Rozdział 10

167 15 2
                                    

Dazai pov:

Szedłem dość wolnym krokiem, najchętniej siedziałbym teraz w agencji i słuchał moich ulubionych piosenek o samobójstwie, a nie łaził po najbardziej zapyziałej części slumsach w Yokohamie i całą pracę zostawił komuś innemu ale podobno kilka miesięcy temu był tu widziany... Tygrys.

I podobno ten tygrys miał białą sierść z czarnymi paski, oczy koloru fioletowo-żółtego a wokół niego była dziwna niebieska poświata. To nie mógł być zwykły tygrys tylko ktoś uzdolniony. A w całej Yokohamie jest tylko jedna osoba posiadająca taką zdolność.

Jeżeli miałbym opisać miny członków agencji po usłyszeniu tej informacji to nie mógłbym, ponieważ były tak bezcenne że nie da się tego opisać. W sumie moje mina chyba też wyrażała dość duże zaskoczenie bo przecież już nawet ja zacząłem rozmyślać czy nasz tygrys nie umarł i czy przypadkiem nie rozkłada się w jakimś kontenerze lub w innym opuszczonym miejscu.

W sumie to był chyba jakiś cud że w ogóle usłyszałyśmy o tym wydarzeniu. A na agencję chyba spadła lekka hańba że dwa śmierdzące pijaki wiedzą więcej niż my wszyscy.

Ale każdy ma wzloty i upadki, czyż nie? Lecz ta sytuacja pokazała że w końcu wypadało by ogarnąć tę część Yokohamy. Ale niestety to jest aż tak proste jak może się wydawać. Na nieszczęście całego porządnego społeczeństwa (do którego oczywiście się zaliczam) ta lokalizacja jest idealnym miejscem dla ukrycia się przed prawem.

Kto by pomyślał że tak na pozór nie ważne miejsce jak slumsy które powstały przez ubóstwa w miastach i nierówności, marginalizacji biednych dzielnic zmienią się w doskonałe miejsca do schowania się przed policją lub innymi organizacjami. No dobra, wiedział o tym każdy kto ma chociaż minimalną wyobraźnię i trochę oleju w głowie. Ale przecież to nie problem władz dopóki opinia publiczna się nie przyczepi. 

Czy takim myśleniem wychodzę na hipokrytę? Przecież kiedy sam zajmowałem dosyć wysokie miejsce w szeregach mafii to samemu nie chciało mi się nic z tym zrobić. Ale z tego co się orientuję to przepaść między legalnymi organami władzy a nielegalną mafią jest dosyć duża. Chociaż mafia przyjęła wiele utalentowanych osób ze slumsów. Czy nasz świat upadł tak bardzo że nielegalna organizacja pomaga bardziej niż inne legalne organizacje?

O! Toteraz mam nowy temat do męczenia Kunikidy! Achhh, Dazai jesteś prawdziwym geniuszem, że też inni tego nie widzą. No cóż, w takim razie pora zabłysnąć przed moim blond włosym partnerem.

-Ne, Kunikida, jak myślisz jaka organizacja ocali więcej biednych i bezbronnych, ale utalentowanych ludzi, taka nielegalna czy legalna?  Tylko dobrze się zastanów bo możesz się zbłaźnić przed wszystkimi duszami ludzi którzy tutaj zmarli! - Odpowiedziała mu cisza.

Rozejrzałem się wokół siebie ale nikogo nie zauważyłem. Są dwie opcje albo Kunikide porwali albo mnie zostawił.

Nie ma mowy żeby ktokolwiek zostawił taką cudowną osobę jak ja! Pewnie biedny Kunikida teraz wykrzykuje "Dazai, Dazai, oh, uratuj mnie potężny Dazaiu!" Podczas swoich tortur

Zaśmiałem się lekko kiedy wyobraziłem sobie taką scenę. Gdyby takie coś się naprawdę wydarzyło to z pewnością umarłbym ze śmiechu, dosłownie.

No ale niestety nie mogę za długo rozmyślać bo w każdej chwili ktoś może mnie postrzelić a wykrwawienie się to nie jest zbyt przyjemna śmierć. Więc włączyłem mój mały nauszny mikrofon żeby skontaktować się z Kunikidą i dowiedzieć się gdzie jest.

-Dazai?! Gdzie ty jesteś?! - Dazai uznał że skoro Kunikida tak donośnie i bez skrępowania się na wydziera to nie leży związany w jakimś ciemnym i obskurnym miejscu.

°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz