𝚇𝙻𝙸𝚅

704 38 27
                                    

𝚏𝚘𝚛 𝚝𝚑𝚎 𝚝𝚒𝚖𝚎 𝚋𝚎𝚒𝚗𝚐
𝚢𝚘𝚞 𝚊𝚛𝚎 𝚜𝚝𝚒𝚕𝚕 𝚊 𝚙𝚎𝚛𝚏𝚎𝚌𝚝 𝚛𝚎𝚖𝚒𝚗𝚍𝚎𝚛 𝚘𝚏 𝚠𝚑𝚊𝚝
𝚊𝚕𝚕 𝚘𝚏 𝚝𝚑𝚎𝚜𝚎 𝚜𝚌𝚊𝚛𝚜 𝚘𝚗 𝚖𝚢 𝚊𝚛𝚖𝚜 𝚊𝚛𝚎 𝚏𝚘𝚛.
~ '𝙷𝚒𝚐𝚑 𝚆𝚊𝚝𝚎𝚛' 𝚋𝚢 𝚂𝚕𝚎𝚎𝚙 𝚃𝚘𝚔𝚎𝚗

— W porządku?

Właśnie te słowa wyrwały mnie z zamyślenia. Otarłam szybko policzki z łez i odchrząknęłam niemrawo. Poprawiłam filiżankę kawy przed sobą, jakby miało mi to w czymkolwiek pomóc.

W końcu uniosłam wzrok, by zobaczyć, kim był mój rozmówca.

Albo bardziej rozmówczyni.

— Bo nie wyglądasz — dodała Natasha, stojąc w progu kuchni.

— Tak, tak, jest okej. — Przetarłam twarz dłońmi i oparłam łokcie o stół.

— Mhm. — Podeszła do kuchennego blatu i zaczęła się krzątać.

Od tej pory zapadło milczenie. Romanoff chyba przyrządzała sobie coś do picia. Ja po prostu siedziałam...

Siedziałam i zastanawiałam się czy życie może wyruchać nas jeszcze bardziej? Czy tak się da?

Tak, da.

Dzięki za pocieszenie.

Byłam zdruzgotana. Wydawać się mogło, że skoro dowiedzieliśmy się o śmierci Fury'ego przedwczoraj, dziś emocje powinny nieco opaść. Ale ja nadal czułam się, jakbym dopiero co została poinformowana o tym fakcie. Czułam rozgoryczenie. Byłam wściekła i jednocześnie towarzyszył mi smutek.

— Więc? — Natasha siadła nagle na przeciwko mnie.

Patrzyła na mnie, podczas gdy ja przyglądałam jej się, jak piła sok pomarańczowy.

— Co więc? — mruknęłam obojętnie.

— O co chodzi?

— O co może chodzić, Nat? Hm?

Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i utkwiłam wzrok w mojej filiżance.

— Tyle, to i sama wiem, Ruth. Rozwiń myśl.

— Nie wiem czy mam siłę i ochotę. Dzięki, ale... Sama nie wiem.

— Dlatego tym bardziej powinnaś wyrzucić to z siebie.

Nastała cisza. Natasha wyczekiwała, aż się odezwę. Podejrzewałam- Ba, byłam pewna, iż nie zacznie nowego tematu ani nie pociągnie dalej rozmowy, jeśli nic nie powiem. I z jednej strony byłoby mi to na rękę. Nie musiałabym znów na nowo przeżywać tych wszystkich przykrych emocji. Po prostu siedziałybyśmy w milczeniu. Ale z drugiej strony już raz zamknęłam się na ludzi, nie chcąc o niczym rozmawiać...

— Serce mi się rozrywa, że zginął — powiedziałam w końcu. — Mimo tego, co zrobił. Miałam go za nic, ale... Mój aktualny stan uświadamia mi, jak bardzo go sobie ceniłam. Jednocześnie czuję tak ogromną furię, jestem na niego tak wściekła, że byłabym w stanie wykopać go z ziemi i dać mu w pysk. Jak- Jak mógł to wszystko tak po prostu zataić? To, że mój ojciec pracował w T.A.R.C.Z.Y to nie żadna tajemnica. Ale to, co działo się... No, właśnie. Co się działo? Skoro Fury usunął pliki dotyczące mojego ojca? Dlaczego nic nie powiedział? Dlaczego je usunął? Dlaczego mój ojciec jest w tym wszystkim tak ważny? Zginęło już tyle osób, które jak się poniekąd okazało, znały go. Co takiego zrobił i kim był, skoro tyle osób zostało już wyeliminowanych? Rozumiem, gdybyśmy nie znali się z Furym. Ale ja też pracowałam w T.A.R.C.Z.Y, do cholery. Fury znał dobrze zarówno mojego ojca, jak i mnie. Jak mógł mi to zrobić?

Mirror Image: Ruthless | Bucky Barnes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz