Rozdział 2

7.8K 211 10
                                    

Muszę przyznać, że na kolejną wizytę w apartamentowcu czekałam z niecierpliwością. Alexandra Simona widziałam tylko przez kilka minut. Nie powiedział nic, żeby mnie oczarować, nawet nie był zbyt miły. Jednak nie mogłam doczekać się, żeby znowu go zobaczyć.

Poprzednia wizyta była dziwna. Upadłam pod nogi przełożonego, a później uderzyłam go w głowę. Po tym incydencie mężczyzna uciekł, a ja zgodnie z zaleceniami mu nie przeszkodziłam. Wykonałam moje obowiązki: posprzątałam mieszkanie, jeśli tak można nazwać odłożenie rzeczy na swoje miejsca, bo nic innego nie było tam do roboty. Procedura zajęła mi niecałą godzinę. Nie spieszyłam się, zafascynowana Alexem, ale nie wychylił nosa ze swojej kryjówki.

Podczas kolejnej wizyty w mieszkaniu znowu było ciemno. Ale nikt nie czekał na mnie w korytarzu ani nie zostawił pułapek w postaci porzuconych w przejściu butów. Wiedząc już, gdzie jest kontakt, nie miałam trudności z oświetleniem sobie drogi do salonu.

Alex leżał na kanapie, trzymając w wyciągniętej w górę dłoni białą piłeczkę, którą na zmianę ściskał i puszczał. Przywitałam się z nim, ale zignorował mnie zupełnie, przynajmniej do czasu, gdy ponownie podniosłam rolety.
-Zostaw opuszczone! - padł rozkaz.
• Nie- nie mogłam się oprzeć, by nie odpowiedzieć mu tak jak on, podczas naszego poprzedniego spotkania.

Mężczyzna zacisnął wargi i mocniej ścisnął piłeczkę, przez dłuższą chwilę nie rozluźniając uścisku.
-Jestem twoim szefem.
-Nie, to nie z tobą podpisywałam umowę i to nie ty mi płacisz- zauważyłam, przechodząc do kuchni i zaczynając ładować naczynia do zmywarki.
-Wiesz, że mogę powiedzieć Edwardowi, żeby Cię zwolnił?
-Wiesz, że nie będę płakać, jeśli to zrobisz?

Pewnie była to prawda, ale byłam tak zafascynowana Alexem, że byłoby mi niezmiernie szkoda, jeśli nie mogłabym go znowu zobaczyć.
-A co zamierzasz zrobić w takim wypadku? Znowu mnie uderzysz?

Zaniechałam przez chwilę wstawania naczyń, by spojrzeć na niego uważnie. Żartował czy to była uraza? Nie wiedziałam jeszcze jak to odebrać, postanowiłam jednak pójść w bezpieczniejszą opcję.
-Przepraszam Cię za to. Nie sądziłam, że stoisz tak blisko, nie zrobiłam tego specjalnie.
-Proszę, proszę, widzimy się dopiero drugi raz, a ty już mnie przepraszasz- ton mężczyzny zmienił się na głębszy.
To już z pewnością nie był komplement, ale zostawiłam tę kwestię bez komentarza. Jeśli nie ma się nic miłego do powodzenia to lepiej milczeć- tej filozofii nauczyli mnie kiedyś rodzice i dalej ją praktykowałam.

Nastawiłam w zmywarce odpowiedni program i nacisnęłam guzik, aby zaczęła swoją pracę. Chwyciłam mokrą gąbkę i metodycznie zaczęłam usuwać z blatu okruszki, gdy chwilową ciszę przerwał głos Alexa.
-Zdałaś chociaż maturę?

Wyrwane z kontekstu pytanie sprawiło, że zawahałam się przez moment, zanim ostrożnie
spytałam:
-Dlaczego pytasz?
-Pracujesz jako sprzątaczka więc albo nie masz żadnego wykształcenia, albo jesteś tak beznadziejna w wykonywaniu swoich obowiązków, że nikt nie chce cię zatrudnić- stwierdził obcesowo mężczyzna, podnosząc się do pozycji siedzącej- Łatwiej będzie, jeśli mi powiesz. Nie będę musiał tracić czasu, aby ustalić to samemu.
Ostrzegano mnie przed Alexem, ale nie spodziewałam się, że zacznie próbować mnie poniżać już na samym początku rozmowy. Może kto inny czułby się urażony, ale ja nie widziałam nic złego w pracy sprzątaczki. Zdałam maturę i to nawet nie z najgorszym wynikiem. Dostałam się też na studia, które ukończyłam, broniąc magistra. Tylko po co miałam chwalić się przed przełożonym, tym co osiągnęłam. W tamtym momencie wolałam, aby moje życie prywatne było oddzielone od służbowego grubą kreską.

Postanowiłam walczyć z mężczyzną tą samą bronią, którą stosował mnie. Odpowiadać zaczepką na zaczepkę i ignorować pytania o życie prywatne.

Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz