Rozdział trzydziesty pierwszy

4.1K 393 13
                                    


Nadia

Kolejne trzy dni spędziłam w hotelowym pokoju, starając się z niego w ogóle nie wychodzić. Co prawda wiedziałam, że Richie opuścił to miejsce, ale mimo wszystko coś nie pozwalało mi poruszać się swobodnie. Czas zdawał się ciągnąć w nieskończoność, jednak w końcu nadszedł czas, w którym mogłam wrócić do domu. Raja była nieszczęśliwa, ale nie zamierzałam pozwalać jej zostać w Nowym Jorku. Wszystko musiało wrócić do normy. Były to tylko pozory, którymi cieszyłam się, dopóki mogłam to robić.

Gdy tylko przekroczyłam próg domu, poczułam się znacznie lepiej. Przywitałam się z dziewczynami, które na szczęście nie zadawały pytań, zapewne wiedząc, że to, co zdarzyło się w Nowym Jorku, jest drażliwym tematem. Bardzo szybko odnalazłam się w zaległościach, poznając ostatnie wykonane zlecenia, a także te, które czekały na akceptacje. Na oczach wszystkich odrzuciłam każde z nich, co wywołało duże zaskoczenie.

– Wiemy, że nie jesteś jeszcze gotowa do powrotu, ale damy sobie radę – odezwała się Mia. – Dziewczyny radziły sobie bez nas, więc ze mną i April poradzą sobie jeszcze lepiej. Poza tym jest też Raja, która na pewno nam pomoże.

– Nie odrzucam zleceń z tego powodu. – Odwróciłam się od komputera, by spojrzeć na każdą z nich. – Odrzucam je, bo mam dla nas znacznie lepszą robotę.

– Zamieniamy się w słuch.

– Znajdziemy Killiana Danielsa.

Raja, April i Mia zaniemówiły. Patrzyły na mnie, jakbym postradała zmysły. Znajomość mojej siostry z Ashtonem przydała mi się bardziej, niż mogłam się tego spodziewać. Cieszyłam się, że buzia jej się nie zamykała i dzięki temu wiedziałam o wszystkim. Najważniejszą informację zdobyłam dzień przed wyjazdem z Nowego Jorku. Dowiedziałam się, że Richie ma w planie odnaleźć i zabić tego człowieka, gdy tylko odzyska władzę w ręku. Połamane żebra potrzebują znacznie mniej czasu na regenerację, niż przestrzelona ręka.

– Nie zrobisz tego – odezwała się wściekła Raja. – Możesz go nienawidzić, choć nie wiem za co, ale nie staniesz po stronie ich wroga.

Zaśmiałam się.

– Kto powiedział, że właśnie taki mam plan?

– A nie? – zapytała kompletnie zmieszana.

– Nie. Chcę pomóc.

– Pomóc? Dlaczego ci nie wierzę?

Spojrzałam przelotnie na resztę dziewczyn. Ufałam im bezgranicznie, były dla mnie jak rodzina, ale mimo to nie chciałam rozmawiać przy nich. Podeszłam więc do Raji, złapałam ją za rękę i zaprowadziłam do Sali treningowej, która znajdowała się najbliżej głównego salonu. Kiedy byłyśmy same, mogłam powiedzieć prawdę.

– Chcę to zrobić za niego.

– Nic nie rozumiem. Chcesz zabić Killiana? Dlaczego?

– Moja ostatnia rozmowa z Richim uświadomiła mi coś ważnego. Muszę upewnić się, czy się nie mylę. Być może miałaś rację, wmawiając mi każdego dnia, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Ale żeby mieć pewność, muszę coś zrobić.

– I tak niczego nie rozumiem. Jeśli jednak nie chcesz stawać po stronie ich wroga, nie będę się wtrącać.

Uśmiechnęłam się i uważając na wciąż bolące żebra, przytuliłam siostrę.

– Wracajmy.

Kiedy dołączyłyśmy do dziewczyn, każda patrzyła na mnie tak, jakby czekała na moją ostateczną decyzję. Byłam pewna, że robię dobrze. Niewiele pamiętam z dzieciństwa, ale jedno zdanie, wypowiedziane przez moją mamę, wyryło mi się w pamięci. Gdy ci na czymś zależy, musisz robić wszystko, by to dostać. A mi zależało na kolejnej grze.

– Killian Daniels. Dwadzieścia dziewięć lat. Nikt nie wie, gdzie przybywa, ale musimy go znaleźć.

– Mam jego zdjęcie – wtrąciła Raja, wyciągając swój telefon. – Ashton wysłał mi go, na wypadek, gdyby się pojawił – wyjaśniła, widząc moje zaskoczenie.

Wzięłam od niej komórkę i spojrzałam na fotografię.

– Dlaczego oni wszyscy muszą być przystojni? – zadrwiłam.

– Spróbuję go namierzyć – zadeklarowała Mia. – Jeśli nam się poszczęści, mój program namierzy go w ciągu kilku dni.

– Wie, że jest szukany, więc to będzie trudne zadanie.

– Wystarczy jedna kamera z lotniska. Jeśli to się uda, włamię się do ich kamer i sprawdzę, gdzie poleciał. Choć lepiej by było, gdyby uchwyciła go kamera w sklepie lub na ulicach.

– Zrób wszystko, by go namierzyć.

– Jasne.

Mia szybko się ulotniła, a ja zapragnęłam wyspać się w swoim łóżku. Bez słowa więcej udałam się na górę, by zamknąć się w swojej sypialni. Czułam stres i podekscytowanie na myśl, że moja przygoda z Richiem jeszcze się nie skończyła.

Blakemore Family. Tom 4. Richie - ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz