33

794 58 17
                                    

Przez pierwsze kilka minut, gdy Wooyoung się obudził, zapomniał o tym, co miało miejsce poprzedniego wieczora. Gdy to do niego dotarło, wzdrygnął się lekko, obawiając się, że przesadził, a San zwyczajnie się nad nim zlitował, przez to, że był w takim stanie. Nie chciał litości, chciał tylko, by mężczyzna odwzajemnił jego uczucia. Do tego była długa droga, ale najważniejsze, by San dał mu szansę.

Jego policzki zrobiły się czerwone od wstydu, a gdy zdał sobie sprawę, że wciąż nie ma nic na sobie, miał ochotę zapaść się pod ziemię. To było tak krępujące.

- Coś nie tak? - usłyszał zachrypnięty głos Sana.

- N-Nie. Wszystko w porządku. - odpowiedział niepewnie, przytulając się jeszcze bardziej do poduszki. Poczuł jak dłoń starszego wędruje po jego biodrze.

- Wyjdę i wtedy się ubierzesz. - zaproponował, zgadując, że właśnie o to chodzi.

- T-To nie tak, że się wstydzę...

- Absolutnie. - prychnął i objął go czule, czując delikatnie w kark. - Ogarnę jakieś śniadanie.

- Mogę-

- Leż. - nakazał stanowczo. - I tak nie przejdziesz po schodach. - zaśmiał się, na co Wooyoung spojrzał na niego zdezorientowany.

- Co?

- Byłem delikatny, ale to nie zmienia faktu, że był to twój pierwszy raz.

- O-Oh. A-ale-

- Spokojnie. Jak nie dasz rady, to ci pomogę.

Wooyoung przytaknął, wciąż przetwarzając nowe informacje. Nie sądził, że to miało jakieś złe skutki. A przynajmniej nikt go nigdy o nich nie informował. Gdy tylko spróbował przekręcić się na drugi bok, zrozumiał o czym mówił San, przez co jęknął cicho, napotykając spojrzenie starszego.

- I jak?

- Coś ty mi zrobił? - jęknął niezadowolony, na co San zaśmiał się cicho i przyciągnął go bliżej. Jednak reakcja młodszego nie była taka, jakiej oczekiwał.

- Jeśli czujesz się niekomfortowo, mogę iść.

- Nie! Nie miałem tego na myśli!

- Ubiorę się. - oznajmił mimo wszystko San i podniósł się z materaca, co spowodowało dziwne uczucie chłodu u Wooyounga.

- T-To dlatego, że to nowość... Dla mnie. - wytłumaczył niepewnie.

- Nie musisz mi się tłumaczyć. - posłał mu najszczerszy uśmiech, na jaki było tylko go stać. Następnie założył bieliznę i skierował się do wyjścia.

- San. - zatrzymał go jeszcze głos chłopaka. - Dziękuję.

- Za co?

- Że się starasz.

Odpowiedział mu słabym uśmiechem, po czym najzwyczajniej wyszedł, zapewne dając mu czas na ubranie się. Co jednak Wooyoung chciał zrobić jako pierwsze, to prysznic. Potrzebował się odświeżyć, mimo że na ten moment najchętniej zostałby w łóżku przez resztę dnia. Było dziś dziwnie wygodne i ciepłe, w przeciwieństwie do ostatniej nocy, której praktycznie nie przespał. Aż dziwne, że syn szefa mafii powoduje u niego natychmiastowy spokój i poczucie bezpieczeństwa. To było aż śmieszne, w jego mniemaniu.

Ostatecznie postanowił wstać i ubrać się, tak jak polecił mu San. Od razu poczuł swój błąd, gdy podniósł się gwałtownie. Co na Boga działo się z jego ciałem, żeby nie mógł normalnie ustać na nogach? Matka natura była doprawdy okrutna.

Zrezygnował z prysznica, najpierw kierując się na dół, do kuchni, gdzie zapewne znajdował się San. Nie chciał pokazać, że faktycznie cokolwiek mu dolega. Nie chciał, żeby San znowu się nad nim litował.

Trudno mu było jednak iść prosto, kiedy ból i dyskomfort pożerał jego ciało, przez co czuł się, jakby staranowało go stado koni. Czy naprawdę tak miał się czuć za każdym razem? Jeśli tak, chyba podziękuje. Z drugiej strony... Wczorajszy wieczór był naprawdę cudowny i nie żałował tego, co zrobił. Może opłacało się zdobyć na odwagę i choć raz wyznać, czego naprawdę chce.

- Mogłeś mówić, to bym po ciebie przyszedł. - usłyszał głos Sana zaraz po tym, jak znalazł się pod schodami.

- Po co miałem ci zawracać głowę?

- Aish, daj już spokój, przecież widzę. Nie musisz się wstydzić, jeśli coś cię boli. Zwłaszcza, że twoje siniaki jeszcze się nie zagoiły. Jak się czujesz?

- Naprawdę wszystko jest w porządku... - odpowiedział, nieco oczarowany troską ze strony starszego. Pisnął cicho, gdy mężczyzna bez ostrzeżenia chwycił go pod kolanami, unosząc nad ziemię. - Co ty robisz?

- Pomagam.

- Ale twoja rana-

- Nie przejmuj się nią.

- Powinienem ci zmienić opatrunek... Ale nie wiem jak.

- Nie musisz nic robić. Umiem sam go zmienić. Oszczędzę ci tego widoku.

Małe gesty, o które zadbał San roztapiały Wooyoungowi serce. Miał wrażenie, że zakochuje się przez to jeszcze bardziej, ale bał się, że przez to też szybciej się wypali. Nie chciał, by San zniknął z jego życia.

Doszli na taras, gdzie Wooyoung dostrzegł rozłożony koc, na co posłał zdezorientowane spojrzenie Sanowi. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem i postawił go na ziemi, zapraszając, żeby usiadł.

- Śniadanie na świeżym powietrzu? - uśmiechnął się zachwycony Wooyoung.

- Jest ładna pogoda.

- Ale wiesz, że mogę ci pomóc z jedzeniem-

- Nie musisz. Zamówiłem. - zaśmiał się cicho, a zaraz potem dostał powiadomienie od dostawie. - Właśnie dotarła. Zaraz wracam.

Wooyoung więc został na chwilę sam. Rozglądnął się po ogrodzie, który o tej porze, oświetlany przez poranne słońce, wyglądał jeszcze piękniej. Wooyoung czuł się tutaj spokojniejszy. Kiedy San wrócił stawiając na kocu pudełka z ciepłym posiłkiem, mimowolnie uśmiechnął się ciepło na jego widok.

- Yunho pewnie dziś wpadnie, sprawdzić co u ciebie. - zaczął San. - Wczoraj potraktowałem go trochę chamsko. To twój brat.

- Nie szkodzi, na pewno nie ma ci tego za złe. Ale... Możemy mu nie mówić... O tym co zaszło?

- Zamierzałeś się chwalić?

- N-Nie.

- Więc nie widzę powodu, żeby się tym martwić. - prychnął rozbawiony. - Ale za to czuję się zażenowany tym, jak dużo o mnie wiesz. Wyspowiadałem ci się z całego mojego życia.

- Dlaczego jesteś zażenowany? Czuję satysfakcję, że mi ufasz.

- W tym przypadku to akurat ja powinienem być wdzięczny.

- Co masz na myśli?

- Nie trudno ci zaufać. Nie zrobiłeś w życiu nic złego, widać to po tobie. A ja? Nie wiem, co bym musiał zrobić, żeby odkupić swoje grzechy. A mimo to jesteś tutaj i mnie nie odpychasz.

- Cóż, um... Jakoś tak wyszło. - zaśmiał się niezręcznie.

- Woo. - jego głos spoważniał. - Nawet jeśli nigdy nie będę w stanie prawdziwie odwzajemnić twoich uczuć... Dalej chcesz próbować?

- To nie twoja wina, nie mogę z nas zrezygnować tylko dlatego. Dla mnie liczy się, że się starasz. - uśmiechnął się i przypływie odwagi pochylił się do przodu, by pocałować delikatnie mężczyznę.

Na krótką chwilę dłoń Sana wylądowała na jego talii, ale nie została tam na długo, bo za chwilę młodszy chłopak odsunął się wystraszony.

- Woah. - usłyszeli głos Yunho. - Wiedziałem, że kłamałeś, ale takiego etapu to się nie spodziewałem.

...

a/ Wybaczcie, że wczoraj nie było rozdziału :<
Postaram się wrzucać przynajmniej ten jeden dziennie (a do końca tak naprawdę niewiele zostało).

Delicate • Woosan [1]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz