Rozdział 12

139 15 0
                                    

3 osoba pov

Po niedanym schwytaniu Atsusuhiego członkowie agencji wrócili do swojego miejsca pracy aby na spokojnie wszystko przemyśleć. Jednak kiedy wszystkim minął pierwszy szok spowodowany tym niespodziewanym spotkaniem i względnie się uspokoili, zaczęła się prawdziwa awantura.

-Nie wierzę, jak on mógł nam uciec?! Kenji, Dazai jak wy go pilnowaliście?! - Kunikida w tym momencie był zły, nie on nie był zły, on właśnie stracił kontrolę nad całym swoim gniewem jakim aktualnie posiadał.

-Wiesz Kunikida to chyba stało się po tym jak rzuciłeś lampę błyskową i kazałeś nam uciekać. Wtedy ktoś musiał nam go jakoś zabrać. - Kenji starał się mówić najspokojniej jak tylko mógł żeby nie narazić się na kolejne fale gniewu Kunikidy.

Reszta członków agencji siedziała cicho na swoich miejscach nie odzywając się. Połowa po prostu była w stanie głębokiego zamyślenia a druga połowa nie chciała oberwać biurkiem w głowę lądując przy tym na stole operacyjnym u Yosano.

-Czyli sugerujesz że to moja wina?!

-Nie! Nie powiedziałem tego!

-Ale pomyślałeś. - Dodał Dazai siedzący, a właściwie to leżący na kanapie.

-A właśnie Dazai! Co ty masz na swoje usprawiedliwienie?!

-Emm pogoda?

-Pogoda...? POGODA?! TY SOBIE ZE MNIE JAJA ROBISZ CZY NAPRAWDĘ MYŚLISZ ŻE TAKIE WYMÓWKA JEST CHOCIAŻ W MIARĘ WIARYGODNA?!

Kunikida już miał walnąć głupio uśmiechającego się Dazaia ale wtedy odezwała się Yosano której właśnie puściły nerwy.

-CZY WASZA DWÓJKA MOŻE SIĘ USPOKOIĆ, MAMY WAŻNIEJSZE SPRAY NA GŁOWIE NIŻ SŁUCHANIE JAK SIĘ WYKŁUCACIE!

Po tym jak wszyscy zamilkli Yosano tylko cicho westchnęła po czym zaczęła mówić spokojniejszym głosem.

-A więc Dazai, Kunikida skoro wy jako pierwsi znaleźliście się w tej nieciekawej sytuacji, możecie nam wytłumaczyć co się wydarzyło przed naszym przybyciem abyśmy mieli lepszy zarys całej sytuacji?

A więc oboje zaczęli opowiadać co się wydarzyło podczas spotkania Atsushiego. Najpierw mówił Kunikida dokładnie opisując jego wymianę zdań z białowłosym. Kiedy doszedł do części gdzie został zraniony resztę zaczął opowiadać Dazai. Skończył w momencie kiedy razem z Kenjim i Kyouką dołączyli do reszty po złapaniu Atsushiego.

-I tak to mniej więcej wyglądało. - Zakończył swoją wypowiedź Dazai.

-Ale dlaczego Atsushi was zaatakował? Myślałem że się przyjaźnimy... - Powiedział z nieukrywanym smutkiem Kenji

Na te słowa wszyscy w pokoju spochmurnieli. Każdy zatopił się w swoich rozmyślaniach na temat dziwnego zachowania ich chyba przyjaciela. Tego w jaki sposób uśmiechał się prawie każdego dnia, jak zawsze bardzo był pomocny oraz bezinteresowny. Znowu ogarnęło ich to samo uczcie jak wtedy kiedy zdali sobie sprawę że prawdopodobnie już nigdy się nie odnajdzie.

W tym okresie najbardziej smutni byli Kenji i Kyuoka. Kyuoka dlatego że traktowała Atsushi jak swojego starszego brata a on ją jak swoją młodszą siostrę, Kenji dlatego że Atsushi zawsze starał się mu pomagać w sianiu ryżu albo innych sprawach które jakby robił sam zajęło by mu mnóstwo czasu, oraz że był dla niego bardzo miły i opiekuńczy. Kiedy białowłosy zniknął Kenji poczuł że stracił jednego z jego najważniejszych przyjaciół.

Po kilku chwilach ciszy pierwszy odezwał się Dazai:

-Zaatakował nas dlatego że nas nie znał.

Wszystkie oczy były zwrócone ku Dazai. Wszyscy byli zaskoczeni nie tylko tym że Dazai to powiedział ale również tym że powiedział to z takim przekonaniem w głosie.

°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz