Pov Bartek
-Bartek... - usłyszałem jakoś o jebanej 6 rano jęczenie chłopaka
-Co? - odwróciłem się zaspany w stronę skacowanego Tomka
-Jest mi tak źle - spojrzał na mnie z bezradnością
-To ty się upiłeś nie ja - zwróciłem się do niego stanowczo
-Idź do kuchni zobacz czy mam jakieś leki w szafce - potarł swoje skronie i znów westchnął
-No jasne - wstałem powoli z łóżka i powędrowałem do kuchni
Przejrzałem szafkę z lekami Tomka jednak znalazłem tam tylko tabletki na gardło jakieś bandaże wodę utlenioną i jakieś witaminy
-Nie masz nic - krzyknąłem do niego z kuchni nalewając sobie i jemu wody w szklanki
-Proszę cię idź coś kupić bo zaraz nie wytrzymam - jęknął zaraz po wypiciu całej szklanki wody
-Dobra pójdę chcesz coś jeszcze? - spytałem ubierając buty które wczoraj zostały na podłodze
-No mógłbyś mi kupić coś do picia i jakąś bułkę
-Dobra zaraz będę - klepnąłem go w kolano które zwisało samowolnie z łóżka
Wyszedłem z mieszkania kierując się prosto do żabki i apteki znajdującej się obok niej ale widząc kolejkę w aptece od razu wszedłem do żabki.
Zabrałem jakąś gotową kanapkę i zimną herbatę z lodówki, będąc przy kasie chwyciłem też jakieś żelki i batonika płacąc za wszystko.
Po staniu w drobnej kolejce i kupieniu leków zmierzałem w stronę bloku Tomka lecz w pewniej chwili zauważyłem kogoś bardzo dobrze mi znanego...
-O witaj Bartku - zwróciła się do mnie legendarna pani Basia
-Dzień dobry - usmiechnąłem się do niej uprzejmie mając pełne ręce w zakupach
-Co tu robisz? - spytała cmokając do swojego psa który właśnie gdzieś odchodził
-Wczoraj Tomek trochę za bardzo poimprezował i wyszło tak że dziś umiera na kacu więc jestem ja - wzruszyłem ramionami z dalej widocznym uśmiechem
-Dziwne że akurat ty no nie? - uniosła swoje w brwi w TEN sposób
-Noo zadzwonił do mnie wczoraj i prawie potrąciło go auto a ja słyszałem to w słuchawce także stwierdziłem że jednak lepiej będzie po niego pojechać
-Ale z ciebie dobry chłopak - poklepała mnie po ramieniu - o kurcze przepraszam cię ale pies mi ucieka, no nic zmykam... Jacuś wracaj kochanie chodź tu szybko - leciała za psem normalnie jak torpeda
No nic całe szczęście że już poszła, będąc pod blokiem klatka mnie pokonała bo trzeba było wpisać tam kod a ja miałem zawalone ręce
-O dzień dobry chciałby mi pan pomóc mam pełne ręce - spojrzałem na jakiegoś starszego pana który chyba właśnie chciał wejść do tej samej klatki
-Może pan jakoś udowodnić że tu mieszka no wie pan złodzieji nie brakuje a po to jest to - wskazał na to coś gdzie wpisuje się kod klatki lub dzwoni na dany numer
-Jasne kod to 77429
-Tak w takim razie zapraszam - otworzył mi drzwi i sam wszedł za mną
-O kurde to ty jesteś Bartosz Kurek? - zapytał widząc mnie jakiś chłopiec zbiegając szybko z góry po schodach
-we własnej osobie - usmiechnąłem się lekko do chłopca
-Mogę zdjęcie proszę cię? - spojrzał na mnie błagalnie wyciągając telefon
-Jasne byle szybko - kucnąłem by być mniej więcej na wysokości chłopca próbując przy tym nie upuścić niczego
-Wow dzięki, mieszkasz tu?
