Rozdział 27

146 13 2
                                    

3 osoba pov

-Och, to ty Shibusawa-san. - Atsushi starał się aby jego głosie nie dało się wyczuć ani odrobiny strachu, jednak nie udało mu się to całkowicie. zwłaszcza w momencie kiedy zamiast standardowej końcówki "-sama" powiedział "-san", zawsze kiedy je mylił źle się to dla niego kończyło. A teraz kiedy zrobił to z premedytacją nie wiedział czego ma się spodziewać.

Na twarzy Shibusawy można było zobaczyć lekki grymas kiedy Atsushi nie dodał końcówki "-sama" do jego imienia tak jak zawsze. Sfrustrowało go to, jednak zrozumiał że młodszy chłopak musiał przypomnieć sobie coś przez co stracił wcześniejsze zaufanie oraz szacunek do jego osoby. Chociaż co do tego drugiego nie był do końca pewny ponieważ widział strach w jego oczach oraz słyszał drżenie w jego głosie które najwyraźniej starał się ukryć.

-Witaj Nakajima, trochę czasu minęło odkąd widzieliśmy się ostatnim razem, czyż nie? - Przyglądał się reakcji jaką mogłyby wywołać jego słowa. I z satysfakcją oglądał jak młodszy wlepia swój wzrok w podłogę.

-... 

Atsushi zdecydował się że najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie nie odzywanie się za wiele, chyba że będzie to konieczne. W międzyczasie Shibusawa zaczął powoli, acz pewnie schodzić w głąb celi. W jego rękach były trzymane masywnie wyglądające kajdany, a na jego szyi wisiał srebrny kluczyk.

Kiedy był dosyć blisko ukucnął przy Atsushim, po czym zdjął kluczyk z szyi i zaczął rozkuwać Atsushiego. Jednak chłopak nie mógł cieszyć się wolnością na długo ponieważ od razu kiedy kajdany przez które był uwięziony z brzdękiem upadły na podłogę to od razu na jego ręce zostały nałożone kolejne kajdany. Shibusawa nadal się nie odzywał tylko założył na jego ramię opaskę w której znajdował się śliny środek usypiający. 

Mimo iż Atsushi obecnie miał teraz większą swobodę i więcej możliwości ucieczki to widział że na razie na nic się zda jego kombinowanie, a nawet jeżeli uda mu się jakimś cudem uciec przed Shibusawą i zerwać opaskę dzięki której w dowolnej chwili mężczyzna mógł sprawić że Atsushi zapadnie w sen, to najprawdopodobniej zostałby złapany zanim by uciekł z kryjówki szczurów. Przez tą podbramkową sytuację białowłosy postanowił poczekać na rozwój wydarzeń.

-Radzę ci nie próbować uciekać ani wykonywać żadnych podejrzanych ruchów ale o tym chyba wiesz, prawda? - Powiedział Shibusawa chowając kluczyk do kajdan pod ubraniami.

-Tak. -  Odpowiedział cicho Atsushi nadal nie utrzymując kontaktu wzrokowego ze starszym mężczyzną.

-Dobrze. W takim razie wstań i zacznij iść się w stronę wyjścia z sali. Następnie zacznij kierować się w stronę gabinetu Dostoevskiego.

Atsushi nie odzywając się więcej zaczął posłusznie kierować się w stronę wyjścia z celi słysząc za sobą kroki należące do Shibusawy. Mimo iż młodszy chłopak wiedział że szanse na ucieczkę są nikłe to postanowił ukradkiem porozglądać się po podziemiu z celami dla uzdolnionych aby zapamiętać szczegóły które mogą się mu później przydać.

Większość cel było pustych ponieważ wiedzą powszechną było że Rosyjski demon i jego kompani dosyć rzadko "litują się" (nawet jeżeli tą litością jest wepchnięcie kogoś do ciemnego, zimnego, a w lato dusznego lochu z ograniczoną ilością jedzenia i picia) nad swoimi wrogami, a zwłaszcza uzdolnionymi. Znacznie częściej informacje są z nich wyciągane na początku "rozmowy", a potem kiedy nie są już więcej potrzebni, zabijani na miejscu.

Jednak kątem oka dostrzegł celę przy której stali strażnicy i o dziwo paliło się w niej światło. Atsushi zaczął przeszukiwać w pamięci jakiekolwiek informacje o człowieku który siedział w tej celi. Po chwili przeszukiwania swojej pamięci przypomniał sobie skrawek rozmowy którą kiedyś przez przypadek podsłuchał.

°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz