[ Przepraszam ]
***
Czerwiec, 1389r.
Strzelce OpolskieSkinęła, gdy nalał wina do jej kielicha. Odczekała, aż naleje do swojego, po czym upiła malutki łyk. Bolko zasiadł na przeciwko niej. Powielił jej ruch, jednak tylko zamoczył usta.
- Nie planowałem tej wizyty - zaczął pierwszy - Nie wiedziałem, że Eufemia tu przyjedzie.
- Spokojnie - odłożyła cicho kielich na stół - Nie mam do ciebie o to pretensji. Ruchów Eufemii nikt nie przewidzi - dodała żartobliwie.
Książę również cicho się zaśmiał. Powiódł palcem po nóżce kielicha.
- Naprawdę twoje relacje z Opolczykiem są aż takie... Złe? - zerknął na nią.
Jadwiga wypuściła ciężko powietrze przez usta. Ułożyła się wygodnie na oparciu, łokcie wsparła na podłokietnikach i splotła palce.
- Sama nie wiem, skąd mi się to wzięło - wzruszyła ramionami - Tak po prostu jest.
- Przecież wyjechałaś na dwa lata do Opola.
- Owszem, ale wówczas byłam zagubioną, młodą wdową z dwójką dzieci i nie miałam gdzie się podziać.
Tak szybko jak to powiedziała, pożałowała, że nie ugryzła się w porę w język. Domyślała się, czym skutkuje poruszanie tego tematu. Już na powitalnej wieczerzy Bolko pokazał, co potrafi.
- Mogłaś tu zostać - powiedział, czego się spodziewała.
- Bolko, nie chcę roztrząsać teraz moich dziecięcych decyzji - rozplotła palce i zacisnęła je na podłokietnikach, uciekając wzrokiem do tlącego się ognia w kominku - Nie po to tu przyszłam - dodała.
Książę poprawił się na krześle, jakby zrugała go matka. Spuścił na moment głowę, biorąc sobie bardzo jej słowa do siebie. Kazimierzówna wzięła bezgłośny wdech, żeby uspokoić nerwy.
- Wybacz - mruknął.
- Chciałam pomówić o twojej siostrze.
Bolko uniósł głowę i spojrzał na nią z zaintrygowaniem. Bynajmniej nie tego się spodziewał, gdy oznajmiła mu, że chciałaby porozmawiać. Liczył na coś zgoła innego. Cokolwiek. Ale nie to. Uniósł lekko podbródek, dając jej sygnał gotowości. Jadwiga odchrząknęła.
- Chodzi o jej zamążpójście.
- Znalazłaś jej kandydata?
- Nie. Rzecz w tym, żebyś się wstrzymał.
Mężczyzna zmarszczył brwi, ale tym razem jej nie przerwał.
- Anna jest jeszcze młoda. Co prawda jest starsza, niż ja, gdy wychodziłam za mąż, jednak... Dla kobiety, to coś innego, niż dla was, mężczyzn. A ona potrzebuje czasu.
- Nie mogę czekać wiecznie - zauważył.
- Tego nie powiedziałam. Jednak daj jej trochę czasu. O nic więcej cię nie proszę.
CZYTASZ
Kartki wyrwane z Książek
Short StoryTu jest wszystko. I nic też. Czasem dopadnie mnie pomysł. I jeśli nie wyląduje w hasioku, to ląduje tu. Bywają treści nieodpowiednie dla wszystkich c: