02.10.1982 r. - rano

435 29 6
                                    

Regulusa obudziło głośne trzaśnięcie drzwiami, gdy tylko uchylił oczy, zaatakowało go jaskrawe światło. Do tego zauważył, że czyjś łokieć wbija mu się między łopatkami, a włosy łaskoczą w nos. Dodatkowo było mu niewygodnie, bo spał w koszuli, spodniach i wełnianej kamizelce, która się zebrała przy żebrach i go uwierała.

Obrócił się na plecy i jeszcze światło zaatakowało jego oczy, a za sobą usłyszał wysokie jęknięcie niezadowolenia. Zmusił się, żeby podnieść się na łokciach i uchylić powieki. Zobaczył Pandorę, która właśnie ziewała, a na podłodze siedział Evan, który tylko głowę ułożył na poduszce i tak spał. Regulus uświadomił sobie, czemu jest w tym mieszkaniu, w ubraniach z wczoraj, bolą go wszystkie mięśnie, a w oczach znów zebrały się łzy.

- Przep-p-raszam! - Usłyszeli niewyraźny głos, a słowo zostało przerwane czknięciem, dodatkowo mocny bałkański akcent utrudniał zrozumienie słowa. Chłopak ciężkimi krokami przeszedł przez przedpokój i było kolejne trzaśnięcie drzwiami.

- To nasz nowy współlokator. - Odezwał się Evan nie podnosząc głowy z poduszki.

- Wprowadził się 3 dni temu, przyjechał z Bułgarii, uczył się w Durmstrangu, też studiuje farmację na pierwszym roku - Pandora uzupełniła i lekko się uśmiechnęła. - Może go poznałeś, chciałam ci to wszystko opowiedzieć na imprezie, ale... - W tej chwili przerwał jej cichy szloch, a dziewczyna objęła go ramieniem. - Przepraszam, nigdy nie wiem, kiedy się zamknąć.

- Jeszcze raz przepraszam, że was obudziłem. Zrobić więcej kawy? - W drzwiach do pokoju Evana, które były otwarte cały czas pojawiła się blond głowa Henrego, który dzięki eliksirowi trzeźwiącemu mówił już wyraźnie, choć akcent oczywiście pozostał. - Regulus?

- Och... - Black zupełnie nieelegancko pociągnął nosem, rękawem koszuli przetarł oczy. - Cześć Henry. Więcej kawy brzmi super.

- Czyli się poznaliście - uśmiechnięta Pandora, próbowała rozluźnić atmosferę, a Reg chciał zakopać się w pościeli i już nigdy z niej nie wychodzić.

- To ja idę do kuchni, przynieść wam kawę tutaj, czy przyjdziecie? - Chłopak też starał się rozładować emocje lekkim tonem.

- Przyjdziemy - opowiedziała za wszystkich, podniosła się z łóżka i niezgrabnie przeszła przez nogi czarnowłosego.

Henry ruszył w głąb mieszkania, Pandora się przeciągnęła, Evan się podniósł z podłogi i rozglądał za czystymi ubraniami, a Regulus padł na materac i przykrył twarz poduszką.

- Pandora, czy ty mu o mnie mówiłaś? - Zapytał niewyraźnie Black, poduszka skutecznie tłumiła jego głos. - Chciał mnie wczoraj wyciągnąć na piwo!

- Nie mówiłam dokładnie, jak wyglądasz, ale wspomniałam, że będzie jeszcze jeden czarodziej na studiach. Może zna stary, potężny ród Blacków, jak dostawałeś te wszystkie ważne odznaczenia, to też nie raz przewijałeś się w gazetach, a może po prostu miał farta i trafił na ciebie.

- Raczej wszechświat mnie nienawidzi i zsyła na mnie ludzi w najgorszych możliwych momentach życia. - Wyjęczał Regulus, po czym zdjął poduszkę z twarzy. - Muszę wrócić do domu i się ogarnąć.

- Jesteś gotowy? - Z troską spytał Evan, który właśnie przebrał wczorajsze dżinsy na krótkie spodenki, a koszulkę z długim rękawem zamienił na cienką bluzę. Black skierował na niego swój wzrok.

- Nie. - Łzy już się toczyły po jego policzkach, sama myśl o powrocie do domu, który odbudował razem z Jamesem, była dla niego zbyt przytłaczająca. Drugi chłopak sięgnął do swojej szafy i wyciągnął z niej luźne spodnie i koszulkę z długim rękawem, które położył koło Regulusa.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz