𝚇𝙸𝚇

536 56 164
                                    

𝚜𝚎𝚎𝚖𝚜 𝚢𝚘𝚞𝚛 𝚑𝚎𝚊𝚛𝚝 𝚒𝚜 𝚕𝚘𝚌𝚔𝚎𝚍 𝚞𝚙 𝚊𝚗𝚍 𝚒 𝚜𝚝𝚒𝚕𝚕 𝚐𝚎𝚝 𝚝𝚑𝚎 𝚌𝚘𝚖𝚋𝚒𝚗𝚊𝚝𝚒𝚘𝚗 𝚠𝚛𝚘𝚗𝚐.
~ '𝚃𝚑𝚎 𝙻𝚘𝚟𝚎 𝚈𝚘𝚞 𝚆𝚊𝚗𝚝' 𝚋𝚢 𝚂𝚕𝚎𝚎𝚙 𝚃𝚘𝚔𝚎𝚗

R U T H

Wyszliśmy z sali konferencyjnej po krótkim podsumowaniu dzisiejszych wydarzeń. Omówiliśmy dość sprawnie dzisiejszy dzień, ale nie podsumowaliśmy całej sprawy z zabójstwami. Tak naprawdę nikt z nas nie miał na to siły, tym bardziej, że sytuacje z ostatniego czasu były tak emocjonalne, iż trudno o nich zapomnieć. Drugą sprawą jest również to, że aby sporządzić bardzo szczegółowy raport, wypadałoby wiedzieć coś więcej. Nie oszukujmy się. Wiemy tyle, co nic. W dalszym ciągu giną ludzie i nie wiemy nawet czemu. Są powiązani w jakiś sposób z T.A.R.C.Z.Ą? I to ma być wystarczający i logiczny powód? Czemu więc nie zabiją również nas? Nic mi się tu nie klei.

Coraz więcej myśli tego pokroju zajmowało mi głowę w drodze do kuchni. Tony i Sam siedzieli przy stole i sączyli whisky — swoją drogą, może ja też tego potrzebowałam? Może kawa to przeżytek, patrząc na ostatnie wydarzenia?

Rogers szukał czegoś po szafkach. Mało mnie jednak obchodziło czego konkretnie. Z kolei Barnes stał przy ekspresie do kawy. Nie skupiając się również zbytnio na brunecie, wyjęłam sobie filiżankę. Znów pojawiło się we mnie pragnienie podwójnego espresso.

Wracasz na stare, dobre tory.

Nie, po prostu... A weź ty się zamknij.

Westchnęłam pod nosem, przymykając chwilowo powieki. Miałam pełną głowę. Odczuwałam zmęczenie, ale jeszcze dosadniej towarzyszyła mi potrzeba pochylenia się nad naszą sprawą. Wszystko przestawało mi się ze sobą zgrywać. To tak, jakby przyczepić sobie sztuczne rzęsy klejem do papieru albo klej do rzęs przeznaczyć do sklejania mebli. Dosłownie wszystko, moim zdaniem, mijało się z celem. Tylko jakim? To gryzło mnie najbardziej. Co było celem?

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk naciskanego przez Barnes'a przycisku na ekspresie. Nie wiem nawet kiedy podeszłam do blatu i stanęłam obok bruneta. Dłonie, w których trzymałam filiżankę, ułożyłam na kuchennej powierzchni i podświadomie czekałam, aż Barnes zwolni mi miejsce przy urządzeniu.

Rany, czułam się, jakbym była odrealniona, oderwana od rzeczywistości.

Moją większą uwagę przykuł brunet, który już któryś raz próbował uruchomić ekspres.

— Nie działa? — spytałam.

Czekałam na odpowiedź, ale chyba bezskutecznie. Barnes chwycił swój kubek i począł odchodzić od ekspresu. Uznałam, że spróbuję coś wskórać, jednakże zanim w ogóle dotknęłam urządzenia... Zostałam nieco zaskoczona.

No, dobra. Zostałam bardzo zaskoczona.

Brunet zatrzymał się tuż przy mnie. Wstrzymałam chwilowo oddech, ponieważ zupełnie nie domyślałam się, co mógł zrobić. Trwałam w bezruchu, wytężając słuch, gdyż tylko na tyle mogłam się zdać, stojąc do niego prawie tyłem.

W pewnym momencie poczułam ciepło bijące od ciała bruneta. Nie sądziłam, że był aż tak blisko. Dosłownie za chwilę zbliżył się do mnie twarzą, ponieważ czułam, jak zatapiał ją w moich włosach. Jego nos znajdował się nieco nad moim uchem, a usta — zetknęły się z nim bezpośrednio. Przez mój kręgosłup przeszły ciarki. Cała się spięłam. Oddychałam płytko, a serce waliło mi jak szalone. Czułam się osaczona.

Mirror Image: Ruthless | Bucky Barnes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz