03.10.1982 r. - dzień

403 26 7
                                    

Hej, dzisiaj wrzuciłam pierwszą część opowiadania wolfstar "Koniec i początek", ta historia początek ma mocno w kanonie, więc jeśli ktoś ma ochotę na więcej płaczu to zapraszam serdecznie <3

Teraz zapraszam na rodział ;) 

~~~~

Regulus obudził się na kanapie, leżał on z nogami przerzuconymi przez oparcie i głową zwisającą nad podłogą. Na brzuchu czuł ciężar i po chwili zorientował się, że to nogi Henrego. Na dywanie niedaleko jego głowy leżeli wtuleni w siebie Remus i Syriusz, a Katherina była przytulona do pleców tego drugiego. Pandora spała na siedząco przy lekko uchylonych drzwiach balkonowych otulona kocem, a Evana nigdzie nie widział.

Zrzucił nogi blondyna z siebie, a później wstać. Jednak, gdy tylko ustawił się w pozycji pionowej, poczuł zawroty kłowy i skręt kiszek. W tej chwili już nie myślał o tym czy jest głośno, czy nie, jedynie pobiegł do łazienki i zawisł nad porcelaną. Wyrzucił z siebie treść żołądka, a w drzwiach pojawił się Rosier.

- Kawy czy klina? - Sam trzymał szklankę wypełnioną sokiem jabłkowym i Ognistą.

- Oba. - Odpowiedział Regulus i wziął się za dokładne szczotkowanie zębów. Głowa mu ciążyła, jednak wiedział, że wczorajszy dzień był mu potrzebny. Przy potencjalnych i tych prawdziwych przyjaciołach pozwolił sobie na to, żeby wszystkie emocje nim zawładnęły i się z niego wylały. Gdy doprowadził się do względnie akceptowalnego stanu, wszedł do kuchni. Tam widział, jak jego przyjaciel do kawy w dużym kubku wlewa solidną ilość whisky.

- Cześć - Przy stole siedziała już Pandora. - Mogłeś ciszej wstać, wiesz?

- Wtedy mógłbym nie zdążyć do łazienki, a raczej chce odzyskać kaucje przy wyprowadzce. - Zaśmiali się, a za plecami usłyszeli głos Henrego.

- Czyli nie ma odsypiania kaca, o ile nie ma się zatyczek do uszu.

- Nie, ale za to jest klin. - Rzucił Evan z uśmiechem i pomachał butelką Ognistej.

- Ludzie, mamy eliksir na kaca. Jesteśmy czarodziejami. - Wszyscy popatrzyli po sobie, bo o tym rozwiązaniu nawet nie pomyśleli.

- Ale mamy też klina? - Evan zaproponował jeszcze raz.

- Kupiłeś nas tym jak paczkę żelków - usłyszeli głos Katheriny, a za nią pojawili się też Remus i Syriusz. Po chwili wszyscy już rozlokowali się kuchni, a Evan i Henry przygotowali tosty na śniadanie, w radiu cicho grało All the Young Dudes. Czas powoli płynął, a oni wracali do zwykłego stanu, może nie byli całkiem trzeźwi, jednak też już niepijani.

- Kat, możemy pogadać? - Odezwał się Syriusz, gdy wszyscy byli już najedzeni. Wyszli we trójkę z Remusem na balkon, każdy z nich odpalił papierosa, choć tylko Lunatyk palił nałogowo.

- Chodzi o poranek? - Zapytała brunetka.

- Tak - Odpowiedział Syriusz po tym jak wypuścił dym z płuc. - Nie chcemy, żebyś robiła sobie nadzieję.

- Nasz związek jest stabilny od ponad 6 lat i zdecydowanie jest zamknięty, jeśli wiesz, o co chodzi. - Uściślił Remus.

- Oczywiście, że rozumiem. Zanim się dowiedziałam, że jesteście razem, to przyznaję, Łapa wpadł mi w oko. Ale jak już się dowiedziałam, to nie miałam najmniejszego zamiaru się między was wiepierdzielać.

- W czasie snu również. - Zaznaczył Syriusz.

- Tak. Całą noc spałam przytulona do Evana, ale on wcześnie wstał i było mi zimno. Byłeś po prostu najbliżej, więc jedyne co mnie do ciebie przyciągnęło to temperatura ciała. - Na to wszyscy się zaśmiali i szybko dopalili papierosy, żeby wejść do ciepłego wnętrza mieszkania. Gdy znaleźli się już środku, zobaczyli małe zamieszanie w przedpokoju.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz