James siedział w kącie przy choince, rozmawiał z Dorcas i Marlene. Dziewczyny były zupełnie pochłonięte przekonywaniem go, że Helen jeszcze da mu szansę, o ile jeszcze tego samego dnia stanie przed jej rodziną, by ją poznać.
- Wiecie doskonale, że traktuję ją poważnie. Od samego początku jestem na niej skupiony. Już od dawna nie szukam innych dziewczyn, tylko chcę być z nią. Po prostu uważam, że oświadczyny po dwóch miesiącach znajomości to dość odważny krok! - James nie wiedział, że po drugiej stronie drzewka Regulus siedział razem z Lily i Remusem, ale przysłuchiwał się słowom okularnika.
- No wiesz, to ty od początku związku dużo gadasz o poważnym traktowaniu, rodzinie, dzieciach, to jakby składa się w całość z oświadczynami. - Dorcas stwierdziła rzeczowym tonem.
- Wiem doskonale, jednak to nadal dwa miesiące. Wiecie, że jeszcze się nie pozbierałam, myślę o nim, gadam o nim, nawet teraz mam wrażenie, że czuję jego perfumy, a spędziłem z nim tylko kilka niezręcznych minut. - James wolał nie wspominać o obserwowaniu go na uczelni, czy w barach i klubach, gdy akurat „przypadkiem" są na tej samej imprezie. Obserwowaniu jak znika z kolejnym mężczyznami w różnych zakątkach i jak bardzo chciałby go zatrzymać w tych chwilach, by żadne cudze dłonie nie bezcześciły jego ciała. Tak samo, jak zgrabnie pominął dzisiejszej wypatrywanie go wśród przyjaciół i liczenie kolejnych kieliszków wina w pełni świadomy, że młodszy je pochłania, aby znieczulić się na jego obecność. - Ona wie, że to za wcześnie by wchodzić w tak poważne układy, jak ogłaszanie narzeczeństwa przed rodziną - James pociągnął łyk drinka - i to jeszcze w czasie świątecznego obiadu. Mimo to nadal nalega, żeby to ogłosić, a najlepiej nawet zapoznać już naszych rodziców.
- Może ona widzi, że nie jest na pierwszym miejscu, oświadczyny by ją w tym utwierdziły - Zasugerowała Marlene jednocześnie wodząc paznokciami po przedramieniu Dorcas.
- No, ale jeśli nadal go kochasz, to oświadczyny byłby brakiem szacunku wobec niej, jej rodziny, samego siebie i Regulusa - wtrąciła Drocas.
-Dlaczego ona, zamiast to zrozumieć, obniosła się dumą i mnie wystawiła dzisiaj?! - James gestykulując wylał na siebie połowę drinka.
- Wiedziała, że Reg tu będzie? - Zapytała Marlene - może czuła zagrożenie. - Stwierdziła, nie czekając na odpowiedź. - Pewnie nie chciała cię z nim widzieć?
- Nienawidzę takich gierek - stwierdziła Dorcas.
- Ale to możliwe - zamyślił się James.
- Gdybyś wprost dostał od niej ultimatum, to co byś wybrał? - Z błyskiem w oku zapytała Marlene, chciała poznać odpowiedź choćby z powodu własnej przyjaźni z Helen. Miała świadomość, że przy kolejnym spotkaniu z blondynką zostanie dokładnie odpytana. - Spędziłbyś wieczór z nią czy tu, podpatrując Regulusa?
- Wcale go nie podpatruję! Nie mam pojęcia, gdzie teraz jest! - Zarzekał się James, rzeczywiście zgubił go w tłumie kilkanaście minut temu.
- Chcesz powiedzieć, że nie obserwowałeś go z ukrycia, kiedy siedział w kuchni z Anne i Wiktorem? - Marlene wyciągnęła bezlitośnie. - Albo, że nie pojawiasz się na jego uczelni kilka razy w tygodniu, by go podejrzeć? Wiem, że z Helen nie spędzasz całych swoich przerw lunchowych. Ostatnio wręcz byłeś z Helen na spacerze i niby przypadkiem przeszedłeś obok Grimmauld Place?- Dziewczyna wskazywała na niego palcem, a Regulus po drugiej stronie drzewka zakrztusił się winem.
Lily się zaśmiała, a Remus spojrzał z lekkim niepokojem, ale chłopak się podniósł i słabym głosem stwierdził, że wszystko jest dobrze. Był cały czerwony na twarzy i stwierdził, że musi się ochlapać twarz chłodną wodą dla otrzeźwienia. Pełny sprzeczności po drodze jednak uzupełnił - sam już nie wiedząc, który z kolei - kieliszek winem. Delikatnie mówiąc, logika była ostatnią rzeczą, która nim kierowała. Po tym, co usłyszał był jeszcze bardziej świadomy świdrującego spojrzenia na swoich plecach. Szybkim krokiem przemierzył korytarz, chciał wejść do łazienki, ta jednak była zajęta. Wziął głęboki wdech i ruszył schodami na piętro, gdzie znajdowała się tylko druga łazienka, sypialnia i pokój gościnny.
CZYTASZ
W różne strony - Jegulus
Fanfiction"Regulus obrócił się w miejscu i uciekł z Grimmauld Place tak jak trzy lata wcześniej, tylko tym razem nie teleportował się uciekając przed śmierciożercami, a przed Jamesem. " II część "W słuszną stronę", bez pierwszej części raczej połapiecie co si...