-Nie jestem u kolegi - odpowiedziałem zgodnie z prawdą
-Szkoda myślałem że mieszkam w tym samym bloku co gwiazda
-No bez przesady - zaśmiałem się - a teraz przepraszam ale muszę lecieć - ostatni raz posłałem mu uśmiech
-Jasne do widzenia - uśmiechnął się i zbiegał dalej po schodach
-Jeju co tak długo - usłyszałem krzyk Tomka z sypialni
-Weź nic nie mów jakieś urwanie głowy - odpowiedziałem mu będąc już w pokoju
-Co takiego cię tym razem spotkało? - spytał śmiejąc się lekko
-Najpierw byłem w żabce i tam poszło nawet łatwo ale w aptece była kolejka, potem spotkałem panią Basię a potem jeszcze jakiegoś chłopca na klatce który był moim fanem - wywróciłem oczami rzucając wszystkie rzeczy na łóżko
-No to przykro mi ale daj mi już tą tabletkę - wyciągnął w moją stronę dłoń
-Masz - podałem mu ją i do tego jego herbatę by miał czym to popić
-Dzięki
-Spoko ale teraz muszę lecieć się spakować bo jutro mamy lot
-To ty jeszcze nie jesteś spakowany ? - spojrzał na mnie z lekkim szokiem na twarzy
-No nie - wzruszyłem ramionami - cześć - pożegnałem się z nim
-Pa
***
Pov Tomek
Cały dzień spędziłem na umieraniu z bólu głowy i jakiejś istnej pustyni w jamie ustnej, objawy zmniejszyły się jakoś dopiero pod wieczór więc stwierdziłem że to dobry czas by udać się coś zjeść i trochę się ogarnąć.
Zjadłem jajecznicę na szybko i udałem się kąpać, oczywiście coś musiało mi przerwać, kiedy już włączyłem wodę i zacząłem się rozbierać zadzwonił dzwonek do drzwi
-Kto tam?! - krzyknąłem zakręcając wodę na chwilę
-To ja - usłyszałem głos Kochanowskiego
-Właź ale teraz się kąpie poczekaj chwilę na mnie
-Dobra - powiedział wchodząc do mieszkania zdejmując buty
Po szybkim prysznicu i osuszeniu włosów ubrałem to w czym zazwyczaj śpię po czym wyszedłem z łazienki
-Jestem - oświadczyłem widząc Kochana na kanapie robiącego coś na telefonie -co chciałeś? - dodałem
-O hej mam pytanie masz może jakąś dodatkową torbę czy cokolwiek totalnie nie mogę znaleźć mojej drugiej torby a większość których już pytałem nie ma jej
-Hmm... Mam w sumie jedną z treningów ale musiałbyś ją sobie wyprać bo pewnie śmierdzi - spojrzałem na niego z uśmiechem
-To nie będzie problem - odesłał mi uśmiech
-Dobra to zaraz ci ją przyniosę - odwróciłem się na pięcie idąc do sypialni, kiedy znalazłem torbę wyrzuciłem z niej wszystkie rzeczy i wróciłem do salonu.
-Masz - rzuciłem przedmiotem w chłopaka
-dzięki wielkie stary - uśmiechnął się do mnie ciepło
-Nie ma sprawy
-Dobra lecę bo już jutro lecimy
-Jasne narka
-No pa pa - pomachał mi i wyszedł z mojego mieszkania
////
Jak nastawienie do tego że jutro już szkoła? ❤️🏐// U mnie tak szczerze to średnio i lekki stresik przed 8 klasą 😅 no ale jakoś damy radę 🔥❤️
CZYTASZ
Bo jesteś ty~ Bartek Kurek x Tomasz Fornal
Teen FictionBartek i Tomek zawsze byli dla siebie przyjaciółmi ale kiedy Bartek zaczyna czuć coś do ich wspólnej koleżanki Kamili Tomek zaczyna być zazdrosny... ale dlaczego i o kogo jest on zazdrosny? Nie pytajcie skąd wytrzasnełam ten ship, ale opowiem wam w...