01.10.1982 r. - wieczór

416 29 8
                                    

Regulus został sam z Evanem w kuchni, przez chwilę panowała między nimi cisza. Brunet cały czas stał za chłopakiem i trzymał dłonie na jego ramionach, po chwili cicho się odezwał.

- Reg, chcesz zostać tutaj? - Regulus ponownie zaszlochał przerywając mu. - W sensie na Grimmauld Pace, czy wolisz przenocować u mnie?

Między nimi jeszcze przez chwilę panowała cisza, którą zakłócało jedynie łkanie Blacka

- Muszę stąd iść - jego głos był wręcz zachrypnięty od płaczu. - Nie mogę tu zostać.

- No to chodź. - Evan pozostawił jedną dłoń na jego ramieniu i się teleportował.

Przenieśli się do sporego mieszkania, które Rosier współdzielił z Pandorą, która już po rozwodzie potrzebowała się usamodzielnić i jednym dodatkowym czarodziejem. Każdy z nich miał własny pokój, oprócz tego była wspólna łazienka, kuchnia i salon, w którym mogli spędzać czas wspólnie. Evan uważał, że takie rozwiązanie, dopóki jest sam dla niego wystarczające. Wszystko opłacał z pensji, którą otrzymywał od pana Grymma, nie korzystał z majątku rodzinnego, bo jego rodzice przeżyli wojnę i trafili do Azkabanu, więc nie miał do niego prawa.

Regulus nie był tu po raz pierwszy, więc nie zwracając na nic uwagi udał się szybko do pokoju przyjaciela. Black przez zapłakane oczy nie widział nic, a mimo to bez większych problemów znalazł się na łóżku, gdzie zajął się dalszym wyciem w poduszkę. Evan usiadł obok niego, pocierał jego plecy.

Do pokoju po cichu weszła Pandora, która ich wyczekiwała w salonie. Od razu włączyła radio, żeby nie siedzieć w niezręcznej ciszy, jednak po tym jak usłyszeli melodię Eleanor Rigby The Beatles, Regulus poczuł, jak jego serce na nowo się rozpadło. Ona przełączyła stację cicho przepraszając. Szybko znalazła się po drugiej stronie chłopaka, przytuliła się do niego i oddając własne ciepło, którego on teraz tak potrzebował. Nie pytała o nic, wiedziała, że tak będzie lepiej, wystarczył jej widok wstrząśniętego Evana w barze. Brunet stanął między dwoma stolikami, które zajmowali i poinformował jedynie, że imprezy nie będzie.

~~~

Syriusz w pierwszej kolejności sprawdził własny dom, James miał do niego taki sam dostęp jak on sam czy Remus. Szybkim krokiem pokonał szeroką ścieżkę prowadzącą do drewnianego, klimatycznego domu, otworzył wysokie drzwi, zatrzymał się w progu i rzucił zaklęcie, które weryfikowało ilość osób w danym pomieszczeniu.

- Moles populus - to jeden z uroków, których uczą na szkoleniu aurorskim, bardzo przydatne, a właśnie poinformowało Blacka, że w środku jest jedna osoba.

Nie zastanawiając się ruszył przez mały korytarz i zajrzał do salonu, jednak skórzana kanapa była, pusta, tak samo jak fotel niedaleko niej. Na dywanie nie było żadnych dodatkowych rzeczy czy kartonów. Ruszył dalej, przeszedł koło jadalni, ale tam też nie zauważył niczego nowego, naprzeciw niej była kuchnia, gdzie jego wzrok padł Remusa. Jednocześnie poczuł ulgę i zdenerwowanie.

- Luniek... dobrze, że jesteś. - Podszedł do ukochanego i wtulił się w jego plecy, jego spięte do tej pory mięśnie lekko się rozluźniły.

- Co się dzieje z Regiem i Jamesem? Evan nic konkretnego nie powiedział. - Remus przytrzymał dłonie Syriusza na swoim brzuchu, by ten się nie odsunął od niego.

- Rozstali się. - Ton Syriusza od razu stał się poważny. - Ponoć Rogacz stwierdził, że chce odejść. Regulus jest zrozpaczony, jest przy nim Rosier. - Lupin, jak wszyscy, wiedział, że w tym związku od dawna nie jest dobrze, ale nie spodziewał się tak drastycznych kroków. Zacisnął lekko dłonie na rękach Syriusza, ale nic nie odpowiedział. - Ale, że nic nam nie powiedzieli przez cały dzień. - Łapa pokręcił głową z niedowierzaniem. - Muszę sprawdzić co z Jamesem.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz