4 (poprawiony)

965 72 26
                                    

W momencie, gdy znalazł się w swoim pokoju zdał sobie sprawę jaki bałagan w nim panuje. Lekko spanikował, mając nadzieję, że zdąży nieco tu ogarnąć, nim San tu dotrze. Poczułby się zawstydzony, gdyby zobaczył jaki chlew po sobie zostawił. Zaścielił na szybko łóżko, ale nie zdążył zrobić nic więcej, bo w momencie, gdy poprawiał pościel, do pomieszczenia wszedł San. Spojrzał niezrozumiale na młodszego, po chwili prychając cicho pod nosem.

- Myślisz, że obchodzi mnie, czy jest tu porządek?

- Um, ja...

- Uwierz, to, co zamierzałem zrobić, spowodowałoby jedynie większy bajzel.

- T-To znaczy?

- Naprawdę jesteś aż tak nie winny? Nic ci nie świta w tej twojej ślicznej główce?

- Nie rozumiem. Co ma mi świtać?

- Masz dziewiętnaście lat i nie wiesz, czym jest seks?

- S-Seks? Wiem. Ale... Czemu nagle o tym mówisz?

- Myślisz, że przyszedłem ci życzyć miłego dnia? - prychnął. - Jesteś pewien, że któreś z was nie jest adoptowane?

- Dlaczego?

- Napraw- Uh, nieważne. Yunho będzie miał u mnie spory dług. - podszedł do młodszego, który odsunął się, napotykając łóżko, na którym usiadł. - Boisz się?

- N-Nie. Znaczy... Zależy, co chcesz zrobić.

- Ująłem to głośno i wyraźnie, a ty dalej nie rozumiesz. - westchnął zirytowany. - Gdzie cię chowali?

- Przepraszam, ja... Nie mam styczności z takimi rzeczami. Nawet nigdy się nie całowałem. A poza tym... Przecież się nie znamy.

- To jest jakaś przeszkoda?

- Myślałem, że ludzie robią to... Gdy są razem.

- To źle myślałeś. Nikt nie ustalił żadnych stałych zasad. Ale wiesz co? Po samej rozmowie z tobą już mi się odechciało.

- Przepraszam.

- Nie wierzę. - westchnął głośno, nie mogąc uwierzyć jak dziwny jest ten dzieciak. - Mniejsza. Rób, co ci mówię.

- O-Okej.

Popchnął go na materac i zawisnął nad nim, dociskając usta do jego szyi, a dłonie wsunął pod jego sweter. Wooyoung westchnął cicho na przyjemny dotyk. Nie mógł tak po prostu przyznać, jak bardzo go potrzebował.

- Podnieś ręce. - polecił cicho, a Jung posłusznie zrobił to, co kazał, pozwalając mu zdjąć z siebie czarny materiał, odsłaniając gładką i bladą skórę.

Poczuł powiew chłodu, gdy San odsunął się, rzucając sweter gdzieś pod łóżko, by następnie wrócić do miejscami mniej delikatnego ssania i przygryzania naskórka, co spotykało się z zadowolonymi westchnieniami ze strony Wooyounga. I Sanowi jak najbardziej się to podobało.

Sunął dłońmi po ciele młodszego ciesząc wzrok jego nienaruszoną niczym skórą. Tak czysta, bez żadnych blizn, zadrapań. Aż go kusiło, by wziąć nóż i przejechać ostrą krawędzią wzdłuż jego klatki piersiowej i obserwować, jak z powstałej rany wycieka tak uwielbiana przez niego czerwona substancja. Powstrzymał się jednak, pamiętając obietnicę, jaką dał przyjacielowi.

- Fakt, że jestem pierwszym, który dotyka cię w ten sposób sprawia, że poniekąd czuję się podekscytowany. - powiedział, ale w jego głosie Wooyoung nie słyszał żadnych szczególnych emocji.

- P-Poniekąd?

- Nie oczekuj ode mnie prawdziwych emocji.

Wooyounga zaciekawiła ta odpowiedź. Co miał na myśli, mówiąc "prawdziwe emocje"? Istniały sztuczne?

Delicate • Woosan [1]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz