Rozdział szesnasty

4K 390 29
                                    


Richie

Wieczorem Ashton wszedł do salonu z wyjątkowo szerokim uśmiechem na twarzy. Nie musiałem pytać o powód jego dobrego humoru. Wiedziałem, że sam mi o nim opowie. Usiadł obok mnie i uśmiechnął się jeszcze szerzej.

– Lubię ją – powiedział zadowolony.

– Kogo?

– Nadię.

– Lubisz Nadię? – zapytałem wolno, nie do końca rozumiejąc, co chce przez to powiedzieć.

– Niezła jest.

– O czym ty mówisz?

– Chciałem zerknąć na ekran, żeby zobaczyć co robi. Siedziałem tam chyba przez godzinę. Wcale się nie dziwię, że nie chcesz jej zabijać.

– Dalej nie rozumiem, o czym mówisz – rzuciłem zdezorientowany.

– Sam zobacz.

Wypuściłem głośno powietrzę, sięgnąłem po szklankę i butelkę whisky, po czym ruszyłem w stronę pokoju, w którym umieszczony został monitor. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi, zrozumiałem podniecenie Asha. Nadia leżała na łóżku w samej bieliźnie, sunęła wolno stopami po pościeli, a na jej twarzy panował wyjątkowy jak na okoliczności spokój. Nalałem sobie alkoholu i rozsiadłem się wygodnie w fotelu, by trochę popatrzeć. Nie czułem się nawet jak zbok. Tylko głupiec nie domyśliłby się, że to było celowe zagranie. Tym chętniej ją oglądałem, a kiedy dopiłem whisky, postanowiłem ją odwiedzić. Wiedziałem, jaki ma plan, ale to dawało mi przewagę.

Z niemałą satysfakcją wszedłem do jej pokoju.

– Już nie marzniesz?

Podszedłem bliżej, zatrzymując się tuż obok łóżka. Spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczami i uśmiechnęła się zalotnie.

– Nie.

– Co robisz?

– Przyciągam twoją uwagę.

– Zdajesz sobie sprawę, że nie tylko moją?

– Zdajesz sobie sprawę, że nie zawstydzisz mnie, sugerując, że widzieli mnie wszyscy?

Z trudem powstrzymałem uśmiech. Sam przed sobą mogłem jednak przyznać, że na samą myśl o tym, że widział ją Ashton, nie byłem zadowolony. Właśnie dlatego przed przyjściem do niej, zamknąłem pokój z monitorem na klucz, by nikt więcej nie mógł jej oglądać. Ale do tego także nie miałem zamiaru głośno się przyznawać.

– Nie chciałem cię zawstydzić. To był komplement. Moi bracia widzieli wiele kobiet i uwierz mi, skarbie, ciężko przyciągnąć ich uwagę.

Wolno usiadła na łóżku, wyprostowała się, eksponując piersi, które wydawały się prosić o moją uwagę.

– Ale przyszedłeś tu ty.

– Bo jesteś moją dziewczyną.

Zmrużyła oczy, jakby właśnie szykowała się do ataku. Odpuściła sobie jednak, co przyszło jej z trudem. Trzeba było jej przyznać, że się starała. Brak reakcji na moje sugestie musiało wymagać od niej wiele silnej woli. Gdybym nie domyślał się, o co jej chodzi, pewnie by mi zaimponowała.

– Jesteś większym psychopatą, niż sobie wyobrażałam. Kto trzyma dziewczynę w zamknięciu?

– Widzisz, nie jesteś zwykłą dziewczyną. Bo która dziewczyna chce zabić swojego chłopaka?

– Nie uważam cię za swojego chłopaka.

– Masz rację. – Uśmiechnąłem się i pochyliłem się w jej kierunku. – Jestem kimś więcej.

Blakemore Family. Tom 4. Richie - ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz