Wzrok Yunho zatrzymał się na sylwetce swojego brata, powoli zbliżającego się na czworaka do ciała jego przyjaciela, który mimo że oddychał, nie podniósł się z ziemi. Widział, jak Wooyoung drży. Nic dziwnego, nienawidził widoku krwi.
- Wooyoungie, odsuń się. - powiedział spokojnie, samemu podchodząc bliżej.
- S-San. - wydusił z siebie przerażony chłopak. - Yunho, on przeżyje, prawda? Powiedz, że nic mu nie będzie!
- Wooyoung, zaczekaj na mnie w samochodzie, dobrze?
- Nie! - zaprotestował przybliżając się do Sana. - Nigdzie nie idę.
Yunho był nieco zdezorientowany tą odpowiedzią. Nie sądził, że Wooyoung jakkolwiek przywiązał się do Sana, myślał wręcz, że się nie lubią. Choi przyjechał tutaj, bo nie mógł złamać obietnicy, którą mu dał. Tak to interpretował przynajmniej Yunho.
- Kurwa umieram. - powiedział San zirytowany nieznośnym bólem. - Weź mnie dobij. - powiedział do przyjaciela.
- Nie będę cię dobijał i nie będziesz mi tutaj umierał. Zabieram cię do Joonga.
- M-Mogę jakoś pomóc? - spytał roztrzęsiony Wooyoung.
- Siedź cicho i staraj się nie zemdleć. - odpowiedział Yunho, starając się jakoś zatamować krwawienie.
- Ał! Kurwa! - krzyknął San.
- Przestań narzekać, sam się w to wpakowałeś. - rzucił Jung i ściągnął swoją koszulę, którą zaczął przyciskać do rany mężczyzny. - Dasz radę to tutaj przytrzymać? - zwrócił się do młodszego brata. - Muszę zadzwonić.
- P-Postaram się.
- Mogę to zrobić sam. - wtrącił się San.
- Cicho bądź. - uciszył go zdenerwowany Yunho. Następnie znów zwrócił się do brata. - Nie słuchaj niczego co mówi, jasne?
Wooyoung pokiwał niepewnie głową i docisnął własnymi rękami materiał do boku Sana, starając się zapanować nad własnym ciałem. Było mu słabo i niedobrze, a łzy rozmazywały mu widok, ale nie mógł teraz zawieść. Nie, kiedy to przez niego San był w tym stanie.
Poczuł dotyk, a otwierając szerzej oczy zauważył dłoń Sana na tej jego. Była cała zakrwawiona, zapewne też przydałby się tam opatrunek. Podniósł wzrok, by napotkać spokojne spojrzenie starszego.
- Oddychaj. - powiedział nieco kpiąco, dzięki czemu Wooyoung uśmiechnął się delikatnie, ale wciąż przerażony był wizją stracenia mężczyzny.
- Dziękuję, że przyjechałeś. - powiedział słabym głosem, pociągając przy tym nosem.
- Taki miałem obowiązek.
- Myślałem, że mnie tu zostawisz, bo i tak nic dla ciebie nie znaczę.
- Przestań gadać głupoty. - powiedział, po czym zakrztusił się lekko, na co Wooyoung spanikowany spojrzał na brata, który kończył rozmowę przez telefon.
- Chyba lepiej będzie, jak nie będziesz za dużo mówił. - powiedział z troską i docisnął nieco mocniej materiał do krwawiącej rany.
- Aish. - San zagryzł wargę myśląc, czy nie lepiej byłoby mu w tym momencie umrzeć.
- Jedziemy. - oznajmił Yunho wkładając telefon z powrotem do kieszeni. - Dasz radę się podnieść?
- Co? - zmartwił się Wooyoung.
- Musimy go jakoś przenieść do auta. - wyjaśnił Yunho. - Czy mam cię nieść?
- Zachowam godność. - prychnął San i powoli podniósł się z pomocą obu braci, jęcząc przy tym cicho.
CZYTASZ
Delicate • Woosan [1]✓
FanfictionSan nie okazuje żadnych emocji, natomiast Wooyoung nie potrafi ich ukryć. Gdy Yunho dowiaduje się o kłopotach finansowych brata, postanawia zwrócić się o pomoc do przyjaciela. Sytuacja jednak dość szybko wymyka się spod jego kontroli. Uwagi: wulgary...