Nadia
Nikomu nie podobało się to, co zamierzałam zrobić. Sama nie byłam pewna swojej decyzji, ale nie potrafiłam odpuścić. Leżał nieprzytomny, a ja miałam przy sobie broń. Mogłam po prostu pociągnąć za spust, jednak zamiast tego czekałam, aż się obudzi. Kiedy w końcu zaczął się poruszać, podeszłam bliżej, czekając aż otworzy oczy. Trochę mu to zajęło, ale w końcu spojrzał na mnie. Najgorsze było to, że nie widziałam w nim ani szczypty strachu. Coś mówiło mi, że nawet z ostrzem dociśniętym do gardła w jego spojrzeniu nic by się nie zmieniło. Nie bez powodu nazywano go psychopatą. Wcale nie chodziło o to, co robił, a o to, że w ogóle nie bał się śmierci czy bólu. Wyszczerzył zęby, jakby wcale nie znajdował się w złym położeniu.
– Jeśli zrzucisz z siebie te cichu, zrobi się naprawdę przyjemnie. Zwykle to ja wiążę, jednak dla ciebie zrobię ten wyjątek.
Poczułam, jak drży mi warga.
– Zamknij się – wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
– Zaknebluj mnie – powiedział z lubieżnym uśmiechem.
Miałam ochotę go wypuścić, byle tylko przestał pieprzyć.
– Co wiesz od swojego ojca?
– Teraz zamieniamy się rolami? To działa podobnie. Ty pytasz, ja nie odpowiadam. Gdybyś jednak chciała rozwiązać mi język, mógłbym coś powiedzieć.
Pod wpływem impulsu usiadłam na nim okrakiem, pochyliłam się w jego stronę i zacisnęłam dłoń na jego gardle.
– Co ci powiedział? – wysyczałam wściekła.
– Wyobrażasz sobie, jak dobrze byłoby nam w łóżku?
Uderzyłam go w twarz. Tak mocno, że ból przeszedł całą moją rękę.
– Przestań pieprzyć!
– Nawet mi się to podoba. Lubię ból. Tortury. Perwersję.
Jeszcze mocniej zacisnęłam palce.
– Zadałam ci, kurwa, pytanie.
Byłam wściekła i dziwiłam się samej sobie, że nie sięgnęłam po broń. Powinnam to zrobić, nie dając mu dalszej satysfakcji.
– Z tym spojrzeniem miałabyś szanse przejść casting do „Gwiezdnych wojen".
Jego naprawdę to bawiło. Jakby nie wierzył, że jestem w stanie go zabić. Znów pomyślałam, że przecież powinnam to zrobić. Złapałam za pistolet i docisnęłam lufę do czoła mężczyzny. Jego uśmiech stracił na sile, ale nie zniknął zupełnie.
– Nie zapytam cię już o nic więcej. Po prostu zastrzelę cię, a później pójdę po twoich braci. Kiedy skończę z nimi, odwiedzę Katherine i Davinę.
Dopiero wtedy zobaczyłam złość w jego spojrzeniu.
– Moje siostry są dla ciebie nietykalne, skarbie. Jeśli którejś z nich spadnie włos z głowy, pamiętaj, że znajdę cię nawet w piekle – powiedział niskim i ochrypłym głosem.
Od razu pomyślałam o mojej siostrze i na moment straciłam kontakt z rzeczywistością. Kiedy wróciłam na ziemię, zeszłam z mężczyzny i schowałam broń w tylnej kieszeni spodni. Spojrzałam na niego, wciąż był poważny, co chyba było rzadkim widokiem. W tym wydaniu miał w sobie coś, co nie pozwalało mi spuścić z niego wzroku. Tajemnica, agresja i determinacja tańczyły w jego źrenicach, zapraszając do podziwiania tego niecodziennego widoku. Widziałam wiele jego zdjęć, na przestrzeni lat dostałam ich tak wiele, że nie sposób było ich zliczyć. Jednak tego wyrazu twarzy nie widziałam na żadnym z nich.
![](https://img.wattpad.com/cover/322825884-288-k233978.jpg)
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 4. Richie - ZAKOŃCZONA
RomanceRichie Blakemore uważany był za psychopatę, nawet wśród swojej rodziny. Jeden z najlepszych zabójców na zlecenie uwielbiał zadawać ból, a śmierć nie była dla niego niczym niezwykłym. Wyróżniał się na tle swoich braci, co w ogóle nie było dla niego p...