15.11.1982 r. - nadranem

351 22 6
                                    

Regulus spał niespokojnie, jakby cały czas czuwał. Nie było w tym nic dziwnego, od ponad trzech lat żadna pełnia nie była dla niego zwykłą nocą. Zazwyczaj nie potrzebowali go rano, nauczył Jamesa i Syriusza podstawowych zaklęć medycznych, ale nadal jego fachowa pomoc była niezbędna już kilkanaście razy w ciągu tego czasu.

Co miesiąc wieczorem przenosił się razem z Jamesem do domu Remusa i Syriusza, zostawiał tam porcję eliksiru, a później siedział z nimi, aż Lupin nie stwierdzał, że to już czas. Wtedy się ewakuował, a James i Syriusz zmieniali w formy animagiczne. Tak czekali na najgorsze, gdy Remus miał sam przejść przemianę, ta była bolesna. Trwała tylko kilkadziesiąt sekund, podczas których jego chude, pokryte bliznami ciało było rozrywane na strzępy.

Poprzedniego wieczoru jednak tylko zostawił eliksir i uciekł jeszcze zanim pojawił się Potter.

- Reg, wstawaj! Luniek cię potrzebuje! - Teraz obudził się po tym, jak usłyszał głos dochodzący z salonu. Syriusz wołał go z desperacją w głosie. Regulus zerwał się z pościeli, zarzucił pierwszą koszulkę z brzegu, spodnie, które wisiały przewieszone przez oparcie fotela i wybiegł z sypialni.

- Co mu jest? - Jego głos był jeszcze zaspany, ale umysł z każdym krokiem w kierunku pracowni na drugim pietrze się wyostrzał.

- Głębokie zadrapania, rana przy samym oku, złamana noga i chyba pęknięte żebra. - Głos starszego Blacka był przepełniony strachem o narzeczonego, a młodszy już zebrał apteczkę i złapał różdżkę. Szybko ruszył do salonu mijając na schodach brata.

- Chodź, zajmę się nim.

Regulus wpadł już do kominka wypowiadając adres, wyszedł w salonie drugiego domu i szybko szedł w kierunku sypialni, to tam zazwyczaj Remus dochodził do siebie. Cicho otworzył drzwi, a za nim podążał Syriusz. James stał przy wezgłowiu łóżka i trzymał chłodny okład na czole wilkołaka.

Regulus na widok Pottera zacisnął szczęki na wnętrzu policzków, jednak szybko przywołał się do porządku, skupił się na rannym przyjacielu. Lupin nie był niczym przykryty, a na sobie miał jedynie bieliznę, dzięki czemu młodszy Black szybko mógł ocenić jego stan.

- Stracił niedużo krwi. Oko nie jest zagrożone, to tylko tak źle wygląda. Złamanie zamknięte w nodze, szybko pójdzie. Najważniejsze, muszę sprawdzić żebra. - Z zewnątrz nie wygląda to dobrze, mam nadzieję, że się nie pokruszyły. Pomyślał, ale nie powiedział tego na głos, nie chciał stresować pozostałych. Rzucił zaklęcie, dzięki któremu mógł sprawdzić, czy żaden hipotetyczny odłamek kości nie przemieścił w okolicy płuc.

- Mamy szczęście, są tylko stłuczone. Więc w pierwszej kolejności zajmę się nogą.

Na całe ciało rzucił zaklęcie stabilizujące, po czym na lewą nogę usztywnił. Ponownie użył zaklęcia weryfikującego na kość piszczelową i strzałkową, bo jak się okazało, obie były uszkodzone. Szybko wypatrzył aż trzy fragmenty, które się ukruszyły i przemieściły. Regulus usunął je z ciała przyjaciela zaklęciem.

- Ossio Dispersimus - usłyszeli cichy jęk Remusa, odezwał się pierwszy raz od kiego Regulus się nim zajmował. Syriusz zareagował i delikatnie złapał jego dłoń i dotknął wargami jego kostek coś szepcząc.

- Teraz złączę twoje kości, to będzie nieprzyjemne. Brackium Emendo. - Remus zacisnął palce na dłoni Syriusza. - Teraz będzie już tylko lepiej. - Reg zbliżył się do wezgłowia i spojrzał na Jamesa - potrzebuję dojścia do jego twarzy.

James skinął głową i zrobił trzy duże kroki w tył, od kiedy tylko młodszy się pojawił, obserwował każdy jego ruch. Teraz też podziwiał, jak szybko pod jego różdżką znikają zadrapania, a głębsza rana przy oczodole się zasklepia. Na koniec Regulus sięgnął do apteczki i wyciągnął z niej jedną maść i kilka eliksirów. Każdy jego ruch był pewny, a słowo wypowiedziane z precyzją. Nie było w tym nic przypadkowego. Potter uwielbiał go obserwować przy pracy, jakby kierował nim ktoś, kto ma idealnie ułożony plan, a on bezwzględnie go wypełniał. Teraz też metodycznie, a przy tym delikatnie przecierał żebra Remusa wyciągiem ze szczuroszczetu, a później nakładał na nie maść z dodatkiem krwi smoka i włosów jednorożców. Ostatecznie kazał wypić Remusowi eliksir przyśpieszający odrośnięcie kawałków kości, które musiały zostać usunięte, wywar wzmacniający i ostatni, czyli słodkiego snu. Syriusz oczywiście podziękował bratu za jego pomoc, a ten dopiero po tym jakby wypadł z transu. 

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz