Rozdział 12

5.9K 192 5
                                    

Z powodu natłoku obowiązków i napiętego grafiku w pracy nie miałam czasu odwiedzić Alexa. Zwykle bywałam tam co dwa, góra trzy dni, ale w piątek nastał szósty dzień mojej nieobecności.

Na myśl o tym, co zastanę w mieszkaniu po tylu dniach, napawał mnie przerażeniem. Jednak stan mieszkania zależał w dużej mierze od nastroju mężczyzny. Wiedziałam, że bałagan robił specjalnie, gdy był na mnie zły. Ostatnio jednak spędziliśmy wieczór w miłym klimacie, w głębi ducha wierzyłam więc, że nie będzie tak źle.

W piątek czułam się dziwnie, wychodząc z pracy. Nie dość, że kończyłam wcześnie- dokładnie w południe to Edward zaoferował się, że przyjdzie po mnie i zabierze na kawę. Opuszczając budynek czujnie, rozejrzałam się po parkingu. Poszukując granatowej alfy romeo, przeczesałam wzrokiem wszystkie miejsca parkingowe, zatrzymując się na ostatnim.

Edward przyjechał porsche, na dodatek stał szarmancko oboksamochodu, czekając aż go zauważę.
-Żeby ktoś cieszył się na mój widok tak jak ty na widok tego samochodu.- stwierdził zamiast powitania, otwierając mi drzwi od strony kierowcy.
-Mogę poprowadzić?- spytałam chyba zbyt entuzjastycznie, bo Edward aż musiał powstrzymać śmiech.
-Możesz.

-Kiedy byłaś ostatnio u Alexa- zapytał, gdy zajął miejsce obok mnie.
-W sobotę - przyznałam z lekką obawą.

Edward był moim szefem, to on mi płacił i z nim zawarłam umowę. Miałam sprzątać mieszkanie minimum dwa razy w tygodniu, a mimo piątku nie byłam tam ani razu.
-Dzwonił do Ciebie?
-Alex?- upewniłam się

-Nie. Nigdy do mnie nie dzwoni.
-To dziwne, bo do mnie ostatnio dzwoni codzienne i te rozmowy zawsze mają na celu niezbyt dyskretne podpytanie, kiedy przyjdziesz.

Wyjechałam z parkingu, próbując opanować emocje, jednak zdziwienie odcisnęło się na mojej twarzy.
-Też go nie rozumiem. Gdzie zwykle pijasz kawę?
-W domu.
-Mogę w takim razie ja coś zaproponować?
-Byle szybko, bo nie wiem gdzie jechać.

Wybrana przez Edwarda kawiarnia nie była tym, czego się spodziewałam. Zamiast wielkiego i luksusowego miejsca opatrzonego logo widocznego, na co drugiej ulicy znalazłam się w małej, staromodnej kawiarni. Zajęliśmy jeden z trzech stolików, a starsza właścicielka przyniosła kawę, mówiąc do Edwarda po imieniu.
-Uważaj na Alexa. Mimo że jest uroczy, to często udaje i robi wszytko, aby postawić na swoim. Jeśli szukasz stałego związku, to on się do tego nie nadaje. Przed wypadkiem miał kogoś, nie wiem, czy jeszcze są razem, ale czasami się widują. Jeśli chcesz być z nim bliżej, nie mam nic przeciwko, ale pamiętaj, że to niebezpieczna gra.

Edward nigdy nie interweniował w moje prywatne życie. Owszem, interesował się nim i zadawał pytania, nigdy jednak nie udzielał mi rad ani nie przestrzegał przez nikim. Jednak jego słowa tylko pogłębiły moje odczucia.

Nie mogłam zakochać się ani przywiązać się do Alexa, bo później mogłam tego żałować. Byłam wdzięczna Edwardowi, że martwi się o mnie i stara, aby nic mi się nie stało. Zachowywał się prawie jak starszy brat. Jednak nie byłam z nim na tyle blisko, żeby zwierzać się ze wszystkich moich uczuć.

Nigdy nie byłam dobra w tak szczerych rozmowach, kiedy zastanawiałam się nad odpowiedzią, mężczyzna zmienił temat i to tak beztrosko jakby nigdy nie wypowiedział wcześniejszych słów. Mężczyzna miał dar prowadzenia rozmowy w taki sposób, aby wyciągnąć od rozmówcy jak najwięcej, jednocześnie nie dając nic w zamian. Mimo że w ciągu godzinnej rozmowy nie udało mi się wydobyć żadnych dodatkowych informacji na temat Alexa, to rozmowa była bardzo miła.

Edward opowiedział mi o swojej pracy, jednocześnie dowiadując się wiele o mojej rodzinie. Mimo że zadawałam pytania odnoście tego co mówił, na te których nie chciał poruszać dostawałam bardzo oględne odpowiedzi. Owszem, odpowiadał, ale w taki sposób, że równie dobrze mógł tego nie robić.

Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz