𝚇𝚇

411 43 124
                                    

𝚒𝚏 𝚢𝚘𝚞 𝚑𝚊𝚍 𝚊 𝚙𝚛𝚘𝚋𝚕𝚎𝚖
𝚝𝚑𝚎𝚗 𝚢𝚘𝚞 𝚜𝚑𝚘𝚞𝚕𝚍 𝚑𝚊𝚟𝚎 𝚝𝚘𝚕𝚍 𝚖𝚎
𝚋𝚎𝚏𝚘𝚛𝚎 𝚢𝚘𝚞 𝚜𝚝𝚊𝚛𝚝𝚎𝚍 𝚐𝚎𝚝𝚝𝚒𝚗𝚐
𝚊𝚕𝚕 𝚊𝚐𝚛𝚎𝚜𝚜𝚒𝚟𝚎 𝚊𝚗𝚍 𝚌𝚘𝚗𝚝𝚛𝚘𝚕𝚕𝚒𝚗𝚐.
~ '𝙶𝚛𝚊𝚗𝚒𝚝𝚎' 𝚋𝚢 𝚂𝚕𝚎𝚎𝚙 𝚃𝚘𝚔𝚎𝚗

B U C K Y

Przemierzałem korytarze siedziby. Musiałem znaleźć Berget. Oczywiście nie z własnych pobudek. Niespełna dziesięć minut temu widziałem się z Hill i dlatego jej szukałem.

Fakt, przed naszą pierwszą misją nie wysłał mnie Stark — sam poszedłem za nią do łazienki.

Jednakże tym razem było inaczej. W dodatku nie miałem zamiaru rozmawiać z nią dłużej, niż to konieczne.

Zaczynało mnie to już drażnić, ponieważ Berget zdawała się rozpłynąć w powietrzu. W dalszym ciągu nigdzie jej nie było.

Szedłem korytarzem i już miałem zawracać, kiedy nagle w pole mojego widzenia wpadł kolejny, trochę węższy, korytarzyk. Zatrzymałem się w pół kroku, dostrzegając Stark'a i Wilson'a. Przyglądali się czemuś.

Ruszyłem w ich stronę.

— Cześć. Nie widzieliście Berget?

Odwrócili się do mnie, przy czym na ustach Sam'a pojawił się mały uśmieszek.

— Nas pytasz? A czy to przypadkiem nie ty przepadłeś gdzieś wczoraj w nocy? — odezwał się Wilson,

— Nie wiem, o czym mówisz.

— Byłeś jeszcze w kuchni, jak wyszedłem. A później nasłuchiwałem kiedy wrócisz do pokoju, żeby ci powiedzieć, że gdyby mnie naszło na dalsze chlanie, to żebyś mi to odradził. Ale nie przyszedłeś.

— Więc chlałeś dalej?

— Jeszcze się głupio pytasz?

Rzeczywiście był jakiś niewyraźny. Wrażenie mnie nie myliło, jego głos był niższy o pół tonu.

— Mówiłeś, że szukasz Ruth — zaczął po chwili Stark.

Utkwiłem w nim wzrok. Nie wiem czym konkretnie zamierzał za chwilę wybombić. Po prostu pokiwałem głową. Ku mojemu zdziwieniu nie sypnął żadnym tekstem. W zamian skinął głową na... No właśnie, na co?

Podszedłem do nich i uświadomiłem sobie, że wpatrują się w przeszkloną ścianę. A dokładniej — to co za nią.

Była to sala treningowa. A wewnątrz niej Berget naparzająca w worek treningowy.

— Też zaskoczony, nie? — kontynuował. Brzmiał, jak dumny ojciec.

No, nie ukrywam... Nie wiedziałem za bardzo co powiedzieć. Nie spodziewałem się zastać ją trenującą.

— Zobacz, zaniemówił — odezwał się Wilson, na co Stark zachichotał krótko. — Nie śmiej się. Chłop może w szoku jest. A ty co?

— Będę wdzięczny, jak się już oboje zamkniecie. Dziękuję — mruknąłem, czując niemałe rozdrażnienie.

Staliśmy w ciszy i przyglądaliśmy się Berget. Musiała być mocno zawzięta, skoro potrafiła wykrzesać z siebie tyle siły. Od czasów naszej ucieczki zdążyła się znacznie wychudzić i opaść z sił. Kierowała nią albo stanowczość wraz z desperacją, albo Echo.

Mirror Image: Ruthless | Bucky Barnes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz