Regulus powoli miażdżył w moździerzu sześć gramów kryształu księżycowego, który wcześniej został okadzony suszonym tojadem. Rzucił zaklęcie na chochle tak, by mieszała miksturę zgodnie ze wskazówkami zegara jedenaście razy i trzy razy odwrotnie we wszystkich trzech kociołkach przed nim. Towarzyszył mu przyjemny ciepły ton, który nucił Psycho Killer.
- Fa-fa-fa-fa-fa-fa-fa-fa-fa-far better, run run run run run run run away oh oh - Black zanucił razem z Julianem, który leżał na kanapie w gabinecie Regulusa.
- Długo ci jeszcze tam zejdzie? - Zapytał ciemnoskóry.
- Co najmniej godzina. Ostrzegałem, że mam dzisiaj dużo pracy.
- I nadal mi nie chcesz powiedzieć, co robisz?
- Eliksir.
- Na co?
- Na lepsze samopoczucie. Przygotowuję go dla specjalnej osoby, nie dam ci go spróbować i więcej ci nie powiem - od razu zaznaczył Regulus. - Nudzisz się?
- Noooo - Julian niezadowolony przeciągnął samogłoskę jak dziecko. Regulus rzucił zaklęcie stabilizujące na cały stół.
- Accio Quidditch przez wieki - książka wzniosła się z jednego z regałów i od razu poleciała w kierunku Regulusa. On ją złapał i podszedł do kanapy. - Opowiadałem ci tylko o podstawowych zasadach gry, tu są wszystkie możliwe informacje. Masz, możesz przeczytać, a jakbyś miał jakiekolwiek wątpliwości, to na nie odpowiem. - Wręczył mu książkę, a Julian żartobliwie wbił mu palce między żebra.
- Chcesz mnie zająć byle książką...
- To pierwsza książka, którą przeczytałem z własnej woli, gdy miałem sześć lat! - Oburzył się Regulus. - To ma wartość sentymentalną! - Udawał oburzonego, a Julian z uśmiechem otworzył książkę.
- Ona została wydana w listopadzie 1982 roku, nie mogłeś jej przeczytać w wieku sześciu lat, chyba że jestem pedofilem!
- Co roku jest nowe wydanie, które jest aktualizowane o ostatnie dokonania - wyjaśnił Regulus z uśmiechem, po czym wrócił do kociołków.
Julian otworzył książkę na spisie treści i zamiast czytać od początku, czyli od Ewolucji latającej miotły zauważył rozdział pod tytułem Antymugolskie środki bezpieczeństwa. Zaczął się zastanawiać nad tym, co rzeczywiście mogłoby się stać, gdyby wszyscy mugole wiedzieli o magii tak jak on. Jak ktokolwiek miałby chcieć to wykorzystać. Sam nie wyobrażał sobie wykorzystać moc Regulusa do własnych korzyści. Jego wzrok przykuł fragment o tym, jak latające miotły przestały być tajemnicą, a sam przypominał sobie kolorowanki z dzieciństwa gdzie wiedźmy z garbatymi nosami i czarnymi kotami latały na rozgwieżdżonym niebie.
- Miotły naprawdę są wygodnym środkiem transportu? - Zapytał mimowolnie, a Regulus się uśmiechnął, nie przerwanie krojąc korzenie tojadu w drobną kostkę.
- Są wygodniejsze, niż myślisz, są odpowiednio profilowane, podobne do waszych siodełek na rowerach - przypomniał sobie porównanie, którego użył Ted Tonks jakiś czas temu. - No i od dziecka uczymy się latać. Nawet w szkole są osobne zajęcia dla tych, co w domu nie mogli się nauczyć.
- Ty uczyłeś się już w domu?
- Tak, pierwszą dostałem na czwarte urodziny, była to Zmiotka 991 i była przeznaczona dla dzieci. Syriusz już wtedy latał na Zmiataczu 2, też jeszcze przeznaczonym dla dzieci i mieliśmy kategoryczny zakaz latania w kamienicy.
- Chcieliście latać w domu?!
- Oczywiście - zaśmiał się Regulus, - był to pomysł Syriusza, a ja chciałem mu dorównać, więc latałem i wleciałem prosto pod nogi ojca, nie skończyło się przyjemnie. Ale później nauczyłem się latać tak, że nikt mnie nie zauważał, dzięki temu zostałem szukającym. Nie rzucałem się w oczy, a potrafiłem wypatrzeć co najważniejsze. Teraz mam Nimbusa 1700 i jeszcze kilka lat temu, gdy grałem w szkolnej drużynie, to była oficjalna miotła na Mistrzostwach Świata.
CZYTASZ
W różne strony - Jegulus
Fanfiction"Regulus obrócił się w miejscu i uciekł z Grimmauld Place tak jak trzy lata wcześniej, tylko tym razem nie teleportował się uciekając przed śmierciożercami, a przed Jamesem. " II część "W słuszną stronę", bez pierwszej części raczej połapiecie co si...