12.03.1983 r. - dzień

373 24 18
                                    

Regulus siedział w oranżerii, pił kawę i rozmyślał. Pod jego dłonią znajdował się świstek papieru z napisem „do zobaczenia wieczorem", odesłał Jamesowi tylko narysowaną uśmiechniętą buźkę. Cały czas zastanawiał się cały czy nie był zbyt oschły w odpowiedzi, czy nie odpisać „już nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę", albo nie przesłać kolejnej karteczki „nie chcę cię spotykać jako »tylko przyjaciela«", jednak szybko odepchnął od siebie te myśli. Zamiast nich pojawił się Julian, który w dzień wcześniej o 8 rano zapukał do jego drzwi całkowicie pijany i bardzo z siebie zadowolony.

***

11.03.1983 r.

- Julian, co ty tutaj robisz? - Głos Regulusa był zachrypnięty, bo ten się jeszcze nie dobudził, dopiero co Stworek poinformował go o nowoprzybyłym gościu.

- Obiecywałeś mi eliksir na kaca przy zaproszeniu.

- Ares nie miał zapasów? - Zapytał z podejrzliwością.

- I chciałem porozmawiać o nim... i o nas. - Dokończył, ale nie spojrzał na chłopaka. Regulus otworzył szerzej drzwi i wpuścił ciemnoskórego do środka. Poprosił Stworka o dwie mocne kawy z mlekiem, a samemu przywołał dwie dawki eliksiru trzeźwiącego i niwelującego kaca. Regulus potrzebował go tak samo (o ile nie bardziej) jak ciemnoskóry. Black położył się spać zaledwie półtorej godziny wcześniej.

-Jak się bawiłeś wczoraj? - Już trzeźwi i z kawą usiedli w oranżerii, a Survie domagała się głaskania przez Regulusa, który zadał pytanie.

- Genialnie. - Julian wziął duży łyk gorącej kawy. - Ares jest... czarujący.

- Wiem, że Malfoy ma swoje sztuczki. Czy szeptał ci do ucha, niby przypadkiem je podgryzając i liżąc? - Julian zacisnął powieki, ale skinął głową. - Czy mówił, że twój uśmiech jest piękniejszy od wszystkich konstelacji gwiazd na granatowym nieboskłonie. Że to te gwiazdy podziwiają ciebie, a nie odwrotnie? - Ciemnoskóry lekko się zakrztusił kawą, ale ponownie przytaknął. - CzyCzy gdy już byliście u niego, całował każdy cal twojej skóry, napawał się jej miękkością i zapachem, wypowiadając każdą sprośną rzecz, jaka tylko przyszła mu do głowy, tak że wierciłeś się pod nim, zanim dotknął któregokolwiek strategicznego punktu? - Regulus świetnie się bawił, przy okazji zawstydzając przyjaciela, - czy...

- Z pewnością to robił! Był niesamowity, a ty przerażająco dobrze znasz jego sztuczki! - Przerwał mu chłopak.

- Część sam wymyśliłem, a część na mnie testował w szkole - zaśmiał się Reg. - Ale to nic złego, mamy to za sobą, a ty jesteś wyjątkowo słodki, gdy się peszysz. - Spojrzał na twarz chłopaka i poczekał, aż ten uniósł na niego wzrok. - Teraz mam jedno pytanie, od którego powinienem zacząć - jego ton spoważniał. - Czy do czegoś cię przymusił fizycznie lub magią?

- Nie! Nie, sam wszystkiego chciałem, a on bardzo o mnie dbał.

- To dobrze - Reg poklepał go po dłoni. - Teraz możesz mi opowiedzieć, ile tylko chcesz. - Uśmiechnął się szeroko, a Julian rzeczywiście wspomniał o kilku pikantniejszych szczegółach.

- Nie wiem, co jest między mną a nim i nie wiem, jak to na nas wpłynie. - Skończył Julian. - No ale muszę przyznać na głos, mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie... on mi się podoba.

- Co jest między wami, to sami musicie rozstrzygnąć, ale ja muszę wiedzieć: czego ty chcesz ode mnie. Czy nadal masz chęć, żebym zaciągnął cię do sypialni, czy może wolisz się pieprzyć tutaj na podłodze, czy chcesz pogadać o nim, o quidditchu, czy studiach? Mówię totalnie poważnie, jeśli chcesz, możemy zrezygnować z wszelkich czułości, lub zostać przy przytuleniu na powitanie i tyle, a może nic się nie zmieniać.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz