Regulus był zdeterminowany, żeby tego sylwestra dobrze się bawić. Wyszedł razem ze znajomymi ze studiów oraz Evanem i Katheriną do mugolskiego klubu. Miał mocne postanowienie nie wpaść na swojego brata, jego narzeczonego, Jamesa, ich wspólnych znajomych, ale też Gabriela, to dość długa lista, jednak to był jego priorytet. To dlatego szybko zgodził się na propozycję przyjaciół, by dołączyć do kilku osób z uczelni i po prostu dać się ponieść imprezie w klubie.
Teraz stali przy barze i pili zamówione przez Lucy shoty. Otaczała ich głośna muzyka i już lekko pijani ludzie, których w większości Regulus nie znał, rozpoznawał tylko pojedyncze twarze, to byli znajomi z uczelni. Gdy odstawili puste szkło na blat, we czwórkę ruszyli na parkiet. Katherina tańczyła z Evanem, a Lucy szybko zarzuciła ramiona na barki Rega i wygłupiając się, przecinali parkiet w rytmie ogłuszającej muzyki. Gdy piosenka dochodziła do końca, pojawił się wysoki blondyn, który z karykaturalnym ukłonem poprosił rudowłosą do tańca. Regulus podał mu jej drobną dłoń, jednak odchodząc szepnął jej na ucho.
- Jeśli cokolwiek by się działo, będę niedaleko - od kiedy wyoutował się przed nią, ich znajomość zaczęła się od nowa i poszła w znacznie lepszym kierunku. Ona podziękowała mu szerokim uśmiechem, a później wpadła w ramiona zniecierpliwionego blondyna.
Black ruszył przez parkiet w kierunku drobnego ciemnowłosego chłopaka, którego wypatrzył w trakcie tańca z koleżanką. Domyślał się, że chłopak, z którym tańczył do tej pory, nie jest z nim związany, zachowywał ten sam dystans co on sam, gdy nie był kimś zainteresowany. Podszedł do niego, gdy ten był odwrócony do niego plecami. Lekko ułożył swoje dłonie na biodrach niższego chłopaka, a ten odwrócił się do niego z uśmiechem. Regulus też szybko przywołał swój uśmiech zarezerwowany dla nieznajomych, z którymi chciał się szybko zabawić. Trwała jedna ze spokojniejszych piosenek, więc Black pozwolił swoim dłoniom pozostać na aktualnym miejscu, jedynie zacisnął je delikatnie mocniej, a ciemnowłosy swoją jedną dłoń położył na torsie Regulusa, a drugą pozostawił luźno puszczoną wzdłuż ciała.
- Jestem Reg, a ty? - Nachylił się tuż nad jego uchem, tak by ten miał szansę usłyszeć i mu odpowiedzieć.
- Bruno. Dobrze, że podszedłeś.
- Tak? - Regulus został w swojej pozycji, nie zwracając uwagi na to, że to całkiem niepraktyczne, gdy między nimi jest niemal 20 centymetrów różnicy.
- Tak, bo ja nie musiałem cię szukać. - Gdy tylko Black to usłyszał, przesunął dłonie na pośladki drobniejszego mężczyzny, a ten przeniósł dłoń na jego plecy, całkowicie niwelując między nimi dystans.
Gdy piosenka powoli się kończyła Regulus nie przerywając kroku podstawowego, w którym prowadził przez całą jej długość, ruszył w kierunku baru. Tam zamówił dwa shoty, które od razu wypili. Wzrokiem przeszukał parkiet w poszukiwaniu Lucy lub innych znajomych, odnalazł rudowłosą, ta uniosła kciuk do góry i on odpowiedział jej tym samym, po czym zniknął z Brunem w toaletach.
Wrócił na główną salę razem z ciemnowłosym, ale nie przeszedł dalej niż dwa metry, gdy został szarpnięty za ramię. Zatrzymał się i obrócił, a tam był Charles. Rudowłosy i piegowaty postawny mężczyzna, którego poznał podczas jednego z wypadów do klubu, teraz na jego widok też się uśmiechnął. W sumie było to już ich trzecie spotkanie, więc Reg wiedział, że po czterech piosenkach najpewniej zaszyją się na dwadzieścia minut w kabinie najdalej od wejścia. Ta perspektywa nawet mu się podobała, więc szybko znalazł się u boku chłopaka, jedynie machając na pożegnanie Brunowi.
Ten od początku był bardziej zdecydowany w swoich ruchach niż zazwyczaj, jednak Black, po dwóch drinkach i kilku shotach był już lekko znieczulony na zbyt mocny uścisk na tyłku. Poruszali się powoli, zderzając się biodrami w rytmie Joan Jett & The Blackhearts. Byli ustawieni twarzami do siebie więc Regulus sunął dłońmi po szerokiej klatce piersiowej chłopaka przed sobą, a ten bez ustanku całował jego usta.
CZYTASZ
W różne strony - Jegulus
Fanfiction"Regulus obrócił się w miejscu i uciekł z Grimmauld Place tak jak trzy lata wcześniej, tylko tym razem nie teleportował się uciekając przed śmierciożercami, a przed Jamesem. " II część "W słuszną stronę", bez pierwszej części raczej połapiecie co si...