34

680 54 10
                                    

- Jesteś tego pewien? - spytał Yunho, gdy usiadł sam z Wooyoungiem. - Dasz sobie radę?

- Chyba tak. - odpowiedział nieco zestresowany rozmową z bratem. Bał się, że będzie miał coś przeciwko jego związkowi z Sanem.

- Wiesz, dlaczego pytam. Związek z Sanem nie będzie łatwy. Zwłaszcza jeśli chodzi o okazywanie uczuć.

- Tak, wiem. Chcę mu pomóc.

- Nie możesz brać wszystkiego na siebie.

- On naprawdę się stara, hyung. Widzę to i tyle mi wystarcza. Zwyczajnie cieszę się, że robi to dla mnie.

- A co z mafią?

- Uh... Nie mogę go zmusić, by z tego zrezygnował. To jego życie. Ale nie zamierzam się w to mieszać.

- Co, jeśli nie będziesz miał wyboru?

- Tak się nie stanie. - posłał mu szczery uśmiech. - San o to zadba.

Yunho pokiwał nieprzekonany głową i więcej nic nie powiedział. Ufał Sanowi. Wiedział, że nie skrzywdzi jego brata, ale bał się o niego tak samo jak o Wooyounga. Według niego, nie był on gotowy na związek. Był w stanie dopilnować, by nic nie stało się młodszemu, mógł zadbać o to, by miał dach nad głową, nawet pomóc szukać pracy. Ale nie będzie w stanie zapewnić mu prawdziwej szczerej miłości. To była okrutna prawda, ale nie mógł udawać, że nie jest jej świadomy. San zwyczajnie nie nadawał się do kochania, taki już się urodził.

- Nie będę się wtrącał. Ale uważaj na siebie. - powiedział po chwili i objął ramieniem brata, przytulając go delikatnie.

Z racji, że pogoda była naprawdę przyjemna, Wooyoung spędził z Sanem jeszcze trochę czasu na zewnątrz, po tym jak zmienił już swój opatrunek, a Yunho pojechał do pracy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z racji, że pogoda była naprawdę przyjemna, Wooyoung spędził z Sanem jeszcze trochę czasu na zewnątrz, po tym jak zmienił już swój opatrunek, a Yunho pojechał do pracy. Nie rozmawiali za wiele, jedynie siedzieli obok siebie w ciszy, rozglądając się po ogrodzie. Wzrok młodszego zatrzymał się w pewnym momencie na dłuższą chwilę na klatce.

- Chodź. - San złapał go za rękę ciągnąc w stronę siatki. Wooyoung posłał mu zdezorientowane spojrzenie. - Przecież nic ci nie zrobię.

Podeszli do klatki z drewnianym zabudowaniem, w którym można było dostrzec parę błyszczących zwierzęcych oczu. Pies leżał póki co spokojnie, będąc czujnym na każdy ruch.

- Nie bój się. Nic ci nie zrobi, kiedy jesteś ze mną. - powiedział San, zbliżając się do wyjścia do klatki.

- Dlaczego jest taki agresywny wobec obcych?

- Zwierzęta nie różnią się aż tak bardzo od ludzi. Jeśli ktoś ich skrzywdzi, tracą zaufanie.

- Co mu się stało?

- Poprzedni właściciel trzymał go na łańcuchu przed domem, ale bez żadnej budy, czy kojca. Siedział tam przez cały rok sam, a facet o dziwo czasem pamiętał, żeby go nakarmić.

Delicate • Woosan [1]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz