07.05.1983 r. - wieczór

581 31 33
                                    

Regulus razem z Evanem i Pandorą weszli do klubu zaledwie kilka minut po 19. Razem szykowali się w kamienicy przy Grimmauld Place, ponieważ Evan stwierdził, że nie może tak ważnej kwestii, jak wygląd solenizanta pozostawić jemu samemu. Weszli do jeszcze pustej sali, którą zarezerwował Black, więc nie miał kto podziwiać idealnie narysowanych kresek na powiekach całej trójki, połyskliwego topu wiązanego na szyi Regulusa, skórzanych szwedów na tyłku Evana, ani krótkiej i zwiewnej sukienki Pandory. Zajęli lożę pomiędzy drzwiami i barem, tak żeby było im możliwie najwygodniej. Jednak zanim zamówili pierwsze drinki już pojawili się James, Syriusz i Remus.

- Dzień dobry, mój najpiękniejszy narzeczony - James wyszeptał w usta Regulusa, po czym przyciągnął go jeszcze bliżej do pocałunku i lekko pogładził palcami jego dłoń, na której znajdował się sygnet. Wszyscy zaczęli się witać ze sobą, a oni tylko uśmiechnęli się do siebie, po czym dołączyli do reszty. Gdy mieli już drinki i udało im się względnie wygodnie rozsiąść na kanapach, rozmawiali korzystając z tego, że muzyka w tle nie była jeszcze przytłaczająco głośna.

- Wiesz, że zawsze mogłeś zrobić domówkę? - Zapytał Syriusz.

- Tak, ale ani do mojego, ani do twojego domu nie zmieści się mój cały rok ze studiów, już pomijając fakt, że to mugole...

- Czy ktoś mnie wołał?! - Usłyszeli Juliana w tle, a wszyscy się roześmiali i uświadomili sobie, jak nieodpowiedzialna była rozmowa na ten temat w klubie. Green wszedł do sali razem z Aresem i skierowali się do przyjaciół.

- Więc klub jest bezpieczniejszą opcją - dokończył tylko Regulus.

Ludzie powoli się schodzili i było ich coraz więcej. Pojawili się studenci z kierunku Regulusa, przyjaciele Juliana, huncwotów, jak i samego Regulusa, wszyscy nastawieni na dobrą zabawę szybko zapełniali parkiet. Pojawiła się też Helen, więc Evan nie mogąc ukryć uśmiechu, przeprosił Rega i ruszył w jej kierunku. Wiele osób najpierw podchodziło do Blacka, żeby się przywitać, złożyć mu życzenia, których nie oczekiwał lub po prostu chwilę pogadać przy drinku. Lucy, gdy tylko się przywitała, pociągnęła chłopaka na parkiet. Tańczyli w dużej grupie, do której dołączył też James. Gdy rozbrzmiał głos Eltona Johna, Potter lekko pociągnął za łokieć młodszego i przyciągnął w swoje ramiona. Tańczyli wtuleni w siebie i co jakiś czas obdarowywali się drobnymi pocałunkami. Nie trwało to długo, bo pojawiły się kolejne osoby chcące przywitać się z nimi.

Dorcas i Marlene podeszły i od razu zaczęły plotkować, mimo że okoliczności nie były temu sprzyjające. Syriusz jakby wyczuł plotki nosem, bo znikąd pojawił się z tacą drinków i dołączył do rozmowy. Regulus z Remusem zostali lekko z tyłu i śmiali tylko unikając bycia w centrum zainteresowania. W tym czasie do sali weszła para, która od razu zwróciła ich uwagę. Severus Snape ze wzrokiem, który miał zamordować każdego, prowadził Lily w zaawansowanej ciąży do najbliższej loży - tej zajętej przez Regulusa.

- Zapraszałeś ich? - Zapytał Remus z lekkim uśmiechem. Od pierwszych lat w szkole przyjaźnił się z rudowłosą, jednak nie powiedziała mu, że też się tu wybiera. Wiedział, że Reg nigdy nie miał konfliktów ani z nią, ani z Severusem, ale też nie było między nimi większej zażyłości.

- Tak, zapraszałem wszystkich, jak możesz zauważyć, ale nie sądziłem, że Lily będzie czuła się na siłach, żeby przyjść. - Reg uśmiechnął się, - chodź, idziemy się przywitać, nie będziemy jej ciągnąć przez pół baru, tylko zamówię jej coś bezalkoholowego.

Po chwili szli w kierunku loży z sokiem jabłkowym, przyglądali się Lily ubranej w luźną sukienkę i szeroki uśmiech, za to Snape wyglądał na przemęczonego, ale jego czujnie spojrzenie przeczesywało całą salę. Dziewczyna pomachała do nich, gdy tylko wypatrzyła ich w tłumie.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz