Richie
Nie wiedziałem, czy robię dobrze, ale w Nadii było coś, co nie pozwalało mi o niej zapomnieć. Siła, która przyciągała mnie do niej za każdym razem i gdy próbowałem z nią walczyć, ona zdawała się przyciągać mnie jeszcze bardziej. Dopóki jej nie widziałem, radziłem sobie z tym uczuciem, ale wszystko się spieprzyło, gdy jej spojrzenie spotkało się z moim. Byłem rozdarty w środku, bo nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego, a przede wszystkim nie chciałem tego czuć.
Samolot czekał na nas od kilku godzin, gotów wybić się w powietrzę, gdy tylko dam znak. Nie zwlekałem. To nie był moment na zastanawianie się nad tym, co będzie dalej. Razem z Nadią, Rają i Ashtonem wsiedliśmy do środka, a chwilę później byliśmy już w powietrzu. Rozpiąłem pasy, po czym przeszedłem do pomieszczenia na końcu samolotu. Tam mieściła się moja sypialnia. Zamknąłem drzwi, ściągnąłem koszulkę, a pistolet odłożyłem na stoliku tuż obok butelki whisky. Położyłem się na łóżku, ręce założyłem za głowę i zamknąłem oczy. Kilka chwil później ktoś wszedł do środka. Czułem jej zapach. Usiadła obok mnie, a więc uchyliłem powieki i spojrzałem na nią. Nie patrzyła na moją twarz, a bliznę, którą mi zostawiła.
– Zawsze chciałem zrobić sobie tam tatuaż – rzuciłem beznamiętnie.
– Te pięć centymetrów skóry niepokrytej atramentem bardzo się wyróżnia.
– Zdecydowanie.
Spojrzała na mnie i zacisnęła usta. Wahała się, ale byłem cierpliwy. Czekało nas pięć godzin lotu i wyglądało na to, że w tym czasie mogło wydarzyć się naprawdę wiele. Pomyślałem, że zawsze mogę wyskoczyć z samolotu ze spadochronem.
– Dlaczego zabierasz mnie do Nowego Jorku, skoro tego nie chcesz?
– Sam nie wiem, czego chcę. – Usiadłem na materacu, tym samym zbliżając się do Nadii. – Pragnę cię każdą częścią swojego ciała. Mój kutas dostaje palpitacji, gdy jesteś w pobliżu.
– To takie... głębokie – odparła, próbując ukryć uśmiech.
– Chodzi o to, że nie rozumiem, co się ze mną dzieje.
– Znam to uczucie, wierz mi.
– Jesteśmy tacy sami – stwierdziłem zamyślony.
– Jeśli wierzyć temu, co mówią ludzie, przeciwieństwa się przyciągają. Skoro tak, nie ma dla nas szansy.
Wstała i chciała ruszyć w stronę wyjścia. W tej samej sekundzie coś we mnie pękło. Ruszyłem za nią, złapałem jej rękę i przyciągnąłem ją do siebie.
– Pieprzyć ludzi i to, co mówią.
Pocałowałem ją tak, jakby od tego zależało moje życie. Robiąc to, czułem adrenalinę i głód, który jedynie powiększał się z każdą koleją sekundą. Złapałem jej pośladki i uniosłem, by po chwili rzucić dziewczynę na łóżko. Nie panowałem nad sobą, potrzeba zdobycia jej była silniejsza od zdrowego rozsądku. Zacząłem zdzierać z niej ubrania, gdy ona siłowała się z paskiem moich spodni. Wszystko działo się szybko i intensywnie. Dokładnie tak, jak lubiłem najbardziej. Nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że mimo wielu podobnych sytuacji, ta zdawała się być pierwszą, jedyną w swoim rodzaju.
– Richie – Nadia odezwała się ochrypłym głosem.
Uniosłem głowę, by na nią spojrzeć, niechętnie odrywając usta od jej szyi.
– Tak?
– Wciąż nie biorę tabletek – powiedziała, uśmiechając się uwodzicielsko.
– Wiem, co z tym zrobić – wyszeptałem, po czym ponownie ukryłem twarz w zagłębieniu jej szyi.
Nasze dłonie błądziły po nagich ciałach, jakby próbowały poznać się na nowo. Każdy jej dotyk był dla mnie jak kolejna dawka narkotyku. Nie byłem w stanie ciągnąć gry wstępnej, której szczerze nienawidziłem. Gdy tylko mój kutas otarł się o jej wilgotną cipkę, wbiłem się w nią jednym pchnięciem. Krzyknęła, odchylając głowę do tyłu. Oplotła nogi wokół moich bioder, a ręce uniosła nad głowę. Wiedziałem, że uczucie władzy nad nią potrwa chwilę i postanowiłem w pełni to wykorzystać. Pieprzyłem ją bez chwili przerwy. Za każdym razem chciałem wejść w nią głębiej, mocniej, bardziej... Patrzyłem na jej rozpaloną twarz i nic więcej nie miało dla mnie znaczenia.
– Co ty ze mną robisz? – wycedziłem przez zaciśnięte zęby, obserwując, jak dochodzi pode mną.
Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek popatrzę na kobietę i pomyślę, że jest idealna, ale z Nadią właśnie tak było. Patrzyłem i nie mogłem przestać myśleć o tym, jak jest kurewsko doskonała. Oprzytomniałem w ostatniej chwili. Gdy byłem na granicy, przypomniałem sobie o jej słowach i wyszedłem z niej. Złapałem rękę kobiety i pociągnąłem za sobą. Stanęliśmy na podłodze, jednak Nadia chwilę później uklękła przede mną, sprawiając, że poczułem się jeszcze lepiej, choć ciężko było uwierzyć, że to w ogóle możliwe. Obserwowałem jej jędrne usta, oplatające mojego kutasa i nie byłem w stanie dłużej powstrzymywać się od wypełnienia ich swoją spermą.
– Musimy to powtórzyć. Najlepiej zaraz – odezwałem się, gdy Nadia stanęła przede mną.
– Zaraz? – zaśmiała się.
– Masz rację. Nie zaraz. Teraz.
Gotów byłem rzucić się na nią i prawie to zrobiłem, ale ona odsunęła się w ostatniej chwili.
– Teraz muszę wrócić do swojej siostry.
– Jest z nią Ashton.
– Właśnie dlatego.
– Mój brat nie spełnia twoich wymagań?
– Nie bardziej niż ty, ale nie o to chodzi. Jest moją młodszą siostrą i do tej pory nigdy nie interesowała się chłopakami. Wybacz, ale to silniejsze ode mnie.
Wzruszyła ramionami, po czym wyszła, pozostawiając mnie samego, wygłodzonego i zagubionego w całej tej popieprzonej sytuacji.
![](https://img.wattpad.com/cover/322825884-288-k233978.jpg)
CZYTASZ
Blakemore Family. Tom 4. Richie - ZAKOŃCZONA
RomanceRichie Blakemore uważany był za psychopatę, nawet wśród swojej rodziny. Jeden z najlepszych zabójców na zlecenie uwielbiał zadawać ból, a śmierć nie była dla niego niczym niezwykłym. Wyróżniał się na tle swoich braci, co w ogóle nie było dla niego p...