𝚋𝚞𝚝 𝚒 𝚍𝚘𝚗'𝚝 𝚛𝚎𝚊𝚕𝚕𝚢 𝚌𝚊𝚛𝚎 𝚑𝚘𝚠 𝚋𝚊𝚍 𝚒𝚝 𝚑𝚞𝚛𝚝𝚜
𝚠𝚑𝚎𝚗 𝚢𝚘𝚞 𝚋𝚛𝚘𝚔𝚎 𝚖𝚎 𝚏𝚒𝚛𝚜𝚝.
~ '𝚢𝚘𝚞 𝚋𝚛𝚘𝚔𝚎 𝚖𝚎 𝚏𝚒𝚛𝚜𝚝' 𝚋𝚢 𝚃𝚊𝚝𝚎 𝙼𝚌𝚁𝚊𝚎▼
B U C K Y
— I jak, stary? — zapytał Sam.
— Zrobiłem to.
Nie bardzo wiedziałem, co powinienem o tym myśleć. W każdym razie czułem się o wiele lżej. Nie oznacza to, że ból czy uraz minął, jednakże zdawałem się „oczyścić" z pewnej części siebie, która od świąt szczególnie nie dawała mi spokoju.
— Teraz pytanie czy chcesz to zachować dla siebie, czy-
— Nie. — Pokręciłem stanowczo głową. — Nie. Trzymałem to w sobie i nie przyniosło dobrych skutków. Powinienem poczynić dalsze kroki.
— W porządku. Ale musisz to porządnie przemyśleć. Wiesz, że to nie jest przymus?
— Wiem. Ale chcę to zrobić.
Sam przyglądał mi się chwilowo. Z pewnością nie umknęły mu moje wory pod oczami, napuchnięte powieki oraz zmęczenie. Nie dość, że nie przespałem nocy, to w dodatku prawie całą przepłakałem. Zaangażowałem się w to bardziej, niż mógłbym przypuszczać. Między innymi dlatego też chciałem, aby wyszło to na „światło dzienne". Aby moje „męki" nie poszły na marne.
— Spakowany? — Zmienił temat.
— Tak, wszystko gotowe.
— Więc chyba wszystko, co mogłeś zrobić, zrobiłeś. No, prawie wszystko, ale to akurat załatwisz po drodze przed wylotem.
— Racja.
Nabrałem głęboko tchu, po czym spojrzałem na Sam'a wdzięcznym wzrokiem.
— Dziękuję. — Wystawiłem dłoń, abyśmy ją sobie uścisnęli.
— Wiesz, że możesz na mnie polegać. — Odwzajemnił gest, utwierdzając dłoń w dłuższym uścisku.
— Wiem. I naprawdę doceniam. Z kolei gdybyś ty czegoś potrzebował, też mi mów.
— Masz to jak w banku.
Uśmiechnął się do mnie, po czym poklepał kojąco po ramieniu.
Cóż, nic tu po mnie.
Czas zakończyć ten rozdział.
▼
Zakończyć. Gdyby to było takie proste.
Była godzina piętnasta. Na zewnątrz zrobiło się już ciemno.
Tony poprosił mnie o włączenie telewizora. Poza skakaniem po kanałach, chciał sprawdzić ustawienia i inne technologiczne pierdoły, w których zupełnie nie siedzę, a które jego akurat ciekawią. Zaproponował mi jakieś ulepszenia, wgranie urozmaiceń, gdyż stwierdził, że mój telewizor to zwykłe pudło. Ja jednak nie potrzebowałem nic wymyślnego — telewizor, jaki miałem, był dla mnie wystarczający.
Podczas, gdy Stark oglądał jakiś teleturniej, Berget siedziała przy stole i mozolnie upijała kawę. Tak, przez te kilka godzin ubyła zaledwie połowa zawartości filiżanki. Nie chciała pić? Zbyt duży honor ją dokończyć? Nie wnikam. Nie mam zamiaru.
![](https://img.wattpad.com/cover/318911411-288-k62251.jpg)
CZYTASZ
Mirror Image: Ruthless | Bucky Barnes fanfiction
Fanfiction2 CZĘŚĆ SERII „MIRROR IMAGE" ▼ Bo czy jesteśmy w stanie naprawdę zatrzymać samych siebie? Zapobiec cierpieniu niosącym zniszczenie, kiedy demony ogarną nas bezlitośnie? „I jeśli się łudziłeś, jeśli serio miałeś nadzieję, że jakoś z tego wyjdziemy i...