Alex zirytował chyba każdego w tym szpitalu. I miałam wrażenie, że każda z tych osób przyszła na skargę do mnie. Personel zaczął zauważać, że mężczyzna jest spokojny tylko przy mnie. I bezwstydnie to wykorzystywali.
Wszystkie badania były wykonywane przy mnie, a kiedy opuszczałam jego salę, pielęgniarki patrzyły na mnie ze strachem.
Wiedziałam, że ledwo opuszczałam pokój, Alex wracał do swojego starego trybu życia. Narzekał, obrażał i irytował każdego, kto znalazł się, chociaż w jego pobliżu. Ale robił to tylko wtedy gdy mnie nie było obok. Kiedy się pojawiałam, jego postawa od razu się zmieniała. Nagle był miły i akceptował wszystko, co chciał zrobić personel szpitalny. Dlatego po zaledwie dobie jego pobytu w tym miejscu prawie każdy pracownik szpitala, który miał z nim kontakt nalegał, abym była obecna. Nawet jeśli chodziło jedynie o wymianę kroplówki czy wpuszczeniu kropli do oczu.
Domyślałam się, że robi to specjalnie, aby zatrzymać mnie obok. I niestety działało. Mimo że tego nie chciałam, praktycznie nie opuszczałam jego pokoju.
Noc przed planowaną operacją spałam z nim w szpitalu. Jeśli można to tak nazwać. Zarówno on, jak i ja leżeliśmy. Nie mogliśmy zasnąć, oboje pogrążeni we własnych myślach.
Widziałam, że się stresował. Kiedy mnie dotykał, zawsze delikatnie mnie masował, tym razem jednak jego dłoń była nieruchoma. Ilekroć poruszyłam się, przyciskał mnie od siebie mocniej, jakby bał się, że go opuszczę.
Czułam, jak łzy nabierają mi do oczu, kiedy musiałam to zrobić. Nie powiedziałam nic, ale słowa nie były potrzebne. Przez ostatnie dwa dni rozmawialiśmy o tym momencie tyle razy, że nie miałam już nic do dodania. On zresztą też nie, bo przytulił mnie po raz ostatni, a później pozwolił mi wyjść do pracy.
To była najdłuższa zmiana w pracy w moim życiu. Ciągle spoglądałam na telefon. Otrzymałam jedynie krótkiego SMS-a od Edwarda, ale to wystarczyło, żeby mnie trochę uspokoić:
„Jest ok. Śpi."
Operacja przebiegła bez żadnych problemów. Ulżyło mi, ale dalej nie wiadomo było czy Alex odzyskał wzrok.
Kiedy dwie godziny po zakończeniu zabiegu dotarłam do szpitala, mężczyzna dalej był nieprzytomny. Według pielęgniarki mogło zająć kilka godzin, zanim obudzi się z narkozy.
Wyglądał bardzo dobrze. Oprócz dużego, białego opatrunku zakrywającego mu oczy. Lekarz miał mu go zdjąć dopiero wieczorem i wtedy powinniśmy poznać efekt operacji. Jego włosy były ułożone, co niemal zmusiło mnie, aby podejść i je potargać. Z roztrzepanymi włosami wyglądał o wiele lepiej.
Zajęłam miejsce na fotelu przy drzwiach i otworzyłam książkę, którą przyniosłam tu dwa dni temu. Alex wymagał, abym ciągle była u jego boku, więc nie miałam czasu, aby ją otworzyć, ale tego dnia, czekając, aż się obudzi, miałam aż nadto czasu.
Nie spodziewałam się tego, ale książka wciągnęłam mnie tak bardzo, że przestałam zwracać uwagę na otoczenie.
Przygryzłam wargi przy jednym z intrygujących momentów, kiedy usłyszałam pomruk z łóżka.
Obudził się, siedział oparty o ramę łóżka. A jego oczu nie przykrywał już opatrunek, który znajdował się teraz na jego kolanach.
-Alex!
Praktycznie zerwałam się z fotela i znalazłam się przy nich w kilku krokach. Chwyciłam opatrunek i podniosłam go. W mojej głowie krążyło jedynie to, że nie powinien tego ściągać. Zastanawiałam się jak założyć mu to ponownie, żeby lekarze znowu nie uznali, że coś nabroił.
W pewnym momencie zastygłam i przeniosłam spojrzenie na jego oczy. Były w pełni skupione na mnie, ale często tak robił. Odchyliłam głowę lekko w jedną stronę, a później w drugą. Jego wzrok podążył za mną, a wcześniej nie potrafił tego zrobić.
-Widzisz.
To nawet nie było pytanie. Stwierdziłam fakt, a on nie zaprzeczył. W ogóle się nie odezwał, jedynie wbijał we mnie spojrzenie i mimo że robił to tysiące razy, to teraz czułam się skrępowana. Tym razem naprawdę mnie widział, a nie tylko skupiał się na mojej osobie.
Nie potrafiłam oderwać wzroku od jego oczu. Na ślepo odszukałam guzik wzywający pielęgniarkę i nacisnęłam go.
Pojawiła się po chwili, a zaraz za nią druga i lekarz. Musiałam się odsunąć od łóżka Alexa. Oparłam się o ścianę, próbując się uspokoić. Zbyt wiele się działo, a moje serce biło stanowczo zbyt szybko.
Mimo że obok niego stały trzy osoby Alex nie zwracał na nich uwagi. Jego spojrzenie ciągle utkwione było we mnie. Milczał i to mnie niepokoiło. Nie dotknął mnie, nie chciał, abym podeszła bliżej.
Z trudem wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam połączenie z Edwardem. Wystarczyło, abym wypowiedziała tylko kilka słów i mężczyzna zjawił się w pokoju piętnaście minut później.
Dopiero kiedy stanął w drzwiach, Alex oderwał ode mnie wzrok. Przeniósł go na brata, który znalazł się przy nim w kilku krokach i prawo zmiażdżył w mocnym uścisku. Kiedy patrzyłam na ich radość, łzy znowu napłynęły mi do oczu. Musiałam gwałtownie zamrugać, żeby się ich pozbyć.
Poczułam, że powinnam wyjść. Dać im przestrzeń, żeby nacieszyli się sobą. Żaden z nich nawet nie zwrócił na mnie uwagi, kiedy wyszłam na korytarz.
Personel szpitala miał chyba podobne odczucia, bo wyszedł chwilę później, chociaż możliwe, że został wyproszony z pokoju.
Chodziłam po korytarzu, czekając w sumie, nie wiem na co. Chciałam dać chłopakom trochę prywatności. Nie wiedziałam, ile czasu minęło, ale dosyć sporo, kiedy przy biurku recepcjonistki pojawiła się kobieta, którą dobrze znałam.
Spotkałam ją dwukrotnie w mieszkaniu Alexa. Raz, kiedy sprzątałam u niego po imprezie, wyszła z jego sypialni, a drugi zastała nas w łóżku w dniu mojego pierwszego mocowania u niego. Monika, tym razem już pamiętałam jej imię.
Kiedy usłyszałam jej słowa skierowane do pielęgniarki, zatrzymałam się gwałtownie.
-Szukam narzeczonego. Alexander Simon.
Nie. Nie. Nie. To słowo krążyło po mojej głowie, kiedy patrzyłam, jak wchodzi do sali Alexa. Chwilę później wyszedł z niej Edward, który chyba mnie nie zauważył, bo poszedł w zupełnie innym kierunku.
Moje kroki były powolne i niepewne, kiedy skierowałam się do pokoju Alexa. Miałam nadzieję, że to nieprawda. Że to tylko zabieg, aby dostać się do pokoju mężczyzny. A jedynym rozwiązaniem było usłyszenie tego od niego.
Zatrzymałam się w jego drzwiach. Monika siedziała na łóżku obok niego. Była zupełnie inna niż ja i niestety Alex mógł teraz zobaczyć różnicę między nami. Miałam jednak nadzieję, że wybierze mnie, a nie osobę, która pojawiła się, kiedy mężczyzna odzyskał wzrok.
