Serce Wooyounga przyspieszyło, gdy usłyszał znajomy głos. To naprawdę był San? Przyszedł po niego? Ale dlaczego?
Poczuł szarpnięcie za włosy z tyłu głowy, na co jęknął cicho, czując jak kolejne łzy napływają mu do oczu, mocząc materiał zawiązany, by odebrać mu wizję.
- Nie ułatwiasz niczego przyprowadzając towarzystwo, ale jakoś sobie z tym poradzę. - westchnęła kobieta, a jej długie paznokcie wbijały się w skórę na jego głowie.
- Puść go. - zażądał Yunho, ale ta tylko prychnęła na te słowa.
- Myślisz, że jest tutaj dla zabawy? To będzie słodka zemsta za mojego kochanego tatę.
- Jeśli chcesz mojej śmierci, proszę bardzo. Ale jego zostaw w spokoju. - odezwał się San, na co nawet Yunho zwrócił się w jego stronę zaskoczony.
- San...
- Wiedziałam, że nie jest jakimś tam pierwszym lepszym dzieciakiem. - prychnęła kobieta puszczając w końcu jego włosy, przez co upadł, nie mogąc zamortyzować się rękoma. - Ale musisz być idiotą, by sądzić, że tak po prostu go wypuszczę. To moja zemsta. Masz patrzeć jak umiera, żeby potem samemu przejść na drugą stronę. I obiecuję, że będzie to bardzo powolna śmierć.
- Skoro tak. - westchnął San wzruszając ramionami, a Yunho już wiedział, że nie obejdzie się bez użycia siły i broni.
We dwójkę mieli może jakieś większe szanse z dwoma napakowanymi facetami. San sięgnął po nóż rzucając się na pierwszego, podczas gdy drugim zajął się Yunho. Wooyoung słysząc to, zaczął się wiercić, próbując znów jakoś się uwolnić. Oczywiście było to na nic... Uścisk na jego nadgarstkach był zbyt silny, by się go pozbyć, a bez możliwości zobaczenia czegokolwiek, był bezradny. W pewnym momencie poczuł coś zimnego dotykającego jego skroni, a kobieca dłoń znów chwyciła jego włosy.
- Ostrzegam was. - powiedziała w stronę Yunho i Sana. - Jeszcze jeden ruch, a właduję mu kulkę w łeb.
Wooyoung poczuł jak jego całe ciało zaczyna drżeć pod wpływem strachu. Nie chciał umierać. Na pewno nie teraz i nie w taki sposób. Czy była jakaś szansa, że San go uratuje? Musiał mieć jakiś plan.
- Grasz nieczysto, on nie jest niczemu winien. - powiedział Yunho. Nie mógł znieść widoku swojego brata, którego dzieliły minuty od śmierci. Nie mógł pozwolić, by to on dziś umarł.
- Wtedy nie miałabym z tego takiej frajdy. - prychnęła.
- Padnij. - usłyszał cichy głos Sana.
- Co?
- Na ziemię. - powtórzył, po czym użył niemal całej swojej siły, by cisnąć ciałem mężczyzny w drugiego. Yunho cudem zdążył zrobić unik.
Nim jednak kobieta zdążyła cokolwiek zdziałać, starszy wykorzystał chwilę jej nieuwagi, rzucając nóż prosto w jej broń (modląc się przy tym, by nie trafił w Wooyounga), wytrącając ją z jej ręki. Krzyknęła zaskoczona i odskoczyła, chwytając się za skaleczoną dłoń. Wooyoung przeturlał się, by znaleźć się jak najdalej od niej, po czym Yunho sam zajął się blondynką, siłując się z nią, choć była od niego słabsza. Po prostu czuł dyskomfort walcząc z kobietą.
San został sam z dwoma mężczyznami, którzy w przeciwieństwie do ich pierwszego spotkania, mieli przy sobie broń. On również, ale musiał uważać, by nie dać się zabić. Wierzył, że Jung zaraz skończy z tą suką i mu łaskawie pomoże.
Wystarczył cios. Kobieta uderzyła głową w ścianę i upadła, co dało Yunho czas, by pomóc Sanowi. Nagle rozległ się strzał, a jedno z ciał upadło na podłogę. Przez chwilę Wooyoung wstrzymał oddech, nie mogąc zobaczyć kto był ofiarą wystrzału.
CZYTASZ
Delicate • Woosan [1]✓
FanficSan nie okazuje żadnych emocji, natomiast Wooyoung nie potrafi ich ukryć. Gdy Yunho dowiaduje się o kłopotach finansowych brata, postanawia zwrócić się o pomoc do przyjaciela. Sytuacja jednak dość szybko wymyka się spod jego kontroli. Uwagi: wulgary...