26.12.1982 r. - noc

311 19 9
                                    

Ludzie stali w kilkuosobowych grupkach i powoli było słychać gwar rozmów, w tle grało Jingle Bells. Regulus i Remus szybko podeszli do Lily i Severusa, spojrzeli po sobie, uśmiechnęli się, po czym zerknęli na tę dwójkę.

- Coś się stało chłopcy? - Zapytała rudowłosa, a Snape obejmował ją w pasie.

- Czy chciałabyś nam coś powiedzieć moja droga? - Odpowiedział pytaniem na pytanie Lupin.

- To niegrzecznie... - Severus wyczuł moment na dogryzienie jednemu z huncwotów i, mimo że mieli już bardzo koleżeńskie stosunki, to nie mógł sobie tego odpuścić.

- Daj spokój. - Wtrącił się Regulus. - Czemu wasza dwójka nie wzniosła toastu?

- Bo nie znalazłam niczego bez alkoholu - Lily spojrzała na Remusa.

- Przepraszam bardzo, na barku jest osobne miejsce z sokami i napojami, żeby można było mieszać drinki. - Remusa zabolało, że ktokolwiek śmiał stwierdzić, że jego impreza nie jest perfekcyjna.

- Mówiłam, żeby sprawdzić na barku, to ty jak zawsze wiedziałeś lepiej - mruknęła w stronę Snape'a.

- A czemu interesują was trunki bezalkoholowe? - Regulus nie dał się odciągnąć od tematu. Lily zarumieniła się, a Severus obronnym gestem przyciągnął ją bliżej siebie.

- Test jest pozytywny - rzuciła enigmatycznie.

- Test ciążowy? - Zapytał Remus.

- Tak! Test ciążowy jest pozytywny! - Lily wypiszczała szczęśliwa, że podzieliła się tą wiadomością, mimo że chciała czekać do końca trzeciego trymestru. Kilka dodatkowych obróciło się w ich stronę, a już po chwili para została otoczona życzliwymi ludźmi i szczerymi gratulacjami.

Regulus, gdy uściskał Lily i pogratulował Snape'owi, po czym postanowił wycofać się ze zbiorowiska i trafił na Evana. Razem podjęli szybką decyzję o odwiedzeniu barku, Regulus uzupełnił kieliszek winem, a Rosier szybko zmieszał whisky z colą. Zanim zaczęli konkretny temat, pojawił się Syriusz z retorycznym pytaniem.

- Rozdajemy prezenty? - Wszyscy zaczęli klaskać podekscytowani. - To ja zaczynam! - Sięgnął po spory pakunek, który stał oparty o ścianę za drzewkiem i skierował się w strony Pandory. - Moja droga, nie wiem, czy pamiętasz, o co mnie prosiłaś kilka miesięcy temu.

- Kiedy ja cię o coś prosiłam? - Zaczęła blondynka, ale gdy złapała pakunek, przez papier poczuła twarde rzeźbione drewno ramy obrazu. Rozdarła opakowanie i po chwili zauważyła własną twarz patrzącą na nią z lekkim uśmiechem, rumieńcami i słonecznikami we włosach. - Syriuszu! Prosiłam cię o portret spod twojego pędzla! Dziękuję! - Delikatnie odstawiła oprawione płótno, po czym przytuliła chłopaka i powtórzyła - dziękuję, jest piękny.

Później Pandora przekazała prezent Anne, podarowała jej delikatny komplet biżuterii, który ta od razu założyła. Powoli przechodzili przez kolejne prezenty, dla Drocas był koc pleciony z grubej wełny. Kolejny pakunek, który był przeznaczony dla Severusa.

- Gdybym wcześniej wiedziała o szczęśliwej nowinie, pewnie kupiłabym coś dla maluszka, a tak prezent jest typowo dla ciebie - powiedziała z krzywym uśmieszkiem, po czym wręczyła małą torebkę, a w niej poukładane w buteleczkach skrzydełka much siatkoskrzydłych, skorupki żmijoptaka, jaja popiełka i korzeń asfodelusa.

- Uzupełnią moje zapasy - Snape lekko się uśmiechnął i skinął głową, następnie sięgnął po własnoręcznie zapakowany prezent dla Wiktora.

Malfoy obdarował Remusa, ten Katherinę, a ona razem z prezentem skierowała się do Reginalda i podarowała mu butelkę wina.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz