👑 Nie tak 👑 |AE Kazimierzówna|

98 6 14
                                    

Styczeń, 1391r.

Wilno

Tej nocy spała bardzo dobrze, a to za sprawą jej snu. Leżała w miękkiej pościeli, w kominku palił się ogień, a jej myśli zajmował tylko Jogaiła. Górował nad nią, pieścił jej ciało i całował po szyi. Szeptał jak bardzo jest piękna i jak bardzo ją kocha. W pewnym momencie zaczęło mu być mało i przeszedł do bardziej zaawansowanych pieszczot, ale nim zdążył dotrzeć z pocałunkami poniżej jej dekoltu, obudziła się z rumieńcami i mocno bijącym sercem.

Jogaiła też spał z uśmiechem na ustach. Śnił o pięknej księżnej znad Wisly. Niechętnie otwierał oczy, ale pocieszały go plany na dzisiejszy dzień - zabrać Jadwigę na przejażdżkę po okolicy. Wstał z łoża razem ze wschodem, ubrał się i ruszył w stronę jej komnaty. Odetchnął głęboko, nim nacisnął na klamkę. Uchylił drzwi i zajrzał do środka, a wtedy jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem Jadwigi. Rumieniła się, a gdy tylko go zauważyła, podciągnęła kolana pod brodę, dodatkowo zakrywając się poduszką. Według niego zupełnie niepotrzebnie, bo i tak poznał je już we śnie. Potrząsnął głową, wyrywając się z amoku i ostrożnie wszedł w głąb komnaty, zamykając za sobą drzwi.

- Wybacz, nie chciałem cię obudzić - powiedział.

- Nie obudziłeś, książę - uśmiechnęła się blado.

Rozluźniła się odrobinę, ale wciąż unikała patrzenia mu prosto w oczy. Przecież jeszcze parę chwil temu te same oczy pożerały ją pożądliwym spojrzeniem. Zaraz jednak mina jej zrzedła, gdy uświadomiła sobie pewne rzeczy.

- Wilhelm jest pod Wilnem? - podniosła się do pionu, zaalarmowana i gotowa do działania.

- Nie, spokojnie - powiedział łagodnie - Chciałem po prostu... Zabrać cię na przejażdżkę po okolicy. W końcu obiecałem. A najlepiej zrobić to teraz, żeby nie wzbudzić zbędnych plotek.

Jadwiga popatrzyła na niego z lekkim zaskoczeniem. Nie spodziewała się takiej propozycji. Już zdążyła o tym zapomnieć, a w dodatku była zima - pogoda niezbyt przyjazna przejażdżkom.

- A... A Kazik? Muszę znaleźć mu opiekę na ten czas.

- Moje siostry się nim zajmą.

- Dokładnie to sobie zaplanowałeś, książę - zażartowała - Zgadzam się.

***

Styczeń, 1391r.

Lasy pod Wilnem

Nie mogła się napatrzeć na zimowy krajobraz. Litwa wiosną i latem wyglądała przepięknie, ale lasy, skryte pod grubą warstwą białego puchu, miały w sobie pewien urok, który przysłaniał szczypający w czubek nosa mróz. Jechali jednym z bocznych traktów, w nieznanym jej kierunku, jednak to nie miało znaczenia. Wyciągała szyję, rozglądała się na wszystkie strony, wierciła się w siodle jak małe pacholę, co rozśmieszało, ale i rozczulało Jogaiłę. Chciał, by zapomniała o wszystkich troskach i problemach ostatnich dni i po prostu cieszyła się dniem. Wyglądała uroczo na tle zimowego lasu. Zamierzał zabrać ją w parę miejsc.

- Jadwigo - zwrócił jej uwagę - Chciałbym ci coś pokazać.

Zatrzymał konia, co i ona uczyniła. Zsiadł z konia i podszedł do jej wierzchowca, by pomóc jej zejść. Wyciągnął ręce, w których po chwili znalazła się księżna. Po plecach przebiegł mu dreszcz, gdy trzymał ją w swoich objęciach. Ich twarze dzieliły milimetry. Zapatrzyli się na siebie, na moment zapominając o wszystkim. Dopiero parsknięcie klaczy od Jadwigi wyrwało ich z amoku. Jogaiła zreflektował się i wypuścił ją z uścisku. Spuściła wzrok, czując jak się rumieni.

Kartki wyrwane z KsiążekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz