31

680 49 11
                                    

San przez długi czas siedział z Wooyoungiem na podłodze, nie przejmując się nawet, co chłopak robił w jego pokoju. Na ten moment był tak roztrzęsiony, że San zaczynał się zastanawiać, czy przypadkiem nie było tu znowu Seonghwy. Nie wiedział, jak ma go uspokoić, więc tulił go do piersi, głaszcząc po głowie, licząc, że coś to da.

- Miałeś dziś koszmar? - spytał powoli, ale młodszy milczał. - Woo?

- Tak.

- Dlaczego nie powiedziałeś Yunho?

- Nie chciałem znów go martwić... To tylko koszmar.

- To nie jest tylko koszmar. To niedobre dla twojego zdrowia, nie możesz tego ignorować.

- I kto to mówi...

- Nie pyskuj. - odsunął go od siebie, ale nie na tyle, by zabrać Wooyoungowi ciepło. - Jak się tu znalazłeś?

- Ja... Spanikowałem. Było tak cicho i pusto, a potem ktoś wszedł do domu i... Nie wiem. Ja myślałem, że...

- Nie musisz mówić. - przerwał głaszcząc znów jego ramię. - Nic się już nie dzieje.

Wooyoung schował twarz w zagłębieniu jego szyi, przymykając na moment oczy, wciąż próbując się uspokoić. San chciał mu pomóc, ale nie miał już nic do powiedzenia.

- Gdy byłem mały. - zaczął spokojnym głosem. - Moja mama uczyła mnie, jak zachowywać się w poszczególnych sytuacjach. Jak reagować na słowa, kiedy się uśmiechać, kiedy się smucić. To ona nauczyła mnie udawać. Miała nadzieję, że w ten sposób wszystkiego się nauczę. Była jedyną osobą, która była w stanie pokazać mi, czym jest tak naprawdę miłość...

- Co się z nią stało? - spytał Wooyoung zasłuchany w jego opowieść, która zgodnie z planem Sana, zaczęła uspokajać młodszego.

- Zginęła. Mój ojciec ją zamordował. - poczuł delikatne spięcie ze strony Wooyounga. - Nie płakałem.

- D-Dlaczego to zrobił?

- Nie chciał, żebym odczuwał emocje. Widział we mnie broń. Silną broń, której nie można w żaden sposób zranić. Dlatego zaniedbałem naukę i zapominałem wielu rzeczy. Próbowałem wielokrotnie wrócić do tego, co już znałem zaglądając do notatek, które dla mnie zrobiła, ale... To nie było to samo.

- Czyli to pismo, które było na początku należało do twojej mamy?

- Tak. - uśmiechnął się niepewnie. - Mam do ciebie prośbę.

Wooyoung podniósł zaciekawiony wzrok, a San bez słowa wstał i podszedł do szafki, na której znajdowały się wspomniany notes. Wziął go do ręki wraz z ołówkiem i usiadł znów obok młodszego, otwierając na stronie pokreślonej przez niego przez te wszystkie lata. Podał mu ołówek i podsunął notes pod nos.

- Nie rozumiem. - powiedział zdezorientowany.

- Chcę, żebyś zapisał tutaj wszystko, co kojarzy ci się z tym słowem. - wskazał na podkreślony wyraz.

- Miłość? - San przytaknął i uniósł delikatnie kąciki ust, zachęcając Wooyounga do spełnienia jego prośby.

Chłopak powoli chwycił ołówek i zaczął pisać. Zapisywał wszystko, co przyszło mu na myśl, a mogło być pomocne dla Sana. Czuł się dziwnie kończąc to, co zaczęła wiele lat temu matka Sana. Zupełnie jakby wpisywał się w ten sposób w jego życie, co oznaczało, że mógł już go opuścić.

- Tyle wystarczy? - po kilku minutach oddał notes Sanowi, spoglądając niepewnie na jego reakcję.

- Bliskość. - zaczął czytać na głos. - Szacunek. Zrozumienie. Czas... Czas?

Delicate • Woosan [1]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz