3 os. pov
Ranpo zaczął otwierać dzisiejszej nocy pierwszą paczkę słodyczy. Spojrzał na widok za oknem, nie było żadnego śladu po jakże zabójczej mgle. Oczywiście wygrana agencji i portówki była do przewidzenia, chociaż czarnowłosy musiał przyznać że uczucia jakich doznał podczas swojego zniknięcia przez tą mgłę były... Nijakie. Po prostu zaczął widzieć i czuć jak gęsta mgła oplata jego ciało, a następnie zaczął robić się senny i dosyć wycieńczony. Nawet nie wiedział kiedy zasnął, potem kiedy otworzył oczy poczuł jakby ktoś wstrzyknął mu utracone pokłady energii. I to tyle.
Chociaż Edogawa na prawdę miał małą nadzieję na coś ciekawszego. W końcu nie codziennie zostaje poddany działaniu jakiejkolwiek zdolności, właściwe to większość czasu spędzał w budynku agencji lub na wyprawach do cukierni po nowe słodycze, ewentualnie pomagał w jakimś śledztwie, ale to tylko wtedy kiedy prezes mu kazał lub sytuacja na prawdę wymagała jego osoby. Jednak to że na co dzień nie przeżywał nie wiadomo jakich przygód, nie oznaczało że coś by w swoim życiu zmienił. Lubił swoje życie, swoją pracę i swoich współpracowników. Mimo iż czasami było nudno to nie zamieniłby swojego życia na nic innego.
Ostatnio nawet (jeżeli ostatnio możemy nazwać okres sprzed kilkunastu miesięcy) zaczął spotykać się z osobą która zapewniała mu ciekawą, na wysokim poziomie, czasami zabawną, ale przede wszystkim pełną najróżniejszych maści zagadek rozrywkę. Edgar Allan Poe dosyć szybko awansował z kategorii "Rywale" do kategorii "Bliscy przyjaciele(?)", głównie przez dwa powody: Po pierwsze jego talent pisarski zaintrygował Ranpo. Czytał on dosyć wiele kryminałów i ku jego rozczarowaniu odgadywał zakończenia dosyć szybko, czasami nawet nie będąc w połowie książki. Jednakże kryminały Poe to była całkiem inna liga. Niemałą frajdę dawało mu to że musiał namęczyć się trochę więcej niż zazwyczaj żeby odgadnąć zakończenie, plusem była również zdolność Edgara "Black Cat in the Rue Morgue", dzięki której potrafił go przenieść do świata napisanej przez siebie powieści.
Po drugie Ranpo mógł z czystym sumieniem powiedzieć że żaden czas spędzony z Edgarem nie był czasem straconym. Nieważne co mówili inni, geniusz z geniuszem nie dogada się w innych tematach niż tych geniuszowych. Inną sprawą jest dogadania się debila z debilem, ale Ranpo przecież jest geniuszem więc go to nie dotyczy. Dlatego właśnie nie rozmawiał za dużo z Dazaiem o innych sprawach niż jakieś misje, lub inne spiski wrogów agencji. Po prostu oboje potrafili przejrzeć zamiary drugiego, przez co większość ciekawych rozrywek dla dwóch osób traciła całą ciekawą otoczkę.
Jednak Poe był inny, nie był głupi, nie był przeciętnie inteligentny, Ranpo na podstawie czasu spędzonego razem mógł śmiało stwierdzić że istotnie, Edgar jest geniuszem, ale w innej dziedzinie niż Edogawa. Poe jest geniuszem w dziedzinie literackiej, do której Ranpo nie miał podjazdu. Z niewiadomych dla samego Ranpo przyczyn, zawsze z zaciekawieniem słuchał kiedy Poe zaczynał (oczywiście kiedy byli sami) wychodzić ze skorupy introwertyka i z pasją w oczach opowiadać jak wpadł na dany motyw w swoim kryminale, czym się inspirował, jakie znaczenie miały niektóre elementy, czy postać w jego książce była wzorowana na kimś kogo znał osobiście, itp.
Nieodłącznym elementem ich wspólnych spotkań był zwierzak Edgara, szop Karl. Ranpo musiał przyznać że Karl był dosyć inteligentny jak na zwierzaka, najwyraźniej Poe zauważył to dużo, dużo wcześniej, bo zdradził mu kiedyś że kilka lat temu starał się nauczyć Karla grać w szachy, jednak skończyło się na nauczeniu zwierzaka innych, prostszych sztuczek. Począwszy od "Podaj łapę", kończąc na "Turlaj się". Oczywiście nie obyło się bez demonstracji tych nieziemskich akrobacji w wykonaniu szopa. Po skończonym występie Karl otrzymał nagrodę w postaci kilku przysmaków i nawet super dedukcja Ranpo nie była potrzeba aby wiedzieć że Karl jest dostatecznie zadowolony. Następnie rozmowa zeszła z krytykowania (głównie przez Ranpo) różnych kryminałów, na wypytywanie Edgara jak nauczył Karla tak wielu sztuczek. W pewnym momencie zaciekawiony Poe spytał się po co Ranpo tak szczegółowo się o to wypytuje skoro sam nie ma żadnego zwierzaka. Ranpo odpowiedział śmiertelnie poważnie że wpadł na pomysł aby wytresować innych członków agencji. Poe myślał że jego rozmówca żartuje, dlatego po lekkim zaśmianiu się kontynuował swój monolog na temat tresury swojego pupila. O tym że Ranpo nie żartował dowiedział się tydzień później kiedy młodszy zaczął żalić mu się na prezesa który udzielił mu reprymendy że nie może traktować innych członków agencji jak zwierzęta na tresurze. Po tym wyznaniu Poe zanotował sobie w głowie że powinien bardziej uważać jaką wiedzę mu przekazuje, bo któregoś dnia może okazać się że dzięki jego wskazówkom jakiś biedny członek agencji zostanie zmuszony do szczekania na polecenie Ranpo.
CZYTASZ
°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsu
FanfictionPodczas pewnej misji Atsushi znika bez śladu. Agencja starała się go odszukać ale nawet ultra dedukcja Ranpo nie przyniosła większych skutków. Około rok później Akutagawa przechadzając się po starych uliczkach i napotyka się na... Atsushiego! Jednak...