Patrząc na nią, siedząca obok niego czułam złość. To ja byłam obok niego, kiedy potrzebował pomocy. Mierzyłam się z jego humorami i walczyłam o to, aby miał szansę odzyskać wzrok. A ona, pojawiła się dopiero wtedy, kiedy Alex odzyskał pełną sprawność.
Pierwszy raz usłyszałam głos mężczyzny, od kiedy odzyskał wzrok. Skupił na mnie spojrzenie, kiedy kazał Monice wyjść. Zatrzasnęła za sobą drzwi, zostawiając nas w końcu samych.
Zamknął oczy. Jakby rozmawianie ze mną, gdy mnie nie widział, było o wiele łatwiejsze. Widziałam, jak bierze głęboki oddech, zanim się odezwał.
-Mówiłem ci, że nie chce się wiązać, że nie szukam nikogo na stałe.
Czekałam na, ale, na słowa, które chciałam usłyszeć już od dawna.
-I nie zmieniłem zdania. Nie chcę wiązać się z... tobą. Zaręczyłem się z Moniką przed wypadkiem i chce kontynuować tę znajomość. Ona bardziej do mnie pasuje.
Otworzył oczy, skupiając na mnie wzrok. A ja próbowałam się nie rozpłakać na jego oczach, kiedy mężczyzna, którego kochałam, łamał mi serce.
-Ty byłaś tylko zabawką. Nudziło mi się siedzenie w mieszkaniu. Byłaś taka niedostępna, że chciałem cię złamać. Dążyłem do tego krok po kroku i udało mi się. Zaczęło ci na mnie zależeć, ale koniec tego. Odzyskałem wzrok. Nie potrzebuję już ciebie. Mogę wrócić do mojego starego życia, a nie ma w nim dla ciebie miejsca. Nigdy nie było.
Chciał mówić dalej, ale nie chciałam tego słuchać. Wolałam nie wiedzieć co o mnie myśli, jaka jestem i jak bardzo rozczarował mnie mój widok. Wyszłam i prawie biegiem uciekłam z korytarza, szpitala i jego życia.Dałam mu kilka dni, liczyłam na to, że słowa, które wypowiedział do mnie Alex, były spowodowane szokiem po operacji. Dużo się działo, narkoza mogła jeszcze działać, mógł nie wiedzieć, co mówi.
Od początku ostrzegał mnie, że nie jestem nikim ważnym. Zarówno on, jak i Edward mówili, żebym się nie przywiązywała. Przecież każdy mnie ostrzegał, że jest dupkiem. Myślał tylko o sobie i nigdy nie stawiał innych na pierwszym miejscu. Zakochałam się we własnym szefie i chyba każdy to dostrzegł.
Nie należałam do jego świata, powtarzał to setki razy. Byłam kompletnie inna niż jego dziewczyny. Nie byłam piękną blondynką, nigdy nie podróżowałam i co najważniejsze nie byłam bogata.
Tylko to ja byłam tą, która była ciągle u jego boku. Przekonałam go do leczenia i byłam obecna w każdym jego momencie. Przecież nie mógł wybrać kogoś, kogo przez rok widział dwa razy.
Znałam Alexa od roku i wiedziałam, że nie rzuca słów na wiatr. Miałam wrażenie, że kilka razy zastawia się nad tym, co powie. Jednak tym razem liczyłam, że to zrobił. Nie chciałam narzucać się i dzwonić. Więc poszłam do jego klubu i usiadłam przy barze. Przecież obiecał mi, że zawsze po mnie przyjdzie.
Więc czekałam.
Jednak Alexander Simon po mnie nie przyszedł.
CZYTASZ
Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefie
RomanceOna- prosta, skromna dziewczyna pracująca w sklepie spożywczym, która podejmuje pracę jako sprzątaczka by dorobić do skromnej pensji On- lekkoduszny i arogancki niewidomy mężczyzna, który postanowił sobie za cel pozbycie się każdego kto zatrudni się...