Ciężko było zrozumieć Alexa. Czasami mnie przerażał, aby po chwili przytulać i uspokajać. Irytował mnie jak mało kto, ciągle mają przeciwne zdanie do mojego. Czasami miałam wrażenie, że robi to specjalnie, jakby lubi się, że mną kłócić. Droga do ulubionej kawiarni Edwarda, a teraz już i mojej zajęła niecałe piętnaście minut.Całą podróż Alex komentował moją jazdę i żaden z tych komentarzy nie był miły. Do tej pory nie wiedziałam, że można źle nacisnąć gaz, a uchylenie okna w trakcie jazdy grozi śmiercią. Wiedziałam, że mężczyzna robi to specjalnie, dlatego ruszałam i hamowałam tak gwałtownie, jak pozwalał na to samochód. Dzięki temu siedzący z tyłu Alex, który nie zapiął pasów, kilkukrotnie
uderzył głowę w przednie siedzenie.Kiedy w końcu wysiedliśmy z samochodu, spojrzałam z uśmiechem na Alexa, który opuścił pojazd, trzymając się za czoło.
-Ups, uderzyłeś się? Było trzeba jednak zapiąć pasy.Alexowi nie było do śmiechu. Wykonał kilka kroków w moją stronę. Nie zdarzyłam ostrzec go, że dzieli nas krawężnik. Mężczyzna potknął się o niego i poleciał do przodu, prosto na mnie. Gdyby zamiast mnie stał tam Edward, pewnie zdołałby go utrzymać, jednak ja nie dałam rady.
Popchnięta przez Alexa upadłam na chodnik na plecy. Byłam mu wdzięczna, że w ostatniej chwili mężczyzna oparł się na łokciach, dzięki czemu nie upadł na mnie całym ciężarem. Jęknełam, czując pod plecami twardy chodnik. Jednak pomimo chwilowej utarty tchu i lekkiego pieczenia na łydce nic nie poczułam. Kurtka w dużym stopniu mnie ochroniła.
Leżący na mnie Alex wyglądał na przerażonego. Przez chwilę obawiałam się, że odniósł większe obrażenia niż ja. Kiedy po chwili zaczął przesuwać po mnie dłońmi, zrozumiałam, że martwi się bardziej o mnie niż o sobie.
-Co cię boli?- spytał po wypowiedzeniu kilkunastu przekleństw.
-Wszystko w porządku.Moje słowa nie zmniejszyły zaniepokojenia Alexa. Edward podniósł go z chodnika z
pewnym trudem, a później pomógł mi wstać. Kiedy oboje ponownie staliśmy, ręce Alexa znowu wylądowały na mnie. Przesuwał nimi po moim ciele, szukając obrażeń.
-Naprawdę wszytko w porządku- spróbowałam ponownie.
-Ma zadrapanie na łydce, poza tym wygląda w porządku- Edward odezwał się gdzieś z boku, jednak Alex uciszył go jednym warknięciem.Alex ukląkł na kolanie przede mną i przesuwali rękoma po moich nogach. Nerwowo
rozejrzałam się wokoło. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Czułam się niezręcznie, za to Edward wyglądał na rozbawionego.-Alex, wstawaj- mruknęłam speszona.
Mężczyzna nie przejął się moimi słowami. Zastanawiałam się nawet czy je usłyszał, bo w żaden sposób nie zareagował. Spojrzałam na Edwarda, piorunując go wzrokiem, dopiero wtedy postanowił mi pomóc:
-Wejdźmy do środka, tam jest apteczka- i nie przejmując się niczym, wszedł do środka. Ciężko było nazwać to pomocą, jednak podziałało. Alex podniósł się i chwycił mnie w pasie.
-Zanieść Cię?
-Upadam kilka razy dziennie. Naprawdę nic mi nie jest.Nie przekonało go to. Dalej wyglądał na przerażonego naszym, a raczej moim upadkiem. Zerknęłam na dłonie zaciśnięte na mojej talii. Jego dłonie ucierpiały bardziej niż moja noga. Z kilkunastu małych zadrapań sączyła się krew.
-Wyglądasz gorzej niż ja- poinformowałam go, dotykając delikatnie jego zranień.
-Jak zawsze.
-Co?- Czyżby tym krótkim komentarzem chciał skomplementować moje wygląd?
-Wchodzimy, trzeba cię opatrzeć.Alex oderwał ode mnie jedną ręką i odwrócił mniej więcej w stronę wejścia. Kiedy nie ruszyłam natychmiast, popchnął lekko moje plecy, żeby skłonić mnie do ruchu. W środku Edward
rozmawiał przy ladzie z właścicielką. Żadne z nich nie zwróciło na nas uwagi, gdy weszliśmy. Popchnęłam Alexa na krzesło najbliżej drzwi i zajęłam miejsce obok niego. Mężczyzna wyglądał, jakby siedział tam za karę. Nerwowo stukał placami po blacie stolika. W pewnym momencie stuknął w niego tak głośno, że w końcu wywołał reakcje Edwarda. Po chwili pojawił się przy stoliku z apteczką w ręku.
-Daj, opatrzę to, bo ktoś nie da nam spokoju.
CZYTASZ
Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefie
RomanceOna- prosta, skromna dziewczyna pracująca w sklepie spożywczym, która podejmuje pracę jako sprzątaczka by dorobić do skromnej pensji On- lekkoduszny i arogancki niewidomy mężczyzna, który postanowił sobie za cel pozbycie się każdego kto zatrudni się...