. I nie nachodź mnie więcej bez zapowiedzi. - powiedział zamykając drzwi. Zatrzymała je jednak stopa starszego wsunięta między szparę.
- Wiesz, że twoja nieobecność jest dla wielu okazją?
- Mówisz? - odparł niewzruszony dalej próbując zamknąć drzwi.
- Co jeśli ktoś się włamie? Mógłbyś mieć spore kłopoty.
- Nikt się nie włamie, daj mi spokój.
- Co z Juniorem? Chyba ktoś musi go karmić.
- Dzięki, poradzę sobie.
Już prawie się udało. Park odpuszczał i miał już się odwrócić, a San wtedy mógłby spokojnie wrócić do poprzedniej czynności.
- San? - wszystko zepsuł cichy głos Wooyounga, który postanowił nie posłuchać i wyjść z pomieszczenia. - Wszystko w porządku?
Mężczyzna naparł na drzwi otwierając je szerzej, a na widok chłopaka prychnął cicho odwracając wzrok w stronę Sana, który natomiast patrzył niezadowolony na młodszego.
- No no. Chyba nieźle się bawicie. - Wooyoung dostrzegł błysk w oku mężczyzny, gdy jego spojrzenie spoczęło na nim. - Może się przyłączę?
- Spierdalaj. - odparł San odpychając go znów w stronę wyjścia.
- Czyli on będzie tutaj przez cały ten czas? - zakpił.
- Hwa, sklej mordę i łaskawie wyjdź, bo kończy mi się cierpliwość. Jeśli nie przyszedłeś tutaj w żadnym konkretnym celu, nie marnuj mojego czasu.
- Oczywiście, że miałem cel. Przyszedłem porozmawiać, bo zdaje się, że zapomniałeś, czym jest szacunek, gówniarzu.
Przed oczami błysnęło mu ostrze, które zaraz potem znalazło się przy szyi niespodziewanego gościa. Wooyoung zastygł w bezruchu obserwując z przerażeniem tę scenę.
- A ty zapomniałeś z kim masz do czynienia.
- I co? Poderżniesz mi gardło? Śmiało, dzieciak będzie zachwycony.
San oprzytomniał odwracając się w stronę stojącego kawałek dalej Wooyounga, który usilnie próbował opanować drżenie całego swojego ciała. Westchnął więc zirytowany i wypchnął Parka przez drzwi, zaraz potem je zamykając, by ten już nie zakłócał jego spokoju. Odwrócił się do chłopaka, który wystraszony zrobił krok w tył.
- Słuchaj, młody-
- Co to było? Chciałeś go zabić?
- Poniosło mnie, okej? Udaj, że nic nie widziałeś.
CZYTASZ
Delicate • Woosan [1]✓
FanfictionSan nie okazuje żadnych emocji, natomiast Wooyoung nie potrafi ich ukryć. Gdy Yunho dowiaduje się o kłopotach finansowych brata, postanawia zwrócić się o pomoc do przyjaciela. Sytuacja jednak dość szybko wymyka się spod jego kontroli. Uwagi: wulgary...