29. Finały

95 9 11
                                    

Syknęłam głośno, gdy ktoś z całej siły wbił łokieć w moje żebra.
- Co do kurwy? - krzyknęłam, rozmasowując rozbolałe miejsce.

- Dosłownie przed chwilą spytałam czy mogę się przespać z twoim chłopakiem, a ty przytaknęłaś mi na to głową - wytłumaczyła Violy głosem pełnym urazy. - Pewno nawet nie zauważyłaś, że do ciebie mówię.
Wzruszyłam ramionami.

- Jak ktoś wypowiada tysiąc zdań na minutę, to w końcu przestaje się go słuchać - odparłam i wróciłam do podziwiania widoku za oknem, w końcu niedługo nie będę miała takiej możliwości.
- Nie odwracaj kota ogonem.
Zaintrygowana, zwróciłam głowę w stronę przyjaciółki.
- Dobrze wiem, że coś cię trapi - kontynuowała Violet. - Wiesz, że już same opowiedzenie komuś o problemie przynosi ulgę? Powinnaś czasem spróbować.

Zaśmiałam się gorzko.

Oczywiście, że chciałam powiedzieć o wszystkim Violy, ale nie przy śniadaniu, gdzie wszyscy mogą usłyszeć o moich rozterkach. Zaraz Jackie zaczęłaby ględzić o tym, że ludzie mają większe problemy i że zachowuję się jak histeryczka. Zawsze tak było.

- Nie mam ochoty - burknęłam i uciekłam do swojego pokoju.
Tak jak się spodziewałam - Violet podążyła za mną.

- Cai? Wszystko w porządku? - spytała siadając obok mnie na łóżku.

- Dziś wieczorem stracę miłość mojego życia. Jak cokolwiek może być w porządku?!

Schowałam twarz w dłoniach, chcąc ukryć przed światem moje łzy.

Sytuacja była wprost beznadziejna, a wybór, z którym przyszło mi się zmierzyć, zajebiście trudny.
Dziś o godzinie dziewiętnastej miałyśmy stanąć do walki o milion dolarów i kontrakt z wytwórnią Loud Music Records wraz z zespołem, w którym gra mój chłopak.
Nie dość, że sama rywalizacja z zespołem Keitha nie sprawiała mi przyjemności, to jeszcze wkrótce jedno z naszych światów miało się zawalić.

Były dwie opcje.
Nasza wygrana.

Z dziewczynami spełniamy swoje marzenia. Kupujemy drogie lokum w Los Angeles, zaczynamy pracę nad pierwszym albumem i przygotowujemy się do trasy koncertowej. W końcu zyskujemy dogodne życie, a ja przestaję być nieudacznikiem w oczach mojej matki, ale... Keith jest zmuszony wypełnić wolę ojca i zostać politykiem.
Wygrana chłopaków.
Keith z przyjaciółmi spełniają swoje marzenia. kupują drogie lokum w Los Angeles, zaczynają pracę nad pierwszym albumem i przygotowują się do trasy koncertowej. Keith spędza resztę życia robiąc to co kocha, a ojciec w końcu docenia jego talent, ale... Ja jestem zmuszona do powrotu na Bronks i najprawdopodobniej spędzenia reszty życia pracując w hipermarkecie, wysłuchując zażaleń mojej matki jakim to nieudanym dzieckiem jestem.
W obu przypadkach drogi moje i Keitha się rozejdą. W obu przypadkach jedno z nas będzie obwiniało drugie za swoją porażkę. W obu przypadkach stracę ukochanego.
- Nie sądzisz, że trochę dramatyzujesz? - Violet zaczęła głaskać mnie delikatnie po plecach, a ja jęknęłam przeciągle. - Przecież nie zerwie z tobą tylko dlatego, że zgarnęłaś mu wygraną sprzed nosa. My ze Stanem już ustaliliśmy, iż nie pozwolimy finałowi programu zniszczyć tego co mamy.

- Ale my nie jesteśmy tobą i Stanem! Przegrana zniszczy życie zarówno mi jak i Keithowi. Jaki "wy ze Stanem" macie plan na przyszłość? Co macie zamiar zrobić, gdy okaże się, że chłopcy wygrają?

Violet wzruszyła ramionami, obdarowując mnie lekkim uśmiechem.
- Najprawdopodobniej pojadę mieszkać ze Stanem i będę próbować rozwinąć moją karierę mimo wszystko. Myślałam, że zrobimy to wszystkie razem. Że ty z Keithem podjęliście podobną decyzję.

Even With FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz