Luty, 1399r.
Wawel
Przyglądała się swojej komnacie ostatni raz. Jutro wyjeżdżała do Oświęcimia, by wziąć ślub z Janem. Sama zdecydowała, że to właśnie on zostanie jej mężem, ale zaczęła się bać i miała coraz więcej wątpliwości, czy przypadkiem nie zdecydowała zbyt wcześnie. Poniekąd podjęła tę decyzję pod wpływem nieznanego jej impulsu. Nawet dobrze się nad nią nie zastanowiła. Wuj Skirgiełło zapewniał ją o jego przymiotach, ale czy to wystarczyło? Czy na pewno był taki szlachetny i dobry? Czy będzie dobrym mężem. Westchnęła ciężko i wtedy do jej komnaty zajrzała Jadwiga. Uśmiechnęła się na widok córki i zamknęła za sobą drzwi. Elżbietka podniosła się i wpadła w ramiona matki, mocno się do niej tuląc. Kazimierzówna od razu zamknęła ją w czułym uścisku i ucałowała czubek głowy.
- Już tęsknisz? - zapytała.
- Czy ja na pewno robię dobrze? Może podjęłam tę decyzję zbyt pochopnie? Może powinnam się zastanowić?
- Jest jeszcze trochę czasu do ślubu. Ale rezygnowanie w tym momencie byłoby nieodpowiednie. Jan już się nastawił i przygotował wszystko na twój przyjazd. Rozczarowałabyś go i na pewno zasmuciła.
- A jeśli on mnie rozczaruje? - oderwała się od matki - To wtedy wszystko jest w porządku?
Jadwiga ujęła twarz córki w swoje dłonie i skierowała jej wzrok na siebie.
- Wiem, że się boisz. Każda z nas się bała tego momentu. Ale coś musiało tobą pokierować, skoro to właśnie jego wybrałaś, a nie Przemysła. I ty nie jesteś mu obojętna, skoro odważył się pobić swojego przyjaciela i narazić królowi.
Królewna nie odpowiedziała. Spuściła tylko głowę, zgadzając się ze słowami matki. Ponownie ją objęła, czując łzy w oczach.
- Będę za wami tęsknić - chlipnęła.
- My też, aniołku. Ale nie rozstajemy się na zawsze. Wszyscy zobaczymy się na ślubie. Później też będziemy się odwiedzać. Zawsze będziesz moją córeczką - odsunęła ją od siebie i posłała ciepły uśmiech.
Elżbietka odwzajemniła gest i ponownie wtuliła się w matkę.
***
Luty, 1399r.
Oświęcim
Tego dnia miała przyjechać jego narzeczona. Trochę się denerwował, w końcu zamek nie był najokazalszy, a królewna zapewne była przyzwyczajona do mieszkania w pokaźnych warowniach. Uczynił jednak wszystko, by umilić swojej narzeczonej życie tutaj. Kazał przygotować specjalną i najwygodniejszą komnatę, wydzielił część służby do dyspozycji przyszłej księżnej i polecił ochmistrzyni, by zajęła się jej dworem. Dostał kredyt zaufania od samego króla i nie zamierzał go zmarnować. Miał świadomość, że jeden błąd, jedna łza będą go słono kosztować.
CZYTASZ
Kartki wyrwane z Książek
Short StoryTu jest wszystko. I nic też. Czasem dopadnie mnie pomysł. I jeśli nie wyląduje w hasioku, to ląduje tu. Bywają treści nieodpowiednie dla wszystkich c: