- Co to było? - spytał San, patrząc dziwnie na Wooyounga.
- Ja... To tylko... Nieważne. Yunho pewnie czeka, a ja się wydurniam.
- Wooyoung. - zwrócił jego uwagę, nim ten wstał. - Wiesz, że nie potrafię kochać.
Chłopak przytaknął ze słabym uśmiechem i wyszedł z pomieszczenia, by zaraz potem wrócić tam już razem z Yunho. Nie odezwał się już jednak, słuchając tylko rozmowy Sana z Yunho, siedząc w kącie i rozmyślając o tym, co powinien zrobić. Był głupi mając nadzieję, że San postrzega go jakoś inaczej. Przecież widział jego notatki. Wiedział, że nigdy nie zrozumiał miłości, była dla niego zagadką.
Dlatego powinien się wycofać, póki jeszcze nie jest za późno.
Nie minęło 15 minut, a do pokoju wszedł mężczyzna, którego poznał wcześniej. Polecił im dać Sanowi trochę spokoju, by mógł odpocząć i, jeśli chcą, przyjechać jutro. Dlatego musieli pożegnać się z mężczyzną i ruszyć w drogę powrotną do samochodu. Yunho zastanawiał się, o czym jego brat rozmawiał z Sanem, że nagle tak ucichł. Zaczynał się o niego martwić i bardzo chciał, by był z nim szczery, żeby w miarę możliwości mógł mu pomóc.
- Nie wyglądasz najlepiej. - powiedział siadając za kierownicą.
- Może dlatego, że mnie pobili.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi. Po rozmowie z Sanem jesteś taki... Przygaszony. Coś się stało?
- Nie. Wszystko w porządku. Po prostu cieszę się, że jakoś z tego wyjdzie.
- Tu nie chodzi tylko o niego. Ty też będziesz potrzebował czasu, żeby dojść do siebie.
- To tylko siniaki. Znikną w parę dni.
- Nie mówię o siniakach. Wiem, że to było dla ciebie potworne przeżycie i masz prawo być ztraumatyzowanym.
- Jest okej. - odparł cicho i odwrócił wzrok w stronę okna. - Po prostu zabierz mnie do domu.
Dom Sana wydawał się tak pusty i cichy. Wooyoung stanął na środku obszernego salonu rozglądając się wokół, jakby coś się zmieniło przez ten czas, kiedy ostatnio tu był. A minął przecież zaledwie jeden dzień.
Yunho wrócił do siebie, gdy tylko pewien był, że Wooyoung sobie poradzi. W razie czego przecież zawsze będzie dla niego pod ręką i mógł zadzwonić w każdej chwili.
Atmosfera była przytłaczająca. Wooyoung chciał, żeby San tu był, nawet jeśli czasem jego obecność nie była praktycznie w ogóle odczuwalna. Przynajmniej wiedział, że wszystko jest w porządku i nic mu nie grozi. Miał go obok i to właściwie mu wystarczało, by czuł się raźniej.
Podążył w górę schodami do swojego pokoju, gdzie siadając na łóżku, poczuł dopiero jak bardzo jest zmęczony. Położył się z cichym westchnieniem i zamknął oczy marząc, by cały miniony dzień okazał się być jedynie złym snem, a San był cały i zdrowy w drodze do domu.
Wiedział, że nie mógł tak po prostu tutaj zasnąć, przydałaby mu się kąpiel. Nie chciał nawet komentować okropnego zapachu, który spowodowany był jego pobytem w zamkniętym garażu bez możliwości skorzystania z toalety. Czuł się obrzydzony samym sobą, mimo że nie mógł się winić za takie warunki. Powinien dziękować niebiosom, że ktoś w ogóle po niego przyszedł i, że zajęło im to tak naprawdę niecały dzień. Mogło być naprawdę o wiele gorzej.
Z tą też myślą podniósł się niechętnie i biorąc ze sobą świeże, czyste ubrania skierował się do łazienki. Zamykając za sobą drzwi odetchnął z ulgą na myśl o ciepłym prysznicu. Zdjął więc brudne i śmierdzące ubrania i rzucił je do kosza na pranie, po czym wszedł do kabiny włączając natrysk wody. Odczekał chwilę, aż temperatura wzrośnie, dzięki czemu mógł się odprężyć i rozkoszować chwilą przyjemnego masażu w postaci gorących kropel uderzających o jego ciało.
CZYTASZ
Delicate • Woosan [1]✓
FanfictionSan nie okazuje żadnych emocji, natomiast Wooyoung nie potrafi ich ukryć. Gdy Yunho dowiaduje się o kłopotach finansowych brata, postanawia zwrócić się o pomoc do przyjaciela. Sytuacja jednak dość szybko wymyka się spod jego kontroli. Uwagi: wulgary...