Chuuya pov
Zacząłem powoli otwierać oczy. Na początku nie wiedziałem gdzie się znajduję i co się stało, jednak po chwili wszystkie moje wspomnienia uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba.
Pamiętałem już wszystko.
Moją walkę z Nakajimą, użycie korupcji, zawalające się budynki, krzyki ludzi uciekających w popłochu, przerażonego białowłosego chłopaka, ból w moim całym ciele narastający z każdą sekundą, niewyobrażalnie wielka chęć aby to wszystko się skończyło i... Jego. Osamu Dazaia, tego który w ostatniej chwili się zjawił i ocalił mnie przed śmiercią.
Kiedy Dazai złapał moją rękę i zakończył działanie mojej zdolności, nadal czułem fizycznie niewyobrażalny ból, jednak psychicznie poczułem ulgę. Pamiętam że kiedy upadłem z wycieńczenia Dazai złapał mnie i zaczął coś do mnie mówić, ale niewiele z tego zrozumiałem. Wtedy zamiast skupiać się na jego monologu zastanawiałem się dlaczego osoba która mnie opuściła uratowała mnie już drugi raz.
-Osamu... - Powiedział do siebie wlepiając swój wzrok w sufit. Właśnie jak on w ogóle znalazł się we własnym mieszkaniu? Zanim zdążył się nad tym głębiej zastanowić usłyszał głos.
-Hm? Co tam Chuu Chuu, obudziłeś się już?
Kiedy usłyszałem ten głos najszybciej jak umiałem podniosłem się do siadu i spojrzałem na miejsce z którego usłyszałem głos. Wtedy ujrzałem mojego wybawiciela siedzącego na czarnym fotelu w rogu mojego pokoju i wpatrującego się we mnie swoimi brązowymi oczami.
-C-co ty tutaj do cholery robisz?! - Wykrzyczał rudowłosy spoglądając na niewzruszonego tym bruneta.
-Ja? Aktualnie siedzę na fotelu. - Opowiedział głupkowato się szczerząc.
-Wiesz że nie o to mi chodzi gnido! Dlaczego jesteś w moim mieszkaniu i w ogóle skąd wziąłeś klucze do mojego mieszkania?!
-Wiesz, stare triki się czasem przydają. Ale spokojnie tym razem nie rozwaliłem ci zamka w drzwiach. - Chuuya w myślach odetchnął z ulgą że nie będzie musiał wydawać pieniędzy aby naprawiać zepsuty zamek. Jednak to nie odpowiadało na jego pytania.
-Ale dlaczego siedzisz tutaj w moim pokoju, a nie w twojej cudownej agencji z twoimi cudownymi przyjaciółmi. - Powiedział z wyraźną ironią w głosie.
-Czyżby Chibi był zazdrosny o mnie i moje cudowne życie? - Odpowiedział mu a na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Co?! Oczywiście że nie! Tch, durna makrela. Ale wracając do tematu to jak się tutaj znalazłem?
-No cóż, kiedy zemdlałeś poprosiłem naszą lekarkę Yosnao aby cię uleczyła. Potem zabraliśmy ciebie i Atsushiego naszą furgonetką z miejsca zdarzenia zanim przyjechały służby ratunkowe. Kiedy dotarliśmy do Yokohamy zabrałem ciebie do twojego mieszkania żeby portówka się do nas nie przyczepiła że przetrzymujemy jednego z nich. A i nie kazałem się zatrzymywać centralnie pod twoim domem więc nikt z agencji oprócz mnie nie zna twojego adresu.
-To nie odpowiada na pytanie dlaczego TY znasz mój adres. - Chuuya zaczął świdrować wzrokiem Dazaia który najwyraźniej nic sobie z tego nie robił.
-Magik nigdy nie zdradza swoich tajemnic Chuuya. - Odpowiedział puszczając mu oczko.
-Ta, ta, magik. Zwykła stalkerska gnida z ciebie i tyle.
-Śmieszny jesteś Chuuya, naprawdę myślisz że marnowałbym swój cenny czas aby śledzić cię po tym jak się przeprowadziłeś? A teraz skoro skończyłeś swoje przesłuchanie to pozwól mi zacząć swoje. Wiesz Chuuya jestem bardzo ciekawy co się zadziało w twojej małej, głupiutkiej główce żeby wpaść na pomysł aby użyć korupcji tak daleko od Yokahamy i ode mnie. - Ton głosu Dazaia spoważniał a jego czekoladowe tęczówki nie okazywały już rozbawienia tylko bardziej coś na kształt gniewu lub irytacji.
CZYTASZ
°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsu
FanfictionPodczas pewnej misji Atsushi znika bez śladu. Agencja starała się go odszukać ale nawet ultra dedukcja Ranpo nie przyniosła większych skutków. Około rok później Akutagawa przechadzając się po starych uliczkach i napotyka się na... Atsushiego! Jednak...