-Kupiłeś lustro!
-W końcu musiałem.
-Wcale nie musiałeś. Kupiłeś, bo o to poprosiłam!
-Nie.Mina Alexa świadczyła o tym, że wolałby nie rozmawiać na ten temat. Jednak zrobił coś specjalnie dla mnie. Spełnił moją prośbę. Mimo iż ciągle powtarzał, że jestem jedną z wielu dziewczyn, które ciągle tu przychodzą to jednak po ich wizytach, lustro nie pojawiło się w łazience. -Alexandrze Simonie przyznaj, że kupiłeś lustro ze względu na mnie.
-Nie.
Podeszłam do niego powoli, głośno wciągając powietrze, gdy znalazłam się obok niego.
Stanęłam na palcach, by położyć jedną dłoń na jego barku. Spiął się pod moim naciskiem, ale nie uciekł.
-Alex, powiedz prawdę.Widocznie go zaskoczyłam dotykiem, bo odebrało mu mowę. Otworzył usta, jednak nie
wydobył się z nich żaden dźwięk. Do tej pory zawsze stroniłam od dotyku i nigdy z własnej woli go nie dotknęłam. Jednak władza, która poczułam w tym momencie, ośmieliła mnie do dalszych ruchów.Zsunełam rękę na jego klatkę piersiową, dodając po chwili drugą. Moje nieopalone dłonie kontrastowały z szarą koszulką. Alex oddychał ciężko, z głową pochyloną w moją stronę. Jego prawa brew była podniesiona, oczy błyskały nerwowo a usta rozchylone. Był zaskoczony moim zachowaniem. A ja świetnie bawiłam się, grając na jego emocjach.
-Nie ogoliłeś się dzisiaj- zauważyłam, patrząc na ciemny zarost na jego twarzy.Mimo ciągłego siedzenia w domu mężczyzna zawsze był gładko ogolony. Teraz gdy zarost pojawił się na jego twarzy, był jeszcze przystojniejszy. Ten element urody idealnie pasował do jego buntowniczego charakteru.
-Ładniej Ci z zarostem.
-Ładniej...?- wydukał mężczyzna, widocznie ciężko było mu pozbierać myśli.
Chciałam kontynuować drążenie Alexa, ale przerwał mi dzwonek jego telefonu. Nie przechylając głowy wyciągnął go z tylnej kieszeni i przyłożył do ucha. Słuchał przez chwilę, nie zmieniając wyrazu, po czym wyciągnął rękę, podając mi telefon. Przyjęcie go oznaczało zdjęcie rąk z mężczyzny. Podniosłam telefon do ucha, odsuwając się kilka kroków.
-Lauro, nie odbierasz swojej komórki, a bardzo chciałem z Tobą porozmawiać.-w słuchawce rozległ się głęboki głos Edwarda.
-Byłam trochę...zajęta i nie słyszałam dzwonka- wyjaśniłam, zerkając na Alexa, który oparł się o framugę drzwi.
-Zajęta jesteś jutro?
-Rano idę do pracy, ale popołudnie i wieczór mam wolny. Czemu pytasz?
-Wiem, że to już jutro, ale muszę pojawić się na przyjęciu. Chciałbyś mi towarzyszyć? Przypominałam sobie czerwoną sukienkę i zazdrość, którą poczułam na widok jej właścicielki. Mogłam teraz poczuć się jak ona i wystąpić u boku Edwarda na uroczystym przyjęciu. Prawie jak Kopciuszek. Jednak nie byłam księżniczką z bajki i raczej nigdy nią nie zostanę. Wystąpienie u boku Edwarda byłoby zaszczytem, ale obawiałam się, że tylko go ośmieszę. Nigdy nie byłam na takim przyjęciu, a co jeśli potknę się na schodach, albo pomylę widelec przy posiłku? I w czym miałbym wystąpić na takim wydarzeniu? Wszystkie kreacje, które miałam w szafie, nie dorównywały sukni Moniki. Nie miałam czasu ani środków, żeby kupić coś nowego.
-Nie sądzę, że to dobry pomysł- zauważyłam ostrożnie.
-Uważam całkowicie przeciwnie.
-Nie nadaje się do tego.
-Musisz tylko stać obok mnie i się uśmiechać.-Edward nie zamierzał dać za wygraną.- Zapewniam, że będziesz się dobrze bawić.Westchnęłam, zirytowaną pewnością siebie mężczyzny. To jednak wywołało tylko śmiech w
słuchawce.-Zrobimy tak. Spotkamy się o dziewiętnastej u Alexa. Wystarczy, że powiesz, iż chcesz wracać, a odwiozę cię do domu.
CZYTASZ
Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefie
RomanceOna- prosta, skromna dziewczyna pracująca w sklepie spożywczym, która podejmuje pracę jako sprzątaczka by dorobić do skromnej pensji On- lekkoduszny i arogancki niewidomy mężczyzna, który postanowił sobie za cel pozbycie się każdego kto zatrudni się...