Następnego dnia była niedziela. Musiałam założyć koszulę z kołnierzykiem, aby ukryć malinkę, którą Alex mi zrobił. Edward zlitował się nade mną i zadzwonił powiedzieć, że odbierze mnie spod mieszkania. Zajęłam wolną tylną kanapę w samochodzie, witając się jedynie z Edwardem. Jedynie zawiózł nas na parking, z których wystarczyło wejść do windy prowadzącej do lekarza i odjechał.
Alex chwycił mnie, obejmując w pasie. Wiedziałam, że bez tego nigdzie nie dojdziemy, więc nie protestowałam, kiedy to zrobił. Zrobiliśmy jedynie kilka kroków, kiedy zatrzymał się i pociągnął mnie, zmuszając, abym oparła się o słup na środku parkingu. Przyparł mnie swoim ciałem i odsunął kołnierzyk zasłaniający moją szyję.
-Puszczaj- warknęłam, próbując się wyrwać.
-Sama chcesz wybrać miejsce, czy ja mam to zrobić?
Przesunął wargami po mojej szyi i doskonale wiedziałam, o co pyta.
-Alex.
Jego imię zawisło w powietrzu, kiedy wybrał miejsce i zaczął ssać. Warknęłam, uderzając go w klatkę piersiową, ale nie przestał, dopóki sam nie był zadowolony z efektu. Puścił mnie, odsuwając się ode mnie.
-Chcesz coś dodać? Zaczyna się na „d" i ostatnio lubisz tak mówić.
To słowo cisnęło mi się na usta, ale dobrze wiedziałam, jakie to by miało konsekwencje. Warknęłam i szybkim krokiem ruszyłam ku windzie. Jednak moje imię wypowiedziane za plecami sprawiło, zatrzymałam, się zaciskając pięści.
Na szczęście sam do mnie podszedł, bo nie wiedziałam, czy byłabym w stanie się cofnąć, aby po niego wrócić. Objął mnie ramieniem i poczułam jego wargi przesuwające się po mojej głowie.
Znowu był tym samym dupkiem, którego nienawidziłam. Zaprowadziłam go do gabinetu, bo tak obejmowała nasza umowa i siedziałam tam z nim pięć godzin. Zajęłam krzesło po drugiej stronie pomieszczenia i założyłam słuchawki na uszy. Próbowałam nie skupiać się na tym, co dzieje się w środku, ale niezbyt mi wychodziło. Ciągle podnosiłam wzrok, aby spojrzeć, co robi Alex. Był niezmiernie zadowolony, co denerwowało mnie jeszcze bardziej, a pulsujące światła sprawiły, że moja głowa zaczęła boleć już po kilku minutach.
Kiedy w końcu pojawił się lekarz, aby pobrać płyn z oka, opuściłam wzrok na podłodze pisząc smsa do Edwarda, żeby przyjechał. Co dziwne Alex nie próbował rozmawiać, a dotykał mnie tylko wtedy kiedy musiałam go prowadzić. Edward odwiózł mnie pod drzwi wejściowe i gdy moje nogi przekroczyły próg mieszkania, od razu położyłam się na kanapę. To leczenie było męczące i jedyne czego potrzebowałam to drzemki.
Postanowiłam załatwić wszystko jednego dnia. Chciałam mieć już Alexa z głowy, więc późnym wieczorem skierowałam się do jego mieszkania. Zawahałam się pod drzwiami, nie chciałam znowu spotkać żadnej laski, z którą sypiał, a nie poinformowałam go o moich planach. Więc, zamiast otworzyć drzwi własnych kluczem, użyłam dzwonka.
Otwierając drzwi, wyglądał na zmęczonego i zaskoczonego. Poza tym miał mokre włosy i był bez koszulki, co sprawiło, że mój wzrok zaczął krążyć po jego klatce piersiowej. Jak na jego standardy było jeszcze bardzo wcześnie, ale wyglądał, jakby właśnie wybierał się do łóżka. Idealnie.
-Lauro?- jego niepewne pytanie przypomniało mi, że powinnam się odezwać.
-Mogę dzisiaj u ciebie nocować?
-Zawsze możesz u mnie nocować- cofnął się, wpuszczając mnie do środka.
-O ile żadna dziewczyna nie pojawi się w środku nocy- dodałam cicho, przechodząc obok niego.
CZYTASZ
Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefie
RomansOna- prosta, skromna dziewczyna pracująca w sklepie spożywczym, która podejmuje pracę jako sprzątaczka by dorobić do skromnej pensji On- lekkoduszny i arogancki niewidomy mężczyzna, który postanowił sobie za cel pozbycie się każdego kto zatrudni się...