[ Występuje opis przemocy seksualnej ]
***
1384r.
Litewskie lasy
- Puszczajcie mnie! Natychmiast!
Jednak mężczyźni, którzy ciągnęli ją w stronę zarośli, nie mieli takiego zamiaru. Noc była głucha, zmrok zapadł już dawno. Nie powinna była chodzić po ciemku, ale nie miała wyboru. Zasiedziała się nad rzeką i teraz płaciła za to wysoką, jeśli nie najwyższą, cenę.
- Zostawcie...
Nie zdołała dokończyć, bo rzucili ją na ziemię. Jęknęła z bólu, ale zaraz zdała sobie sprawę, że jest wolna, więc zaczęła się czołgać, byleby jak najdalej od swoich oprawców. Jeden z nich jednak złapał ją za nogi i przyciągnął z powrotem. Spróbowała go kopnąć, ale drugi wykorzystał jej pomysł, bo oberwała prosto w brzuch. Momentalnie zgniotło jej wnętrzności, cała zawartość żołądka podeszła jej do gardła, a ból sparaliżował całe ciało. Instynktownie zakryła brzuch rękami i skuliła się, żeby przypadkiem nie dostać drugi raz. Jeden z nich zaśmiał się rubasznie.
- Trzeba było się tak nie rzucać.
Spojrzała na nich przez wpół przymknięte powieki. Oddychała ciężko, szukała powietrza, które nagle przestało docierać jej do płuc. Była zmęczona wcześniejszą szarpaniną i ucieczką, jej organizm błagał o odpoczynek, ale nie mogła pozwolić na chociażby krótką utratę przytomności. To ułatwiłoby im pracę. Jedyne, co ją jeszcze ratowało, było dudniące mocno serce. To ono trzymało ją przy życiu i dawało nadzieję, że zdoła się uratować. Chociaż ta gasła z każdą chwilą.
- To który pierwszy?
- Ja ją pierwszy złapałem - postanowił ten z brodą.
Jego towarzysz zgodził się kiwnięciem głową. Spojrzał wygłodniałym wzrokiem na dziewczynę i zbliżył się do niej.
- Nie, nie, nie - jęczała cichutko, próbując się odsunąć - Zostaw mnie... Zostaw! - pisknęła.
Zaraz jej usta zasłoniła wielka łapa, a łokieć wbił między łopatki. Przygwoździł ją do ziemi i uciszył, byleby nie sprawiała problemu. Wierciła się, ale na nic zdały się jej próby. Zamarła, gdy poczuła dłoń pod spódnicą. Potem chłodne powietrze owiało jej nogi. Zacisnęła mocno powieki i jeszcze raz spróbowała go kopnąć. Musiała go chociażby szturchnąć, bo usłyszała sapnięcie.
- Ucisz tą sukę - warknął do towarzysza.
Uderzył ją w głowę. Mocno i boleśnie. Zamroczyło ją, coś dzwoniło jej w uszach. Wszystko jakby się oddaliło, znalazło się za mgłą. Poddała im się. W kącikach oczu pojawiły się łzy bezsilności, które zaczęły spływać po policzkach i wsiąkać w glebę. Nie miała sił dłużej walczyć. Przegrała.
Wtedy ciężar z jej pleców zniknął. Zwalił się na ziemię z głośnym jękiem. Uchwyt na nogach też zelżał. Była zbyt osłabiona, żeby od razu zareagować. Otworzyła oczy i zobaczyła leżącego obok siebie mężczyznę, który wcześniej przygniatał ją do ziemi. W mroku ciężko było cokolwiek dostrzec, ale była pewna, że się nie ruszał. To ją zaalarmowało. Usłyszała drugi jęk, a potem coś ciężkiego padło na ziemię. Prędko obróciła się na plecy. Drugi oprawca leżał nieopodal, ze strzałami wbitymi w głowę i plecy. Nie widziała jego twarzy, ale oczywistym było, że nie żyje. Zatem ten obok niej też musiał zostać trafiony. Tylko przez kogo? I czy ten ktoś i jej nie zrobi krzywdy? Szybko się podniosła, ale zaraz zakręciło jej się w głowie, przed oczami pociemniało i zemdlała.
CZYTASZ
Kartki wyrwane z Książek
Short StoryTu jest wszystko. I nic też. Czasem dopadnie mnie pomysł. I jeśli nie wyląduje w hasioku, to ląduje tu. Bywają treści nieodpowiednie dla wszystkich c: